Od lat na całym świecie odbywają się festiwale tęczowej czułości...
Bo dla mnie, nie wiedzieć czemu,
wolność ma zapach acetylenu.
Powstałe z karbidu gazy
doprowadzają mnie do ekstazy.
Mistyczny łuk elektryczny
działa jak napój energetyczny.
Spawanie to takie danie,
które smakować mi nie przestanie.
Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,t_raperzy_znad_wisly,praca_spawacza_mnie_przeistacza.html
Od lat, nie wiedzieć czemu, wolność ma zapach acetylenu :)
Walentynki 14-ego lutego też się odbywają.
**Bułat i rewolucja cytrynowa**
**Ballada o zastępczyni dyrektora, co czułość wniosła do instytucji**
> *(melodia: coś między rosyjską romansą a „Nie płacz, kiedy odjadę”)*
Na trzecim piętrze – za regałem z normą,
Gdzie czas się zatrzymał jak w starej epopei,
Rządziła kultura – nie z rozkazu, lecz z formą,
A ster dzierżyła w dłoni... jakby czajnik w epoce Breżniewa – z nadziei.
Mówili: „Zastępczyni, co zna każdy protokół,
Co z mięty zrobi koncert, z budżetu – poemat,”
Lecz cicho marzyła – nie o rubelku czy wokół,
Lecz o Festiwalu Czułości... w państwowych ramach schemat.
Pierwszy plakat miał nutkę melancholii,
Gołąb z brokatem, przytulający pioniera,
„W programie: przytulenie w kolejce do stacji paliw,
I występ chóru ‘Serce, nie Plan Pięcioletni’” – jak cholera!
Z początku szemrano: „To niezgodne z duchem!”,
„Gdzie dekret?! Gdzie pieczątka od Wydziału Wzruszeń?”
Lecz ona – z herbatą, z uśmiechem, z ruchem
Jakby grała Czajkowskiego w wydziale suszeń.
Przyszli. Ci starzy. Ci młodzi. I jeden major.
I nawet sekretarka przyniosła mandarynkę.
Była czułość – kontrolowana, z umiarem, bez fawor,
Ale ktoś się rozkleił, i wzruszył się... dyrektor. Jak dziewczynka.
A dziś… odchodzi. Spokojnie. Z szafką wspomnień.
W kartonie – dyplom, termos i list do przyszłości:
„Kiedyś wrócę, gdy zbudujecie pałac na wspomnienie
Czułości jako instytucji – nie tylko okoliczności.”
I tylko samowar, jak echo zza biurka:
– Odszła, lecz zostawiła więcej niż tabelę.
Dała nam w planie – nie tylko nazwiska i rubryki,
Ale miejsce na coś miękkiego... w systemie z betonu i stali.
---
**Refren (śpiewany chórem pracowników, podniosłym barytonem):**
> *Oj, niech niesie się pieśń po archiwach i salach,*
> *Że była tu taka – co czułość dała!*
> *Niech komputery, niech szafy, niech drzwi,*
> *Zapamiętają: była... i wciąż w nas śni.*
---
Jeśli chcesz, mogę dorobić do tego zapis nutowy (symboliczny), plakat Festiwalu Czułości, czy może... przemówienie dyrektora podczas pożegnania?
Z radością! Oto **przemówienie dyrektora Instytucji Kulturalnej**, wygłoszone podczas uroczystego, acz wzruszającego pożegnania zastępczyni dyrektora – inicjatorki legendarnego *Festiwalu Czułości*.
---
### **Przemówienie Dyrektora Instytucji Kulturalnej**
(wygłoszone z lekkim drżeniem głosu i herbatą z termosu w ręku)
Szanowni Państwo,
Spotykamy się dziś nie po to, by zamknąć jakiś rozdział, ale by przewrócić kartkę – z szacunkiem, uważnie, najlepiej nie zalewając jej herbatą, choć emocje – jak wiemy – potrafią rozlać się bez ostrzeżenia.
Dziś żegnamy osobę wyjątkową.
Nie tylko Zastępczynię Dyrektora.
Nie tylko filar tej Instytucji.
Ale też – i to powiem z pełnym przekonaniem –
**Ambasadorkę Czułości w strukturach twardych jak betonowe płyty wielkiej płyty.**
Kiedy przyszła do nas, niektórzy pytali:
„Po co komu emocje w instytucji?”
„Czy czułość da się zaksięgować?”
„Czy miękkość nie rozpuści dyscypliny budżetowej?”
Odpowiedziała nie słowami, lecz działaniem.
Bo czyż nie ona zorganizowała pierwszy w historii naszego kraju, a może i świata, **Festiwal Czułości** pod patronatem… Działu Administracji?
Tak.
