taka Twoja miłość, Ty nie masz żadnej przeszłości, święty jesteś? też ma Cię rozliczać z każdej glupoty z młodości?
W ostrowcu pelno cichodajek jeszcze cie beda umoralniac. A jakie to nowoczesne sie zrobily z tym dawaniem tylka ahaha
gdyby tylko mężczyzna mógł z taką łatwością coś wyrwać jak kobieta to bym jeszcze zrozumiał argumenty, no ale
Ja w ogóle nie rozumiem tego tematu. Dwoje ludzi spotyka się gdzieś tam, przypadają sobie do gustu, zaczynają spotykać się tylko we dwoje, wybucha między nimi gorące uczucie, jest miłość, i jest namiętność. Nic wtedy nie ma znaczenia. Ani przyszłość, ani przeszłość. Po prostu chcą byc razem, wbrew wszystkiemu i wbrew wszystkim. Nie liczy się nic, i nikt. I w końcu dopinają swego. Jest uroczysty ślub i huczne wesele.Wydawałoby się, ze prawdziwa miłość, najszczersze i gorące uczucie, aż po grobową deskę. A po kilku latach co?? Nagle zaczyna mieć znaczenie kto z kim był / spał zanim się poznali?? Bo ktoś cos powiedział?Nagle jedna osoba traci wiele w oczach drugiej? Przestało liczyć się to, ze troche ze sobą przeżyli, ze były to fajne lata, spędzone w wzajemnej uczciwości i lojalności?Nagle jakas informacja to wszystko burzy, do tego stopnia, ze na niby ukochaną osobę zaczynamy patrzeć inaczej, ze czujemy do niej odrazę? Oooo nie, nikt mi nie powie, ze w takiej sytuacji to było prawdziwe uczucie, to jakas farsa. Tylko po co, w jakim celu i dla kogo? Nie obchodzi mnie, co mój partner/ mąż robił w przeszłości, to dla mnie nie ważne, nie liczy się. Ważne kim jest dla mnie teraz,jak mnie traktuje i czy daje mi powody, aby zacząć się bać. Jesli nie, to liczy się tylko teraźniejszość, tu i teraz. Przyszlosci nie odgadniemy, nie przewidzimy. Możemy tylko planować, z tym, ze nasze plany to jedno, a życie to drugie.
Ma znaczenie. Nikt o zdrowych zmysłach nie będzie się wiązał na całe życie z kobietą, która kłamie. A niestety puszczalskie laski są w tym zbyt dobre.
Jest zasadnicza różnica pomiędzy kłamstwem, a nie powiedzeniem czegoś o swojej przeszłości. Jeśli autor wątku nie pytał żony, a dowiedział się skądindąd, to jakie to jest kłamstwo?
A co jeśli"moja przeszłość, moja sprawa" i nagle się dowiadujesz od osób trzecich. Niby kłamstwa nie było, ale jednak bardzo niemiła sytuacja.
Na miejscu tego męża olał bym temat.W życiu różnie bywa. Czasem miła atmosfera, kieliszek dwa, rozluźnienie zahamowań i wszystko może się zdarzyć. Nikt nie jest święty.Niech sobie przypomni, czy też nie maił kiedyś takiej sytuacji. Każdy ma prawo do błędu. Natomiast do tego "życzliwego" czy "życzliwej" może mieć żal do końca życia, bo wyraźnie zależało mu, czy jej na jakieś zemście i to bezwzględnej,nawet do rozbicia małżeństwa włącznie. Okropnie to podłe.
Podłe jest niepanowanie nad chuciami,puszczalstwo i jak to nazywacie używanie sobie.
Człowiek ma rozum i powinien mieć jakieś hamulce.
Mąż nie pytał to przemilczała swoje puszczalstwo a potem ni z gruszki , ni z pietruszki mąż sie dowiaduje o bujnej przeszłości. Wcale mnie to nie dziwi że mu obrzydła.
Tak to jest jak się kobiety nie szanują,zmieniają facetów,a potem 25 lat stuknie i żaden nie chce się żenić to zgrywa moralną i łapie co sie trafi.
