Mam pytanie do praktykujących winiarzy, odnośnie wina swojskiego. Co zrobić żeby przetrwało kilka, a może i kilkanaście czy kilkadziesiąt lat? Na internecie sporo o tym piszą, ale nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Jedni piszą że jak szczelnie zamknięte, zalakowane to nic mu się nie stanie. Inni piszą że musi być zapasteryzowane, ale podobno traci wtedy wtedy pewne właściwości. Kolejna opinia to dodanie siarki, tak jak w większości win sklepowych(zawierają siarczyny), ale tego wolałbym uniknąć. Jak to zrobić żeby za jakiś czas nie zrobił się ocet?
aby przetrwalo kilkadziesiat lat,to dla kogo go robisz moge ci dac przepis na dobry bi...r on napewno dlugo nie przetrwa.
NAPEWNO MUSI LEZEĆ, tzn nie mozesz go przechowywac w pozycji stojącej w butelce, musi leżeć, butelka
I myślisz że to wystarczy?
poczytaj fora, u mnie nie leżało dłużej niż rok to nie odpowiem :)
Wino robie na własne potrzeby, ale za każdym razem po 2 butelki chciałbym zostawić. Może dotrwa do jakichś specjalnych okazji typu wesele dziecka, jakaś rocznica itp. Wogóle to marzy mi się taka piwniczka z regałami pełnymi starego, zakurzonego, dobrego wina.
Dzięki że mi przypomniałeś, żebym spróbował wina tarninowego które dojrzewa w balonie!
Jeden baniak z winogronowym mam "pod ręką" więc na bieżąco sprawdzam:)
Ja myślałem żeby wykopać u siebie ziemiankę właśnie na winko własnej roboty:) Jednak trochę kasy i tak trzeba żeby to wymurować, więc przez najbliższy czas będzie leżeć w małej piwniczce.
Co do leżakowania to jak zrobię już takie winko "cacy" to zakonserwuję łącznie 6 butelek po 2 na każdy sposób:
1) pasteryzacja, korek, lak
2) pirosiarczyn, korek, lak
3) spróbuję tylko korek i lak
Możesz jeszcze wzmocnić je spirytusem, ale wtedy już nie będzie takie "oryginalne"
Pozdrawiam
Czas, czas, czas.......
Mam klarowin ale jeszcze go nie próbowałem. U mnie winko stoi w baniaku, zlewam znad osadu raz, drugi, trzeci i tyle.
Z ciekawości następne wino potraktuję klarowinem i sprawdzę jak się spisuje.
Dwutlenek siarki dodaje się w trakcie fermentacji, a nie po, żeby moszcz nie zapleśniał, albo zgnił. A żeby poleżało musi przefermentować do końca, aż obumarłe drożdże opadną na dno. Powinno być klarowne, jeśli nie to dodaj taniny. To taki garbnik umożliwiający klarowanie zawarty jest w tarninie i innych ciemnych owocach: jeżyny, wiśnie, czarna porzeczka ewentualnie esencja herbaty. Jagody odradzam, bo zawierają jakieś gumy i wino zrobi się ciągliwe (no nie tak dosłownie). Na zdrowie!
Nie zgodzę się kolego SCZ z Twoją tezą.
Jeśli już ktoś chce, to moszcz siarkuje przed rozpoczęciem fermentacji, żeby ubić bakterie i dzikie drożdże, które przefermentuję cukier tylko do ok 9-10% alc.
Żeby otrzymać moc powyżej tego należy stosować drożdże szlachetne czyli winiarskie.
Siarkujemy wino (lub pasteryzujemy) również wtedy, kiedy chcemy mieć wino słabsze ale półsłodkie lub słodkie. Wtedy siarkując zatrzymujesz fermentację (zabijasz drożdże) i masz wino tak słodkie, jak sobie założyłeś.
Według Twojej tezy zawsze zrobisz wino wytrawne, lub wino na "chybił trafił".
Jak chcesz żeby leżało to niech leżakuje w temp poniżej 16 stopni- wtedy jeśli nie siarkowałeś lub nie pasteryzowałes to drożdże nie pracują (zbyt niska temp.) i nic się nie powinno stać, ale jeśli będzie cieplej, to będziesz miał trochę sprzątania:)
Ile ludzi tyle przepisow, bez siary juz sie nie obedzie??? mnie tam nigdy moszcz nie zaplesnial
Jak się robi wszystko przy zachowaniu należytej czystości to nic się nie powinno dziać.
Ja siarkowałem moszcz tylko raz, gdy nie byłem pewien czy owoce nie leżą zbyt długo po zerwaniu (winogron rwałem przed weekendem a za winko wziąłem się ok środy).
Ogólnie specyfiki do siarkowania, klarowania itp. to tylko pomagają i przyspieszają niektóre procesy, ale bez tego oczywiście też można zrobić dobrego swojaka:)
Na zdrowie!
A orientujecie się gdzie można kupić w Ostrowcu lak do wina?
Ja klaruje mlekiem 100ml na 10l wina. Sprawdzone polecam.