NPR jest wbrew kobiecie, powstrzymywanie się od seksu w dni w które mam ochotę to czysty masochizm. Stosunki tylko w dni "bezpieczne" byłoby odrabianiem jedynie pańszczyzny. Npr jest dobry jak się o dziecko stara ewentualnie. Co do stosunku przerywanego, to chyba działa tylko u osób, które mają problem z płodnością, to jest dopiero ruletka. Jak dla mnie prezerwatywy sa najlepsze, nie zabużają mi równowagi hormonalnej i nie zabieraja radości z seksu.
"godności seksu" może i nie ale godności człowieka to chyba. Ja jestem w małżeństwie 10 lat. Stosujemy z żona npr i jest super. Mamy 2 synów i każda ciąża była świadoma. Ten czas kiedy nie możemy się kochać traktujemy jako super czas oczekiwania na siebie i jest super. Ale do takiego podejścia trzeba dorównać a nie kuerowac się zwierzęcych popedem. Ale obecne czasy kreują seks bez z zobowiązań i bez ryzyka. Takie małe zwierzęta.
No tak mi sie widzi , ze takie małe zwierzatka bzykają sie tylko wtedy gdy mają ruje, cieczki i co tam jeszcze.Ty 123 tez czekasz na te dni kiedy mozecie wiec czy nie jestes tak jak Twoi mniejsi bracia ,,takim małym zwierzątkiem''?
Fajnie 123, bo dla Ciebie bez różnicy kiedy się kochasz a dla kobiety i owszem. Większa przyjemność jest w owulację, a mniejsza tuż przed okresem w suche dni ( a czasem jest to nieprzyjemne i ja osobiście wolę się wtedy nie kochać). Miło, ze myślisz o żonie i jej potrzebach.Twoje popędy nie są zwierzęce ale kobiety tak, gdzie tu szacunek do drugiego człowieka?
No i o co chodzi z tą godnością seksu bo ja pisałam o radości z seksu?
No i to przecież nie Ty wkładasz sobie codziennie termometr w pochwę, prawda?
Termometr w pochwę? Nie masz pojęcia o czym piszesz Anno. 123 popieram Cię, my też stosujemy NPR i jest super.
Nie masz pojęcia to nie stosujesz npr:)
No własnie Anno-popieram Cie w całej rozciąglosci:)
Ale to jest nasza wspólna i świadoma decyzja a żona jest pierwsza zwolenniczką takiej metody planowania rodziny. To nie jest żaden problem jeżeli jesteście świadomi decyzji. Nie mówią ze jest łatwo ale warto. Wami żądzi poped i jesteście jego niewolnikami a seks z żoną ( mężem) trzeb traktować jako możliwość jedności a nie zaspokojenie własnego wyłuzdanego popędu. 10 lat wspólnego życia i wspaniale chwile spędzone razem to jest tylko rzeczywisty i namacalny przykład ze warto.
Rządzi mną popęd bo odczuwam przyjemność z seksu? Lepiej by było jakbym jej nie odczuwała? mylisz się mamy poczucie bliskości i jedności a przy okazji dużo przyjemności:)
To tak jak ja z żoną tylko moja żona nie truje organizmu tabletkach a ja nie muszę "gumować" się. Cel może i wspólny ale metoda do tego celu różni się. Zobaczymy za kilka lat jak organizm zacznie się buntować.
A czym może się organizm buntować po prezerwatywach?
Jaka przyjemnie w odczuwaniu gumowej zabawki swojego partnera. Zero przyjemności w odczuwany bliskości ciała partnera. Spróbuj kiedyś bez gumki a zobaczysz jak jest super.
Próbowałam 123 i jest tak samo:)
Widać ze przemawia przez ciebie zazdrość ze można się zabezpieczać w inny niż chemiczny sposób a jak to napisałam " wkladanie termometru" nie jest żadnym problemem. Może sprobujesz Deczko zaangażowania i dasz radę. Poznasz wtedy smak namiętności :-)))
Całkowicie mnie nie rozumiesz, mogę sobie włożyć termometr choć nie muszę bo bezbłędnie rozpoznaję kiedy mam owulację po samopoczuciu i śluzie, tylko ja mam wtedy największą ochotę na seks, więc wg Ciebie powinnam poczekać aż mi ta ochota przejdzie i się kochać tak?Świetny pomysł ale mimo mej zazdrości i stosowania chemicznych prezerwatyw zostanę przy moim sposobie, pozdrawiam i życzę dobrej nocy:)
Zenka ja wiem, że mu tego nie wytłumaczę, nie próbował nawet odpowiedzieć na moje zadawane pytania, ale usiłował namówić na seks bez przyjemności, co kojarzy mi sie z islamem i wycinaniem kobietom łechtaczki, żeby nie ulegały popędom seksualnym i służyły tylko mężczyźnie.