Zorane łby przez Wybiórcza/tvn
Ktoś puscił bąka i nastąpił niespodziewany wybuch :-)
19;45 Jesteś biedną istotą!
Nie w tym wypadku nikt tam na Kaczyńskiego nie czekał, bo to nie była oficjalna wizyta. A nie no nasz dzielny wojownik Macierenko czekał, żeby potem szybko spieprzać, bo się bał że go zabiją :)
Należy oglądnąć film (link w drugim poście) i się do niego odnieść, a nie pieprzyć o własnych wizjach.
No dokładnie gościu 11:21. U nas kazdy jest ekspertem od piłki, polityki, gospodarki i okazuje się, że też od katastrof lotniczych.
Należy pieprzyć o fantazjach Antoniego? to trochę takie obleśne może być.
Prosty z ciebie człowiek, bo zero argumentów.
Lubisz też ludzi obrażać. Same zalety.
Niby ja jestem chamski? to chyba żart w zalewie chamstwa na tym forum. Użyłem słów osoby piszącej wcześniej a jakie to są te argumenty? komisji bez żadnych uprawnień, która okrada Polskę co miesiąc?
Nie prościej włączyć rozum, chyba że masz 2 latka i wierzysz w bajki.
Najprościej być prostackim. Tak najwygodniej.
stry artykuł dla równowagi, byście zrozumieli, jakimi metodami posługuje się Antoni Macierewicz:
zespół Antoniego Macierewicza miał przedstawić dowody na wybuch jako przyczynę katastrofy smoleńskiej. Nie przedstawił
Wojciech Czuchnowski
17 października 2013 | 01:00
Jedno ze zdjęć pokazanych wczoraj przez rządowych specjalistów: resztki drzewa w krawędzi skrzydła2 ZDJĘCIA
Jedno ze zdjęć pokazanych wczoraj przez rządowych specjalistów: resztki drzewa w krawędzi skrzydła (Fot: PKBWL)
28
katastrofa smoleńskaNowe zdjęcia z katastrofy pokazali za to eksperci komisji państwowej - jednoznacznie potwierdzają one zderzenie z brzozą.
- Od miesięcy zwracamy się do zespołu posła Macierewicza o przekazanie dowodów, na podstawie których formułuje on tezy, że przyczyną katastrofy smoleńskiej były eksplozje, a nie to, że samolot był zbyt nisko. Zespół nie reaguje na te prośby, manipuluje dokumentami. Posługuje się też przerobionym komputerowo zdjęciem - mówił wczoraj rano dr Maciej Lasek kierujący państwowym zespołem, którego zadaniem jest tłumaczenie Polakom przyczyn katastrofy.
Miał na myśli fotografię zamieszczoną w internecie przez jednego z rosyjskich blogerów, który "dosztukował" zniszczone części lewego skrzydła prezydenckiego tupolewa. Prof. Wiesław Binienda z zespołu Macierewicza użył tego zdjęcia, by udowodnić, że brzoza nie mogła zniszczyć płata samolotu. Rosyjski bloger sam przyznał, że przerobił fotografię, bo też jest zwolennikiem teorii zamachu.
Brzoza wbita w skrzydło
Lasek po raz pierwszy pokazał wczoraj publicznie zdjęcia, które w Smoleńsku wykonali eksperci z państwowej komisji Jerzego Millera badający katastrofę z 10 kwietnia 2010 r. (Lasek był jej członkiem). Przypomniał, że na miejscu wypadku pracowało 18 z 34 członków komisji Millera i że zrobili oni w sumie 1500 fotografii. Jak wiadomo, żaden z ekspertów zespołu Macierewicza nigdy tam nie był.
Zdjęcia, które pokazywał Lasek, jednoznacznie dowodziły, że lewe skrzydło samolotu doznało uszkodzeń po uderzeniu w brzozę rosnącą ok. kilometra od pasa lotniska Siewiernyj. - Powierzchnia nie wykazuje śladów osmaleń, działania wysokich temperatur czy płomienia, chociaż w skrzydle był zbiornik paliwa. Jakakolwiek eksplozja spowodowałaby jego zapłon - tłumaczył Lasek. Śladów płomieni czy stopienia nie było też widać na izolacji przewodów elektrycznych w skrzydle.