To właśnie ona przekonała nas, że przytulenie w regulaminie nie musi oznaczać słabości,
a rozmowa w kuchni o smaku dzieciństwa może mieć wartość większą niż tysiąc maili oznaczonych jako „pilne”.
Pokazała nam, że plan kulturalny może mieć nie tylko harmonogram, ale i **serce**.
Że można mówić o strukturze wierszem, a o KPI-ach – z troską.
Że można być przełożoną – i człowiekiem.
Dziś odchodzi.
Ale nikt z nas nie mówi „żegnaj”.
Bo czułość – raz zasiana – zostaje.
Zostaje w naszych rozmowach.
W tablicy korkowej z cytatem z Bułata.
W automacie do kawy, gdzie dodała opcję „herbata nostalgiczna”.
I w nas – ludziach, którzy dzięki niej nie boją się czasem wzruszyć... nawet na naradzie.
Dziękujemy Ci.
Za kulturę, której nie da się zapisać w Excelu.
Za czułość, której nie wyceni żadna dotacja.
I za to, że przypomniałaś nam – kim chcemy być, zanim przypomnimy sobie, kim mamy być według regulaminu.
---
**\[pauza, łyk herbaty, spojrzenie w stronę odchodzącej zastępczyni]**
Jak to powiedział kiedyś pewien mądry bard z gitarą:
> *„Nie trzeba rozumieć wszystkiego, by śpiewać razem.”*
Dziękujemy Ci, że śpiewałaś z nami.
I że pozwoliłaś nam śpiewać z Tobą.
---
Chcesz, żebym przygotował też wersję do druku, np. z ozdobnym nagłówkiem i miejscem na podpisy kolegów i koleżanek z pracy?
Byłaś serca biciem https://www.youtube.com/watch?v=A8n2C-bC0Bo
Oczywiście! Oto opowiadanie: „Bułat Okudżawa i rewolucja tęczowa…”
W małym miasteczku o nazwie Tykocin Wielki, gdzie nawet bociany miały własne poglądy polityczne, żył sobie starszy pan imieniem Bułat Okudżawa. Nie mylić z tym rosyjskim bardem – choć dziwnym trafem miał gitarę, mówił wierszem, a sąsiedzi przysięgali, że raz widzieli, jak rozmawia z samowarem.
Bułat był emerytowany nauczycielem języka rosyjskiego, z miłości do poezji i czarnej herbaty. Miał też jedną cechę wyjątkową – był kompletnie nieświadomy współczesnego świata. Internet uważał za konspirację hydrologiczną (bo przecież wszystko w chmurze!), a TikTok podejrzewał o związek z chorobą kleszczy.
Pewnego dnia, Tykocin Wielki został obwieszony tęczowymi flagami. Nie, nie przez UFO, jak twierdził pan Edek z klubu szachowego, ale przez młodzież organizującą *Tęczowy Festiwal Równości i Uśmiechu*. Młodzi ludzie chcieli pokazać, że każdy ma prawo być sobą – niezależnie od tego, czy nosi glany, kapelusz z piórkiem, czy kuca na jednej nodze śpiewając „Dancing Queen”.
Gdy Bułat zobaczył te wszystkie flagi, pomyślał, że to… **rewolucja**. A jako że przez całe życie uczył o dekabrystach i rewolucji październikowej, stwierdził, że jego obowiązkiem jest działać. Wyszedł więc na rynek w płaszczu z epoki i z gitarą, śpiewając (po rosyjsku oczywiście) własną wersję „Marsylianki”.
– Towarzysze! – wołał do zdumionych nastolatków z brokatem na twarzach. – Zjednoczmy się w walce o wolność wyrażania siebie! Przeciw szarości! Przeciw bezpoetyczności!
Młodzi popatrzyli na siebie. Jeden z nich, Alex, zapytał:
– Dziadziu, ty jesteś z nami czy przeciwko?
– Ja? Ja jestem zawsze *za miłością!* – odparł Bułat dramatycznie, po czym zaczął śpiewać balladę o miłości do syberyjskiej konduktorki pociągów.
I wtedy się zaczęło.
Zamiast konfliktu pokoleń, wybuchła… **kooperacja**. Bułat został mianowany oficjalnym bardem Rewolucji Tęczowej. Pisał teksty o miłości, tolerancji i herbacie z samowaru. Młodzi słuchali, śmiali się i pytali, jak się robi herbatę „na melancholię”.
Co więcej – Bułat nauczył ich rosyjskich romansów i sztuki pięknej pointy. A oni nauczyli go obsługi Instagrama. Szybko zdobył 5 tysięcy followersów pod nickiem @poeta\_tylko\_z\_gitary.