A z facetami jest podobnie,najpierw sobie używa,ale żadnej kobiety na tyle nie zainteresuje sobą żeby z nim była i 30 stuknie , wtedy już łapie co jest,a potem taki z przeszłością wiąże się z taką po przejściach i zbierają żniwo niemoralnej przeszłości.
Najlepiej żeby byli dla siebie pierwszymi,albo powiedzieli prawdę,a nie zgrywać moralność, a tu pech,wydało się.
02.05, najbardziej podłe to jest plotkarstwo, przenoszenie bajek od jednego do drugiego. I nie ma nic podlejszego jak wtrącanie się między małżeństwo, między rodzinę. Jaki cel ma osoba, która przychodzi do kogoś z takimi informacjami? Co chce przez to uzyskać? Chce zburzyć ich dobre życie przez zazdrość? Ja rozumiem lojalność wobec przyjaciela/przyjaciółki, który jest zdradzany przez współmałżonka, ale żeby przychodzić z informacjami, co robił ten współmałżonek jak jeszcze był wolnym człowiekiem?Toż to zwykłe świństwo. Taką osoba jest zwykłą szują, która przez takie działanie chce coś uzyskać.
Niemiła jest tutaj właściwym słowem. Ale zanim walnę głupotę, to siadam i się zastanawiam 5 razy, jaki to ma na mnie teraz wpływ, jak ona kształtuje mnie obecnie i mój związek. A nie, że zaczynam się brzydzić żony i bla bla bla. Eh.
To może wypowiem się tu jako facet z 20 letnim stażem małżeńskim. No cóż zupełnie niemiła sytuacja na którą każdy inaczej reaguje i nie czepiajcie się założyciela wątku, bo wykazuje zupełnie normalną naturalną ludzką reakcję. Tylko od niego zależy jak się z tym problemem upora. Mówię to na przykładzie własnym, bo po blisko dziesięciu latach małżeństwa zupełnie przypadkiem dowiedziałem się z kim żona się przespała i powiem wam, że cholernie bolało choć nie powinno, bo miała do tego zupełne prawo i nawet się wtedy nie znaliśmy. Moja reakcja była trochę podobna; jakoś dziwnie się czułem i też nie wiedziałem jak to ugryźć. Nadal jesteśmy razem i nigdy nie dałem jej nawet do zrozumienia, że to ona jest tą "złą" choć pomimo upływu kolejnych lat niestety wlecze się to za mną szczególnie jeśli od czasu do czasu na tego faceta gdzieś wpadam przypadkiem.
No ja też mam 20-letni staż. Nikt nie powiedział, że nie zaboli i nie będzie gryźć, ale właśnie dlatego, że to była sytuacja zanim się poznaliście, nie może ona wpłynąć negatywnie na Wasze życie.
To zależy. Wyobraź sobie sytuację, że kiedyś spała z takim lumpem spod sklepu. Brudny, śmierdzący itd. Oczywiście kiedy mieli zbliżenie był to normalny chłopak, ale później wpadł w nałóg i się stoczył. Ty go wtedy nie znałeś i jedyny obraz tej osoby, który masz jest właśnie ten osobnik przy sklepie. Oczywiście, że to zależy od człowieka i jego psychiki, ale będą przypadki kiedy sama myśl zblokuje człowieka. Coś jak kobieta czasami się brzydzi mężczyzny kiedy ją zdradzi. Załóżmy, że mu wybaczyła ten jednorazowy incydent ze względu na dzieci, finanse czy co tam było - taki racjonalizm. Od tego momentu już mało będzie takie same. Owa kobieta właśnie może mieć obrzydzenie do takiego kolesia. Po prostu siada to na psychice tak głęboko, że bardzo ciężko to odwrócić. Ludzie są różni, jak i różne są przypadki w życiu. Niektórym nie robi różnicy, że wiążą się nawet z prostytutką. Inni nie wyobrażają sobie mieć kobiety za żonę, która uprawiała seks przedmałżeński. Ot co.
założycielu wątku, nie słuchaj podszeptów "kolegów" bo ci związek rozpierdzielą, "życzliwemu" koledze właśnie o to chodziło, jak związek dobry to nie ma co go psuć z powodu tego co się wydarzyło jak zony jeszcze nie znałeś