jakby ktoś znał na to odpowiedź (odnośnie relacji Pol - USA) to chętnie to zrozumiem:)
to tak jak znać się z kimś od x lat i ciągle mówić do siebie na Pan:)
Czasami latami mówimy do siebie per Pan/Pani, a zrobilibyśmy dla siebie wszystko, chociaż na co dzień mamy niezbyt gorące relacje. Bardzo szanuję takie przyjaźnie, szczególnie tak jest z osobami starszymi ode mnie.
A jeśli chodzi o wizy to podejrzewam nawet, że polscy politycy rozgrywają to w jakiś sposób, gdybyśmy nie mieli wiz - to chyba nikt by tu już nie został.
Właśnie nie raz w życiu tak bywa myślisz ze masz przyjaciela ,ale po jakimś czasie okazuję się że tylko ty nim jesteś.
Wierzę w przyjażń USA-Polska tak samo jak w przyjażń milionera i żebraka.
"Obama - to jak dogadaliśmy się - kupujecie u nas 70 śmigłowców a my wam nadal będziemy sprzedawać wizy! Komorowski - Zgoda - to interes stulecia! "
Taaa... Obama ma stałe powiedzenia do wszystkich krajów - taki hamerykański styl - poklepać po ramieniu, powiedzieć miłe słówko... A Polaczki się ekscytują ;)
TO NIE DOŁ MU BOMBKI GAJOWY?
dokładnie, uwielbiam patrzeć jak polaczki stoją przed Obamą z rozdziawioną gębą a jak zobaczyłem tuska który aż zamarł w ruchu słuchając jakby boga Obamy, to normalnie spadłem z krzesła.
Puszcza, ale na zaproszenie, bo aby wpadać do kogoś bez zaproszenia trzeba mieć trochę kultury i wiedzieć kiedy wyjść.
To taka nowoczesna przyjaźń. Spotykamy się "na mieście" - w Iraku, w Afganistanie itp. :)
Zbyt wcześnie by odwiedzać się w domu.
Zresztą mieliśmy już przyjaciela, który się rozgościł na kilkadziesiąt lat.
Może zaczekajmy z głębszą zażyłością.