Jak wiemy wiele gospodarstw domowych nie miało ostatnio prądu przez kilka dni.Troskliwi włodarze niektórych wsi zorganizowali zastępczo duże agregaty i zasilali wioski w czasie awarii.Wszystko dobrze,ale liczniki abonenckie zarejestrowały wówczas pobór prądu.Czyli nie dość że PGE prądu nie dostarcza,to zapłacimy do PGE za prąd zorganizowany przez gminę.Ot ciekawostka.
a jak włączymy agregat w domu niewyłączając korków to licznik będzie chodził do tyłu?i czy wtedy elektryk na słupie może ,,zatanczyć ,,break dance"?
Agregaty które pracowały na stacjach 15/0,4kV (na liniach zasilających po stronie 15kV trwały wtedy naprawy) były własnością i podłączone zostały przez pracowników PGE, łącznie z obsługą, dolewaniem paliwa. Wyjątkiem była miejscowość Skarbka, tam agregat był gminy Bałtów-po uzgodnieniach z Wójtem. Natomiast za podłączenie agregatu na wewnętrzną instalację odbiorczą bez układów blokady przed podaniem napięcia na sieć grozi prokuratorem. Jeśli jest to agregat stacjonarny to należy mieć spisaną instrukcję współpracy ruchowej z PGE.
I właśnie o ten wyjątek chodzi gdzie gmina dostarcza prąd z agregatu.W którą stronę wówczas kręci się licznik?
A w która ma się kręcić? To jest tylko zmiana źródła - zamiast z elektrowni prąd idzie z agregatu wpiętego w sieć obejmującą jakąś liczbę odbiorców.
gość elektron prawdę napisał PGE podłaczały agregaty