Państwowi eksperci pokazywali fotografie zerwanych łączeń nitowych w skrzydle, fragmentu skrzydła wiszącego na drzewie, kawałków skrzydła wbitych w pień i - co ważne - resztek drzewa na powierzchni płatu. Wykluczyli, by części samolotu mogły się wbić w drzewo, spadając z góry - jak twierdzi Macierewicz. - Brzoza została złamana, ale skrzydło zostało uszkodzone na tyle poważnie, że odpadło - podkreślali.
Dziennikarze zobaczyli również zdjęcia z dwóch wypadków lotniczych - DC 9 z 1970 r. i airbusa z 2010 r. - w których maszyny rozleciały się na wiele części, podobnie jak prezydencki tupolew. Szczególnie przypadek DC 9 przypominał katastrofę Tu-154 - tam też doszło do zahaczenia o drzewa przy zbyt niskim podejściu. - Rozrzucenie szczątków nie jest dowodem na to, że katastrofa nastąpiła w wyniku eksplozji - mówił inż. Edward Łojek.
A inż. Piotr Lipiec przypomniał najważniejsze: - W dźwiękowym zapisie lotu nie ma śladu po jakimkolwiek wybuchu, a musiałby zostać odnotowany przez urządzenia nagrywające.
Wybuchy i już!
Macierewicza zirytowało wystąpienie Laska. Jeszcze przed zaplanowaną od dawna w Sejmie debatą zespołu PiS ds. katastrofy smoleńskiej zorganizował briefing, na którym oskarżył specjalistów z państwowej komisji o "działanie na szkodę wykrycia prawdy o tragedii smoleńskiej" i "walkę z zespołem parlamentarnym". Podkreślał, że nie chcą oni spotkać się z ekspertami PiS.
- Miejsce specjalistów nie jest wśród polityków, tylko wśród naukowców i fachowców w danej dziedzinie. Debata zespołu posła Macierewicza ma charakter polityczny i nie weźmiemy w niej udziału - oświadczył rano Lasek. Po raz kolejny powtórzył, że jest gotów uczestniczyć w konferencji organizowanej przez prezesa PAN prof. Michała Kleibera. Eksperci z wydziałów lotniczych polskich uczelni mieliby wcześniej decydować, czy przysłane materiały spełniają wymogi naukowej pracy.
Samo spotkanie zespołu parlamentarnego PiS, nazywane "debatą naukowców", trwało prawie pięć godzin. - Wybuch był i nie da się tego wymazać ani zakrzyczeć prawdy - stwierdził stanowczo prof. Jacek Rońda z AGH, jeden z ekspertów Macierewicza. O tym, że w prezydenckim tupolewie doszło do eksplozji i maszyna "rozpadła się w powietrzu", powiedział Rońdzie "kolega, niemiecki specjalista". Wniosek taki Niemiec wysnuł ponoć na podstawie tego, że części samolotu leżały na ziemi "w sposób nieuporządkowany".
Prof. Binienda z amerykańskiego Uniwersytetu Akron mówił, że w laboratorium wykonał "strukturę cienkościenną" z aluminium, którą potem rozpędzał i uderzał nią w przeszkodę. - Nawet przy czterokrotnie większej prędkości, niż miał samolot, ten materiał zwija się jak rolada, a nie kruszy. Samolot mógł rozerwać tylko wybuch - przekonywał. Mówił też, że gdyby katastrofa nie była wynikiem eksplozji, to "większość pasażerów w tylnej części samolotu powinna przeżyć". Zdaniem Biniendy "samolot rozpadł się w powietrzu" na skutek dwóch wybuchów.