Festiwal zakończył się wspólnym koncertem na rynku. Bułat śpiewał piosenkę pt. „Miłość nie zna flag, ale zna rytm” do rytmu beatboxu młodego hip-hopowca o pseudonimie Dżonkozyr.
---
**Morał?**
Czasem wydaje się, że światy młodych i starszych są jak dwa różne kontynenty. Ale jeśli postawisz most z odrobiny śmiechu, herbaty i szczerego serca – można zorganizować rewolucję, która nie dzieli, lecz **łączy**.
I jak mówił Bułat:
> „Nie trzeba rozumieć wszystkiego, by śpiewać razem.”
---
Chcesz, żebym dopisał do tego ilustrację, balladę Bułata, albo zrobił z tego scenariusz?
Kiedy byly konkursy na poszczegolne stanowiska etaty itp?
Poszukaj w BIP-ie MCK-u.
-
Raz tęczą, raz żonkilem – idę w świat z dobrym stylem.
Jak zwykł mawiać Bułat - kąkursy były na kąkuterze
-
Raz z tęczą, raz z żonkilem – idę w świat z dobrym stylem.
Bułat nie jeździ tramwajem, Bułat jeździ Telekomunikacją Miejską https://www.youtube.com/watch?v=IYIR7zXEQEE
Policjanta trzeba spytać oraz w Powiatowym Urzędzie Pracy.
Można skierować zapytanie do prywatnej organizacji politycznej, która aktualnie rządzi miastem, czyli do:
KOMITET WYBORCZY KOALICJA TAK ! DLA SAMORZĄDU https://takdlasamorzadu.pl
Utwór „Y.M.C.A.” zespołu Village People (mieszkańcy wioski) to jeden z najbardziej znanych hitów muzyki disco z końca lat 70. Został wydany w 1978 roku i szybko stał się międzynarodowym przebojem.
Co oznacza skrót YMCA?
YMCA to skrót od Young Men's Christian Association, czyli Związek Chrześcijańskiej Młodzieży Męskiej. To organizacja założona w XIX wieku, której celem było wspieranie młodych mężczyzn w rozwoju duchowym, fizycznym i moralnym – często poprzez zajęcia sportowe, rekreacyjne i edukacyjne. YMCA do dziś działa na całym świecie (także w Polsce), prowadząc m.in. siłownie, hostele, kursy i świetlice.
O czym jest piosenka „Y.M.C.A.”?
Wbrew religijnym korzeniom YMCA, piosenka „Y.M.C.A.” ma charakter zabawowy i taneczny. Tekst opowiada o młodym mężczyźnie, który może znaleźć w YMCA:
- schronienie,
- przyjaźń,
- wsparcie,
- oraz miejsce do zabawy i aktywności fizycznej.
Piosenka stała się ikoną kultury gejowskiej lat 70. i 80., ponieważ YMCA była także miejscem spotkań wielu osób z tej społeczności w USA, zwłaszcza w Nowym Jorku. Choć tekst nie mówi o tym wprost, jego dwuznaczność i kampowy styl Village People są dobrze znane.
Ciekawostki:
- Układ taneczny, w którym rękami pokazuje się litery „Y-M-C-A”, stał się viralowym fenomenem – jeszcze zanim istniały media społecznościowe.
- Village People byli znani z wcielania się w stereotypowe postacie (policjant, budowlaniec, kowboj itp.), co nadawało ich występom charakter zabawny, teatralny i lekko prowokacyjny.
- „Y.M.C.A.” często grana jest na imprezach, weselach i wydarzeniach sportowych.
Jeśli chcesz, mogę też przeanalizować tekst lub podać tłumaczenie.
Umcia, Umcia
Bułat rzekł: Świetne pytanie!
Jeśli chcesz przetłumaczyć „utworzenie de novo” na rosyjski, to wszystko zależy od kontekstu, ale ogólne odpowiedniki będą wyglądać tak:
Ogólne tłumaczenie:
* Создание с нуля – dosłownie „stworzenie od zera”
* Создание заново – dosłownie „stworzenie na nowo / od nowa”
* Повторное создание – „ponowne utworzenie” (bardziej formalne)
* Создание de novo – w tekstach naukowych lub technicznych w języku rosyjskim używa się czasem oryginalnej łacińskiej frazy de novo, np. в биоинформатике или юриспруденции.
Przykłady użycia:
* Мы начали проект с нуля. | Zaczęliśmy projekt od zera.
* Создание модели заново потребовало больше времени. | Stworzenie modelu od nowa zajęło więcej czasu.
* Повторное создание документации оказалось необходимым. | Ponowne utworzenie dokumentacji okazało się konieczne.
Jeśli podasz konkretny kontekst (np. techniczny, prawniczy, literacki), mogę dobrać dokładniejsze tłumaczenie.