Jeden dzieciak może tak ustawić klasę ,ze będzie cała przeciw jednej osobie,nawet wbrew sobie.Są tak silne gówniarze co im się klasa na fajki zrzuca,lekcje odrabiają i pozwalają sobą rządzić tej jednej osobie.Ale niestety jakaś ofiara musi być i zawsze sie znajdzie.Nie ta to inna.A wychowawca powinien zauważać problemy w klasie ,w końcu jest WYCHOWAWCĄ nie nauczycielem biologii ,ze po lekcji wychodzi i ma problemy młodzieży z głowy.Z tymi buzującymi hormonami to nie przesadzasz?Ja jak idę codziennie do szkoły z dzieckiem i widzę dzieci 13letnie palące pod szkołą,nie bojące się nauczycieli to daje mi to do myślenia.Te dzieci mają nauczyciela gdzieś a nauczyciel mija go udając ,ze go nie zna.Podejrzewam ,że taki gnój przy mamie nie zapali ,a nauczycielce pokazuje gdzie go ma.Przykre to.Ale widzę też normalne,wrażliwe 13-15latki,jednak te 30% to patologia,która powinna chodzić do szkoły specjalnej,gdzie nauczyciele są przygotowani do pracy z trudną młodzieżą.
No to słucham jakie rozwiązanie widzisz gościu 8:42. Jeśli dziecko jest z rejonu wyrzucić nie można, bo
a/ jego rejon,
b/ obowiązek szkolny musi spełniać do określonego wieku
c/ rodzice muszą się zgodzić
Sami my rodzice z własnym dzieckiem nie możemy sobie poradzić, a oczekujemy cudów od obcych.
Przed szkołą nie palą tylko poza szkołą. Nieraz widziałam jak nauczyciel podchodził, tłumaczył a co ma wziąć linijkę i zbić? Przecież nie wolno. Wpisuje się do dzienniczków uwagi a im to zwisa.
Powiesz o nauczyciel pisze, ale nie jestem rodzicem drugoklasistki gimnazjum. Córka całą czapkę mi opowiada i chodzę na wywiadówki i jak słucham tych roszczeniowych a nic nie dających z siebie przepraszam mam(nie moja wina , ą przede wszystkim mamy chodzą) to żal ściska. Jak lwice bronią tam, gdzie powinny murem popierać wychowawcę. Coś nie tak jest, ale w polskich rodzinach. Bo kiedyś byli łobuzy ale to niewielki odsetek. A teraz proporcje mam wrażenie 50/50. No może trochę przesadziłem tych lepszych na pewno jest więcej, ale odsetek rozrabiających dziewczyn podniósł się diametralnie.
Czyżby głos zabrał pan nauczyciel? Bo "Nieraz widziałam" a chwilę później "No może trochę przesadziłem":)
Piszesz, że powinna patologia chodzić do szkoły specjalne , tylko to dużo zależy od dyrekcji szkoły
Do gościa to nie jest dziwne w klasie która co rusz znajduje sobie kozła ofiarnego moja córka jest kolejną w klasie już miały miejsce dwa takie przypadki .Owa koleżanka była najlepszą przyjaciółka a teraz nastawila innych przeciw z zemsty .Także sprawa ciężka...
Sprawa z prześladowaniem jest taka, że obojętnie, po której stronie jest wina, to sprawę powinien wziąć w ręce nauczyciel - nie sam - z rodzicami wszystkich uczniów danej klasy. Sam nic nie zdziała. Ja bym dotąd naciskał, aż coś by z tym szkoła zrobiła.
Wychowawaca to na dobrą sprawę dziś nauczyciel wychowujący tylko z nazwy i wcale to nie jego wina, ale rodziców. To z domu się wynosi wychowanie. Jak rodzice nie mają czasu, na wszystko pozwalają, dzieciaki wychowują się na ulicy, to jak potem ma to okiełznać nauczyciel? Widzę te dzieciaki, co wyczyniają, piją palą (co, nie czuje potem rodzic w domu papierosów i alkoholu?), zasób słownictwa głównie składa się z wulgaryzmów, to się zastanwiam, jak to społeczeństwo będzie wyglądać, jak te dzieciaki dorosną.
Jak chodziłem do szkoły, to też trafiały się przpadki niezłych ancymonów, ale to zdarzały się, jakieś pojedyncze osoby w klasie (z których zresztą nic dobrego nie wyrosło), a teraz te proporcje czasem są odwrócone.
Nie mam dzieci, ale mogę powiedzieć jedno, że tak do końca własnemu dziecku bym nie wierzył - nawet na bazie tego, że sam wiem, co kiedyś robiłem poza domem, a co wiedzieli na mój temat w domu.
sweita racja. a teraz wychowanie i rozwiazywanie problemu robi sie przez forum. sami fachowcy doradzaja przeciez..
Raczej nie jest tak.Ja nie mam za co zganić mojej córki.Uczy się ,nie wagaruje,nie pali,nie pije.Ale jednak takich wyrostków pod szkołą jest mnóstwo,dosłownie przed szkołą pala fajki i słuchają tej swojej muzy tak głośno,żeby pokazać ,ze mają gdzieś nauczyciela .To nie wina rodziców,że nauczyciele nie mają autorytetu.Niestety przykładu ci młodzi też nie dają.Wyzywają uczniów,wyzywają się na nich,ale jak widzą gnojka z fajka to grzecznie ominą i udają ślepych.
Przykładu ci młodzi nauczyciele nie dają,o to mi chodziło.
A gdzie ty młodych masz nauczycieli? To że nauczyciele nie mają autorytetu to poniekąd wina rodziców. Ty tu anonimowo też po nich jedziesz.
jaaasne..to nie wina rodzicó9w..tylko szkoły i belfrów, prawda? to przez to całe zło, i przyzwolenie, i kupowanie bluz z kapturami do szkoły, i tolerowanie póżnego wracania do domu, strojenia się na disco jak pod latarnie..tak. TO PRZEZ NICH!!!i jeszcze im muzyke wybierają!!!
A moim zdaniem to duża wina rodzicielskiego wychowania( zainteresowania, poświęcenia czasu, tłumaczenia co dobre a co złe) jest w tym, że młodzież nie ma szacunku do nauczycieli ani nie widzi w nich autorytetu. Bo dla większości młodych autorytetem teraz jest to co widzą głównie w internecie. Dzieci w podstawówce ile czasu spędzają w internecie, czy grają w gry na komputerze? Mnie rodzice wychowywali tak, że w szkole przed nauczycielem czułam respekt, wiedziałam, że należy mu się szacunek i "kłanianie się" w sensie mówienia dzień dobry. Rodzice mnie przede wszystkim wychowywali, tłumaczyli, w jakimś sensie pilnowali czy nie popadam w jakieś złe towarzystwo, interesowali się mną.
Ile razy widzę grupkę dziewczyn idących, rzucających wulgaryzmami aż uszy więdną. A jak stoi grupka chłopaków i źle się zachowuje a ktoś starszy zwróci im uwagę to prędzej dostanie od nich powinszówkę niż oni spuszczą pokornie głowy i się zawstydzą zwróconą uwagą. Do rodziców należy wychowanie dziecka na porządnego człowieka a szkoła ma tylko kontynuować to i kształcić by nie szerzyła się ciemnota. Ludzie się pogubili i zatracili gdzieś po drodze wartości...
10/10
Nic dodać nic ująć. Ci młodzi rodzice odczują to wychowanie zasilając na starość DPS.