Nowa wiosna nowe cięcia - pojęcia niezbyt wiele, ale tną na Ludwikowie aż wióry lecą. Zostają pniaki z króciutka koroną. Żeby to jeszcze tę koronę jakoś ukształtować, by miała wygląd - e, gdzież tam ucinane byle jak, byle więcej. Sterczą takie patyki różnej długości - beznadzieja. Odrosną pani - tak powiadają. Płakać się chce. Kierownictwo SM Hutnik nie lubi bujnej zieleni, rozłożystych koron drzew, śpiewu ptaków - zabetonować najlepiej całe osiedla. Wtedy pracownicy będą mieć więcej czasu na wysiadywanie w różnych norach i zakamarkach i tak czas będzie leciał . A z naszych wpłat pensyjka będzie.
A w ogóle to zapraszamy na nasze osiedle, zobaczycie oprócz okropnie oszpeconych drzew wszystko to czego nie ma np. na Ogrodach, Słonecznym czy Rosochach - bloki z ocieploną jedną ścianą (a wzornictwo i kolorystyka to wręcz dzieło sztuki), Stare altany śmietnikowe, w których załatwiają się menele, bo śmietników tam nie ma one stoją gdzie popadnie - to tu, to tam, dziurawe chodniki, śmieci zalegające na trawnikach; na prawdę warto to zobaczyć, widok niezapomniany. Nam mieszkańcom już nie chce się interweniować, bo to walka z wiatrakami. Traktowani jesteśmy jak intruzi. My płacimy a oni nam za to "nie bójta się". I tak sobie żyjemy na tym małym zasyfiały osiedlu. Ale co zrobić, kto ma kasę ten ma rację. Tylko, ze to nasza kasa. Nasza kasa na utrzymywanie jaśnie państwa urzędników i robotników.
Racja, święta racja mieszkanko.
Pokazowe osiedle - tylko wycieczki oprowadzać.
Mieszkam tu ho, ho, ho i może jeszcze dłużej. Płacę co miesiąc. A teraz coraz częściej zastanawiam się na co ja płacę. Może przestanę płacić. Życia przede mną już niewiele. Ludzie całymi latami nie płacą i mają się dobrze. Mieszkają, zadowoleni i jeszcze z pretensjami. Nikt ich nie upomina, nikt ich nie eksmituje. To może i ja zasilę ich szeregi. Wprawdzie windykacja w spółdzielni jest i to w kilku osobach, a ludzie jak nie płacili i mieszkają tak nie płacą i mieszkają.No to może i ja sobie tak na starość pobałamucę i przestanę płacić i przejmować się. Zanim windykatorzy mnie dopadną to ja będę tylko prochem marnym.
I znów emerytko narzekasz i krytykujesz. Oj lubisz to lubisz. Ale ok, tu ci przyznam rację. Windykacja jest do bani. Muszę ci jednak powiedzieć, że ściąganie długów nie jest taką prostą sprawą. Kiedyś był program o tym problemie i doszłam do wniosku, że lokatorzy (czyli ci co nie wykupili mieszkania) mają większe prawa niż właściciele. Sorry takie mamy prawo. Pokazane było co robią lokatorzy, żeby spółdzielnia nie miała podstaw do spraw komorniczych. Nie będę tu opisywać, żeby nikomu nie podpowiadać. Mieszkań zastępczych brak, a nie daj Boże, gdyby spółdzielnia na bruk kogoś wyrzucała, pierwsza być psy tu wieszała. Jednak z tym samym problemem boryka się i OSM i Krzemionki.
