a ile się wyganialiśmy po nim przechodząc na 11 piętrze między klatkami.
hahah, zawsze ten sam pan na nas krzyczał i biegał z pasem za nami :))))) cudowne czasy to były
mowa o stróżu -tym siwym dziadku na placu budowy SP7?. W wieżowcu nikt za mną nie ganiał:)
Stróż swoją drogą, a w wieżowcu jakiś mieszkaniec bloku to był, chyba z 9 piętra
na nas jedynie się darli, bo windami ciągle jeździliśmy, aż w końcu zacięliśmy się między piętrami:D Super to były czasy..
Heh, widzę, że fajne wspomnienia macie. XD
Ja niestety wychowałam się na obrzeżach z dala od blokowych szaleństw... :P
blokers - nie wiem kogo masz na myśli.
Ja też wychowałem się w blokach i też ganiałem się i przeskakiwałem z w.w wiezowca:) ja i na sąsiednim 45 też się ganialiśmy:)
A ile czasu ganialiśmy się na budowie SP7 czy Przedszkola ( dziś blok A WSBiP) czy po rusztowaniach..:). Nie siedzieliśmy przed kompem jak dzisiejsza bezproduktywna młodzież. Mieliśmy dzieciństwo.
tam dalo rade przejsc bez skakania
Dało się przejść tam, gdzie było wąsko, ale bloki są ustawione po skosie i im bliżej przodu tym odstęp jest większy. Wyzwaniem było skakanie właśnie nad coraz większą dziurą :) Wtedy jeszcze wejścia na dach nie były zamykany, a ja do tej pory mam ciarki na myśl, co tam wyprawialiśmy. I że nikt nie zginął to chyba jakiś cud :)
przecież tam jest wąsko, nie trzeba było się aż tak bardzo wysilać.
skoki z jednego na drugi były już w latach 88 w moim i kumpli wykonaniu to kiedys były dwa bloki ale przy remoncie elewacji ok90r połączyl je ścianą by zakończyć głupie zabawy i szalejące przeciągi wtedy pierwszy raz widziałem jak rusztowanie w czasie burzy lata po placu zabaw obok
hehe, ja nie zapomnę jak w czasie silnej wichury odleciała elewacja w 45 - tak ze 2-3 piętra, a już przeciąg między 51 a 46 i bieg ludzi, lub trzymający się latarni bezcenny:))
od małego skakali po blokach, rusztowaniach i dziś na budowie pracują bo im się spodobało.
To blok tzw. Książka, mieszkała w nim moja koleżanka i zawsze tam gwizdało jak był wiatr.