Czy nie ma na ten teren sposobu? Zdaje sobie sprawę, że to własność prywatna, właściciel pewnie wyjechał wiele lat temu, ale nie może być tak, że w środku osiedla, lokalni amatorzy trunków i inni zrobili sobie miejscówkę do spożywania alkoholu, wychodek i dzikie wysypisko. Szedłem dziś obok i za przeproszeniem wali kupą. Ja nie wierzę, że nie da się z tym nic zrobić...chociaż może i się nie da, nie widzę, żeby tam mieszkał ktoś z lokalnych włodarzy, strażników miejskich czy Policji...niech śmierci, niech okolica utonie w śmieciach.