Bez obaw na emeryturkę to siądą Ci raz dwa. Nie ma jak ściągnąć od tych co nie wykazują dochodów.
mieszkanko Ludwikowa przejdź się lepiej po wymienionych osiedlach. Kolorystyka u nas nie jest najgorsza, no może prócz środkowego długiego bloku. Na innych osiedlach jest gorszy misz -masz. Śmietniki nigdzie nie są wykorzystane, bo te kontenery się tam nie zmieszczą. A kto ci tam sika, skoro są niedostępne, zamknięte? Jeśli chodzi o zieleń. Wszyscy ją kochamy, ale drzewa nie mogą być za wysokie, ja na 1 piętrze mam jak w grobowcu, bo światło mi wcale nie dochodzi. To coś okropnego mieć tak ponuro cały czas w mieszkaniu. Wierzby teraz nie wyglądają pięknie, ale bardzo szybko rosną, wiec będą cieszyć oko. Co do ocieplania. Ok niech ocieplają wszystkie ściany na raz, ale twój blok niech będzie ostatni. Ok zgadasz się?
Panie Leming idź tam pogadaj, a nie cały czas anonimowo krytykuj.
Drzewa trzeba ciąć by prezes miał czym palić w domu proste
Przepis art. 88 ust. 1 pkt 3 ustawy o ochronie przyrody (z 16.04.2004) stanowi, że wójt, burmistrz lub prezydent miasta wymierza administracyjną karę pieniężną za:
1) zniszczenie terenów zieleni albo drzew lub krzewów spowodowane niewłaściwym: a) wykonywaniem robót ziemnych, b) wykorzystaniem sprzętu mechanicznego albo urządzeń technicznych, c) zastosowaniem środków chemicznych w sposób szkodliwy dla roślinności,
2) usuwaniem drzew lub krzewów bez wymaganego zezwolenia,
3) zniszczenie spowodowane niewłaściwą pielęgnacją terenów zieleni, zadrzewień, drzew lub krzewów.
- Zniszczenie zieleni to delikt administracyjny (czyn nie będącym przestępstwem umyślnie lub nieumyślnie naruszający ustawę o ochronie przyrody);
- Wskazówek interpretacyjnych dostarczają przepisy art. 88 ust. 3-5 ustawy, które nakazują przyjąć dwa kryteria zniszczenia: - po pierwsze, utrata żywotności oraz - po drugie, niemożność odtworzenia korony drzewa; przy czym w odniesieniu do drzew kryteria te mają charakter alternatywny, co oznacza, że drzewo należy uznać za zniszczone mimo zachowania żywotności, jeżeli odtworzenie korony drzewa jest już niemożliwe- co w przypadku radykalnego oglowienia jest oczywiste i nie potrzeba tu znawców nawet w przypadku wierzb;
Administracyjne kary pieniężne są środkami odpowiedzialności prawnej niezwykle rygorystycznej. Ów rygoryzm polega na tym, że:
- w razie stwierdzenia znamion deliktu wójt, burmistrz lub prezydent miasta (a wyjątkowo starosta - lub wojewoda, gdy chodzi o miasto na prawach powiatu- jeżeli delikt został popełniony na nieruchomości stanowiącej własność gminy) jest zobowiązany wymierzyć karę i nie może od jej wymierzenia odstąpić (o niewłaściwych, radykalnych cięciach, ogławianiu itp. dokonanych przez urząd gminy może powiadomić starostwo lub wojewodę każdy obywatel lub organizacja pozarządowa)
- sankcje finansowe należą do kategorii bezwzględnie oznaczonych, wynoszą zawsze trzykrotność opłaty, a organ wymierzający karę nie ma żadnych możliwości jej łagodzenia.
Według mnie jedynym sposobem żeby spółdzielnie, w szczególności hutnik, nauczyły się właściwej „pielęgnacji” drzew należy złożyć wniosek do prezydenta o naliczenie kar za niszczenie drzew. Bez takiego pisemnego wniosku nikt nie naliczy kary. Bardzo szybko nauczą się prawidłowego cięcia.
@emerytka - fajna z ciebie kobitka jest
20:43 ja uważam, że taka sobie. Źle mnie nastrajają ludzie którzy tylko narzekają. Nie wiem co się stało z nami Polakami. Tylko narzekamy, wytykamy błędy oczywiście innym sobie nie. Zrobili się z nas tacy malkontenci. Nigdy nic dobrego nie zauważamy , tylko "karmimy się " tym co złe.
