HEJ:)
Wczoraj przybłąkał się pod moje drzwi (Janik, ul.Ostrowiecka) mały kotek
Jeśli jakiś odpowiedzialny i sympatyczny forumowicz lub forumowiczka pragną obdarzyć go miłością to tutaj zamieściłam ogłoszenie ze zdjęciem. Tytuł ogłoszenia to:
sliczny-maly-kotek-przyblakal-sie
A może ty zostaniesz tą odpowiedzialną i sympatyczną forumowiczką i przygarniesz kotka ???
czemu spi na podworku zimno mu.
Jak masz podwórko, to pewnie masz dom. Weź Go chociażby do jakiegoś pomieszczenia gospodarczego, bądź w kotłowni zrób mu jakąś wyściółkę na spanie,lub w jakimś korytarzyku. Niech chociaż w nocy póki nie znajdzie się nowy właściciel będzie kotek miał cieplutko.
I dodam jeszcze do osób które zastanawiają się nad przygarnięciem zwierzaczka, że kotki bardzo dobrze odnajdują się w mieszkaniach blokowych :) , nie trzeba jakoś szczególnie się nim opiekować, kotek zaopiekuje się Sam Sobą:), wiem to bo sama mam kotka w większej kawalerce ;) , fajny przytulasek:)
Pozdrawiam i życzę oby to maleństwo szybko znalazło dom.
chodzi o to że tam gdzie go umieściłam może sobie swobodnie wychodzić na zewnątrz jak ma ochotę się np załatwić, bo akurat tam są uchylone drzwiczki a szparka jest tak wąska że mało zimna wpada i większe zwierzę choćby nawet kot się nie przeciśnie więc jest bezpieczny, a kotłownia jak piszesz jest zamykana (nie mój pomysł, nie mam na to wpływu, i kotek nie mógłby wychodzić). Spokojnie, teraz nie ma już mrozów, więc jestem pewna że nie marznie. W domu nie da rady go umieścić. Przynoszę go do domu jak ojciec jest w pracy, ale o 15 wraca i kota muszę wyprowadzić...
nie zimno, koty mają futro i potrafią przetrwać najgorsze mrozy, poza tym nie śpi na dworze tylko w pomieszczeniu na węgiel gdzie ma kocyk rozłożony w skrzynce, więc go grzeje
Kotek ma futerko, ale On jest młody, może wychowany w domku i nie przyzwyczajony do wiatru i zimna. Mój kotek własnie taki jest, chociaż ma juz roczek, na balkon wyjdzie tylko gdy jest ciepło, a przede wszystkim bezwietrznie. Tak to tylko w domku sie grzeje.
jest młody ale przypominam że błąkał się może nawet z jakiś tydzień sam po dworze i musiał sobie szukać miejsc do spania. Jak go przygarnęłam to był taki wygłodniały że zjadł 2 porcje jedzenia dla kota i dla psa (mam suczkę). Jestem przekonana że był wychowywany w domu, bo dobrze się w domu czuje i jest bardzo oswojony. Po drugie nie jestem zwolenniczką traktowania zwierząt "po macoszemu" aby później mogły sobie radzić w terenie. Mam w domu jednego kota, udało mi sie namówić reszte domowników na jego przyjęcie (ale to graniczyło z cudem) i wypuszczam go na dwór, a jest to zazwyczaj wieczorem, bo tak lubi, i wtedy jest zimno i jakoś jemu to pasuje. To zwierzęta i one już mają w naturze to że mieszkają na dworze (no chyba że to jakieś rasowce, które mają słabsze geny zazwyczaj, ale ten jest zwykły nierasowy).