Mam problem i jednoczesnie wielki dylemat, w roku 2014 bede podchodzic do matury i nie wiem jakie studia mam podjac. Myslalam o germanistyce, ale obawiam sie ze po ukonczeniu jej nie bede mogla znalezc pracy. O studiach technicznych moge zapomniec bo tragicznie u mnie z matmy i fizyki, myslalam tez o europeistyce ale slyszalam ze jest to ostatnio jeden z najgorszych kierunkow. Waszym zdaniem powinnam szlifowac niemiecki i startowac na filologie? Czy doradzicie mi cos innego?
Informatyka, języki- ratunek własne tłumaczenia i korepetycje. Lepiej zostać prawnikiem, notariuszem. Jak nie w sądzie to zawsze porad możesz udzielać. Księgowość. Informatyka.
Zresztą teraz cieżko cokolwiek wybrać. Wszędzie gwarantują pracę, a po studiach kolejni bezrobotni.
jakie studia by nie były podstawa to język w stopniu min komunikatywnym. jeśli więcej to tym lepiej.
studia zależą od tego w czym sie lubisz.
wg mnie 1. architektura lub 2. geodezja 3. prawo - niekoniecznie aplikacja potem a np. zarządca nieruchomości lub wycena lub kuratela
po prostu kierunek taki, żeby w opcji "nie mam pracy" pracować na wlasny rachunek.
Jeżeli masz zamiar zostać lub wrócić po studiach do Ostrowca to jedynie medycyna. Żaden inny kierunek w tym mieście Ci nic nie da tu się tylko liczą znajomości. Nawet informatyka nic tu nie pomoże, bo to technologiczny zaścianek. Jeśli chodzi o większe miasta to po germanistyce, zawsze możesz załapać się jako tłumacz w jakiejś firmie, chociaż nie jest to takie proste bo większość firm jak zatrudnia ludzi to znających chociażby angielski więc tłumacz już nie jest niezbędny. Ewentualnie po tym praca jako nauczycielka. Może jakiś kierunek związany z prawem?
Jak to napisał Gość z 18.55 prawie, żadne studia nie gwarantują teraz pewności znalezienia pracy.
W obecnych czasach uważam,że lepiej byłoby skończyć zawodówkę i mieć jakiś konkretny zawód wyuczony.Jestem x lat po studiach,wtedy jeszcze śmiali się wszyscy jak ktoś szedł do zawodówki,że nieuk,matoł,leń.A okazało się,że teraz po zawodówkach mają lepiej niż niejeden po studiach.Spawacz,mechanik,fryzjerka,szwaczka...To tylko przykłady.Ze znalezieniem pracy nie mieli problemu,z wyuczonym zawodem mogą sobie i dorabiać "u siebie",po godzinkach.A studia?Niestety teraz mgr niewiele daje.
Zanim skończysz studia może rynek pracy się unormuje.Ucz się w tym kierunku który cię interesuje.Niezależnie od kierunku studiów ucz się języków, wtedy za granicą znajdziesz łatwo pracę.
Wybierz studia politechniczne lub farmaceutyczne. Po ukończeniu nie wracaj do Ostrowca, bo zasilisz grupę bezrobotnych. W dużym mieście znajdziesz pracę, weźmiesz kredyt na mieszkanie i będziesz żył a nie wegetował na garnuszku rodziców. Odwaga i zerwanie pępowiny z rodzinnym miastem domem - to ci gwarantuje sukces. Dom tam, gdzie praca.
Nie mierz wszystkich swoją miarą.
pismenie, czasem ktoś idzie na studia w dobrej wierze i chce się uczyć, ale naprawdę nie ma od kogo. Nie zawsze się jest tak mądrym w tym wieku i dobrze wybierze uczelnię, co sobie dopiero można uświadomić później.Poza tym można studiować to, co się lubi i zgłębiać wiedzę należycie, a jak potem nie ma pracy, to można znienawidzić to, co się kochało wcześniej. Można się teoretycznie nauczyć innego fachu, ale czy każdy ma wiele talentów?
Dlaczego myślisz o germanistyce?Widziałaś plan studiów? Filologia to nie tylko nauka języka,ale też przede wszystkim nauka o języku. Zastanów się czy chcesz poświecić 5 lat na naukę gramatyki opisowej,kontrastywnej, praktycznej, historii języka,historii literatury obszaru niemieckojęzycznego, historii Niemiec,Austrii i Szwajcarii, glottodydaktyki itp., itd., jeśli Cię to interesuje to super-wybieraj germę-ale jeśli nie to nie warto się męczyć, bo studia są naprawdę ciężkie. Języka można nauczyć się również na dobrym kursie. Sama germanistyka to dzisiaj za mało, chyba,że chcesz zostać nauczycielką czy tłumaczem( chociaż po samej magisterce z filologii również nim nie zostaniesz).
Przez lata obserwowalem mlodych ludzi, jak jedni rozwijaja swoje talenty a inni je marnotrawia. I zawsze powtarzalem, ze nic na sile. Ale to kazdy z nich musial podjac samodzielna decyzje co chce w zyciu robic. Spotykalem tez takich, ktorzy zawsze czekali aby ktos inny podjal decyzje za nich. Jesli ktos chce zawsze swoj "Everest" zdobedzie. Jesli nie chce zawsze bedzie pokrzywdzony przez los.
A nie zdarzyło ci sie spotkać takich, którzy nie obijali się, starali się pracowac i nie narzekali, a mimo to nie wiodło im się, bo np. brakowało im siły przebicia lub zdolności okazały się niewystarczające? Tacy też są, tylko nie wypada o nich wspominać, bo to mało budujące dla innych.