Przy ul. Sienkiewicza też podcięli radykalnie drzewa jakiś czas temu. Teraz są piękne.
piękne? wstrętne, okaleczone, systematycznie obumierają po tym cięciu, co roku wycinają po kilka
Gościu 7:46 to pomieszkaj w mieszkaniu gdzie okno zasłonięte jest drzewem.Drzewa przed oknami powinny być miniatury. a nie świerki , wierzby czy klony. Owszem jest ładnie, ale w domu ciemno, nawet latem. Sadzenie wielkich drzew przy ulicach to też nic dobrego, widoczność okropna.
Chwileczkę, tylko 1 osobie zasłaniają? Jeżeli większość mieszkańców jest przeciw, to czy faktycznie powinno liczyć się zdanie jednej osoby? A jeżeli już przycinanie, to czy pozostawienie pniaków to jest "przycięcie", czy jednak okaleczenie drzew? Na serio drzewo przed Twoim oknem musi mieć 1,5 m? Mieszkasz w suterenie?
Kolejna kwestia to czy zachowane zostały procedury? Taka ostra przycinka już w lutym? Ciekawe, że z koszeniem trawników i przycinaniem żywopłotów spółdzielnie jakoś nie nadążają.
dobrze robią,lasy pod oknami co zaciemniają lokal niech podcinają,a lokatorzy niech się zastanowią za czym tą zieleń posadzą bo niekiedy robią to samowolnie.
właśnie lokatorzy sami sobie sadzą takie drzewka pod oknami, choineczkę po świętach itp. najpierw ładnie, pięknie a za parę lat problem-to po pierwsze, po drugie: mam drzewa pod oknami i nawet świerki i mi nie przeszkadzają, po trzecie: w lato, mając okna od strony południa, raczej lepiej mieć przyjemny cień drzewa liściastego za oknem niż zasłaniać je roletami, a zimą drzewa nie mają liści więc światło dociera, cień drzewa latem dodatkowo ochładza mieszkanie, po czwarte: drzewa, jeśli rzeczywiście przeszkadzają, można przyciąć ale według pewnych zasad, przerzedzając koronę itp. a nie zostawiając kikuty, niestety w spółdzielniach i innych "miejskich" firmach brak jest specjalistów potrafiących wykonać takie cięcia. Drzewa ogłowione w ciągu roku starają się nadrobić brakującą masę liści, stają się gęste ale i też bardziej kruche, podatniejsze na choroby i szkodniki, ilość energii jaką muszą włożyć w regenerację korony jest tak duża, że drzewo systematycznie zamiera. Trzeba je wyciąć a nowe- 3/4 z nich nie ma szans dożyć starszego wieku w mieście- z powodu zasolenia, zanieczyszczenia, braku wody, wandali itp. Po pewnym czasie miasta będą wyglądały tak, że będą w nich młode kilkuletnie drzewka, wymieniane co parę lat, a dużych wartościowych okazów (pod względem ekologicznym i estetycznym) po prostu nie będzie. Okey, nie mówię, że drzewa mają rosnąć zaraz za oknami ale te które rosną w pewnej odległości zostawmy w spokoju.
To przycinanie chyba jest celowo takie, żeby pozyskać jak najwięcej drewna, które potem można sprzedać.
Człowieku co ty pleciesz, te witki z wierz do sprzedania? Leżą jeszcze nie są wywiezione, w nocy nikt nie pilnuje. Teoria spisku, że do kominka kogoś znaczącego nie wypaliła.
Fakt oszpecone drzewa, ale wierzba momentalnie odbije.
A ty przeczytałeś w ogóle wątek, w którym się tak rzeczowo wypowiadasz? Przecież tutaj opisywane są przykłady zostawiania z dużych drzew gołych pni i to do wysokości 1,5 m - 2 m. To wg ciebie było obcięcie witek? W dodatku nie bierzesz absolutnie pod uwagę, że w dyskusji nie chodzi o wierzby. Więc dlaczego się powołujesz na przykład wierzb? W całym Ostrowcu wierzby rosną?
Chyba, że to trolling, to w tym wypadku gratuluję, niezła robota.