Wcześniej występował kanadyjski inżynier Bogdan Gajewski. Miał dowieść, że w samolocie doszło do "eksplozji podłożonego ładunku wybuchowego", ale pokazał tylko fotografie z kanadyjskiego centrum badań wypadków lotniczych oraz zapisy z instrukcji o badaniu katastrof.
Dr Kazimierz Nowaczyk z USA stwierdził wprost, że raport komisji Millera "jest po prostu sfałszowany i opiera się na kłamliwych danych". Według Nowaczyka pierwszy wybuch nastąpił 50 m przed brzozą, a "ostateczny - w kadłubie".
Dzwoni "Władimir Putin"
Na debatę przyszli posłowie i senatorowie PiS (tylko oni wchodzą w skład zespołu), rodziny ofiar katastrofy, a obok Macierewicza zasiadł prezes Jarosław Kaczyński. Dziękował naukowcom, którzy zgłosili się do współpracy z zespołem PiS. - To zaangażowanie wymaga odwagi i determinacji, to zaangażowanie, za które się płaci - mówił Kaczyński, dodając, że "ostatnie tygodnie przyniosły niegodny atak na naszych ekspertów".
Chodziło o ujawnione przez "Gazetę" zeznania złożone przez kilku z nich w prokuraturze, z których wynikało, że nie mają pojęcia o badaniu katastrof lotniczych i nigdy nie brali udziału w wyjaśnianiu jakiegokolwiek wypadku samolotu. Śledczym tłumaczyli, że czują się ekspertami, bo w młodości sklejali modele samolotów, albo twierdzili, że do teorii wybuchu doszli poprzez "eksperyment myślowy". - Ten atak będziemy odpierać i ta dzisiejsza konferencja będzie dowodem tego, że atak został odparty - podkreślał prezes PiS.
Ale samych uczestników i organizatorów przerosła technika podczas prób łączenia się za pomocą Skype'a z ekspertami z USA, Kanady i Australii. Niektórzy z nich nie potrafili odpowiednio obsłużyć komunikatora, w dodatku internauci szybko zorientowali się, że połączenia są publiczne, i zaczęli wydzwaniać do specjalistów PiS. Na ekranie w sejmowej sali co chwilę pojawiały się ikony z informacją, że ktoś czeka na linii. Niektórzy internauci podszywali się pod znane osoby - w pewnej chwili można było zobaczyć, jak do jednego z ekspertów wydzwania na Skypie "Władimir Putin".
- To operacja w celu uniemożliwienia nam komunikacji, zastraszenia, ale my tym przeciwnościom się nie poddamy - komentował problemy Macierewicz, kilkakrotnie mówiąc, że zakłócenia to dzieło "przyjaciół Tuska". A Binienda, gdy w czasie jego wystąpienia pojawiły się przesłaniające prezentację ikony połączeń, stwierdził: - Zasłanianie mojego ekranu dokonywane jest przez ludzi, którzy nie chcą, by mój przekaz dotarł do państwa.
Jedno z połączeń profesor odebrał. Słuchał chwilę, po czym wszyscy usłyszeli, jak mówi: "Kazik, później...". f
Niektóre ze zdjęć pokazanych wczoraj przez rządowych specjalistów (od lewej): zniszczone lewe skrzydło tupolewa, elementy płatu wbite w brzozę, resztki drzewa w krawędzi skrzydła
Film przedstawiający ustalenia podkomisji badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej - ogladaj;
https://niezalezna.pl/344536-film-przedstawiajacy-ustalenia-podkomisji-badajacej-przyczyny-katastrofy-smolenskiej-ogladaj
Wybuchły zbuki co wzieli na pokład
Komisja pracuje, konta w banku rosną. Tak trzymać.
Wsadź se w dupala ten portal, trollu!
Dlaczego tak niektórym zależy, żeby temat zamknąć, nie drążyć i zapomnieć? To widać mentalnie takie ruskie zakute czerepy, podobne do tych, które wspierały zakazaywanie czegokolwiek w sprawie wyjaśnienia zbrodni katyńskiej - polonosowietikus internationales.
Pokute czerepy wierzą w bajki Antosia