A mój mąż odmówił bycia chrzestnym w bliskiej rodzinie, która to rodzina cały czas utrudniała nam życie, kłóciła się o byle co, a tu raptem zaproszenie. Zarabiamy nieźle i sadzę, ze to był główny powód. I odmówił jeszcze w dniu wizyty rodziców z zaproszeniem. Powiedział, ze owszem przyjść możemy, ale tego zaszczytu nie dostąpi. A to wszystko po innym przypadku. W trochę dalszej rodzinie, już dawno, poproszono męża o to samo, nie odmówił, poszliśmy na chrzciny, ale potem okazało się, że nie było warto. Matka dziecka tak uprzykrzyła mi życie ( o jakiś nienależny jej spadek), że o mało nie wykończyłam się z nerwów. Potem ci sami rodzice przyszli do nas bezczelnie z córką prosić nas na komunię, ja ostentacyjnie wyszłam z domu, mąż zaproszenie wziął ( ale nie powiedział, że przyjmuje) i nie poszliśmy, nie daliśmy. Tak więc, czasem warto jest zastanowić się nad zaszczytem bycia chrzestnym.
...popieram Cię w całości...rodzina powinna zawsze być blisko siebie,a nie tylko z okazji...
dziecku jednak nie powinno się odmawiać. Rodzice co mają do siebie to nie powinno się wtrącać dzieci do tego...
W zupełności się zgadzam dziecko niczemu nie winne że ma takich..rodziców
własśnie że winne ono nie bedzie potem inne a pozatym po co sobie nerwy psóć z takimi bezczelnymi osobami szkoda zdrowia.NIE dla takich osób
dokładnie czas skończyć udawać tylko mówić tak jak jest jak ktoś jest bezczelny to kij z nim
to nie zaszczyt tylko frajerstwo
Dlaczego frajerstwo? Nikt nie powiedział że chrzestny to sponsor, ludzie sami się nakręcają. To jest zaszczyt aby uczestniczyć w wychowaniu dziecka w wierze, nikt nie mówi o pieniądzach. Zawsze warto to zaznaczyć rodzicom, którzy proponują nam taką funkcję. Chrzestny ma przede wszystkim pomagać rodzicom w wychowaniu dziecka, wspierać go w trudnych momentach, świecić przykładem.
i co ? spytac " liczycie na sponsora czy chodzi wam o pomoc w wychowaniu dziecka w wierze? " zgadzam sie z tym ze nic na sile , nie ma czegos takiego ie odmawia sie dziecku. Bo odmawiasz rodzicom a nie dziecku. Celem chrzestnych jest pomoc rodzicom w wychowaniu w wierze zatem odmawiasz rodzicom dziecka pomocy. tyle w temacie.
i dla jasnosci nie uwazam tego za frajerstwo tylko swiadoma decyzja.
to może z rodziną należy to wyjaśniać, a nie na forum szukać odpowiedzi.
A to dziecko o to prosiło ? Coś późno teraz te chrzty się organizuje, chyba w pakiecie z bierzmowaniem.
Wszystko zależy od tego czy jesteś wierzącym człowiekiem. Chrzestny, który nie jest praktykującym katolikiem to pomyłka. Niestety, w dzisiejszych czasach ludzie tego nie rozumieją.
Kiedyś tak się mówiło, że dziecku się nie odmawia. Każdy ma prawo decydować sam. Ja zostałam chrzestną jak miałam 17 lat i nikt mnie specjalnie nie pytał. Teraz żałuję, bo oczekiwania rodziców mojej chrześnicy są niebotyczne i niestety jest w takim duchu wychowywana. Chrzestna powinna być tylko od dawania kasy i prezentów.
Przecież to wierzący rodzice wybierają chrzestnych.A czasami nie wypada odmówić.A skoro rodzice preferują kasę chrzestnych to wychodzą takie cyrki jak opisała-to tylko ja-.Ja też nie przyjął bym tego zaszczytu.Nie odmawiasz dziecku tylko jego rodzicom"hipokrytom".
jestem chrzestna od prawie 4 lat i nie kasa się liczy ja najczęściej nie pomagam finansowo tylko przy opiece często zostaje w domu z moim chrzesnikiem gdy jego rodzice chcą gdzies wyjść ja robie to z miła checia bo bardzo lubie swojego chrzesnika kasa nie jest w zyciu najwazniejsza
To w końcu jest to zaszczyt, czy nie?
Ojciec i matka chrzestna, nie są tylko od dawania prezentów- to w ogóle nie leży w jego gestii i obowiązkach. To, że ludzie robią teraz szopkę w dawaniu prezentów na własne życzenie (zastaw się a postaw się, bo co ludzie powiedzą) nie oznacza, że to główny cel.
To odpowiedzialność by pomagać wychować dziecko w wierze, by się nimi zająć, jak się coś z dzieciaka rodzicami stanie, mieć odwagę pouczyć dzieciaka albo starać się spędzić z nim trochę czasu. Choć zazwyczaj tak bywa, że 3 razy się w życiu spotkają - chrzest, I Komunia i ślub i ostatecznie choć niekoniecznie pogrzeb. A nie o to chodzi. Taka decyzję trzeba przemyśleć.
Tryb roszczeniowy proszących na bycie chrzestnymi osób bogatych jest naganny - bo przecież nie będą łozyć ''alimentów'' na fanaberie dzieciaka, choć pewnie nie jednemu się to marzy.
Podobnie jak nie wyobrażam sobie, by nie pójść na I Komunię chrześniaka. Pokazaliście dokładnie to samo, co was w oczy kole, a najbardziej przykro dziecku było.
Chociaż do Kościoła powinniście pójść, dać symboliczny łańcuszek nie grubą kopertę na pamiątkę. Albo powiedzieć otwarcie, że nie i już. Rodzice przygotowaliby dziecko na szok - bo w wieku 9 lat, raczej się myśli inaczej niż będąc dorosłą osobą.
Niezły przykład dziecku daliście. Ale może jest nadzieja, ze na ślub Was nie zaprosi.
Ludzie, w życiu nie liczy się tylko kasa. To rzecz ulotna. Dzisiaj masz, jutro się spali albo zatonie niczym Tytanik.
Trzeba umieć żyć z ludźmi, akceptować rzeczy których się nie da zmienić, rozmawiać i starać się być ponad głupotą i indolencją innych. Ludzi na siłę nie zmienisz, do ich poziomu nie trzeba schodzić. Ważne, by być samemu w porządku.