Żeby tylko takie afery były.Póki co są tylko jakieś oskarżenia, które niekoniecznie się potwierdzą. Bardzo dobra reakcja premiera i samego pomawianego. Jednym słowem, burza w szklance wody.
Dymisja to burza w szklance wody? Nagrania też?
2018-11-13,godz.15:56-niestety nie masz racji.jest to poważna afera korupcyjna.Zagrożone są nasze oszczędności.Jeśli premier reaguje DOPIERO po publikacji GW,to nie można mówić,że państwo działa!!!A ktoś zastanowił się dlaczego PiS nie chce komisji śledczej?Czego się boją jak wszystko jest takie prawe i sprawiedliwe?I nie jest to burza w szklance wody,choć czuję że tak byś chciał(a)to widzieć!!!!!!Nie można zakłamywać rzeczywistości!!!!!!
Nie wymyślaj cudów na kiju już.
No jeden już podał się do dymisji drugi powinien być Morawiecki
Podał się bo tak to i każdy honorowy człowiek. Brawa dla niego. Gdy sprawa się wyjaśniła to wróci. PIS bardzo szybko rolnicza takie rzeczy, nie tak jak PO.
2018-11-13,godz.18:35-PiS w ogóle by tego nie rozliczył gdyby nie publikacja w GW!!!Nie pisz bzdur!!!!!Chyba,że wolisz żyć w zakłamaniu oglądając reżimową TVP
Sam jesteś afera.
Honorowo, po takiej aferze, to cały rząd powinien się podać do dymisji, ale czy można liczyć na honorowe decyzje?????
Bzdury opowiadasz 16:54.
Nie siej propagandy!
Rozmowa TW Czarneckiego z Chrzanowskim powinna Polaków cieszyć!
Zacznę trochę perwersyjnie, takie sensacje, jak nagranie szefa KNF Chrzanowskiego z TW Leszkiem Czarneckim zawsze ujawniają tabuny znawców tematu. Dowiedziałem się prawie wszystkiego o nadzorze finansowym, rynkach finansowych, wykresach, trendach, analizach technicznych i wszystko to za sprawą eksternistycznych doktorów ekonomii oraz maklerów, którzy zdobyli tytuły przy pomocy wyszukiwarki Google. Co zrobię z tą wiedzą? Odpowiem szczerze, że w ogóle jej nie przyswoiłem, nie znam się na bankowości i na giełdowej ruletce, nie interesuje mnie to, zarobiony jestem.
Znam się natomiast jako tako na polityce i człowieczych słabościach, z tej wiedzy zamierzam skorzystać, aby przedstawić własną interpretację materiału, jaki sprzedała Polakom Gazeta Wyborcza, Roman Giertych i TW Leszek Czarnecki. Nie trzeba się znać na bankowości, by wiedzieć kim jest Czarnecki, jak się zaczęła jego kariera i jakich miał nad sobą mecenasów. Było to cudowne dziecko PRL-u wpisujące się w cudowne biznesy okrągłostołowe. Pewnego pięknego dnia jedna grupa esbeków otworzyła sieć kantorów i stała się gigantem na rynku. W bardzo podobnych okolicznościach pan Leszek, jako 29 letni magister Wydziału Inżynierii Sanitarnej na Politechnice Wrocławskiej, został właścicielem dwóch wielkich biznesów para-bankowych.
Jeden i drugi biznes powinien być doskonale znany starszym kredytobiorcom, ponieważ w roku 1991 były to niemal monopole. Takie nazwy jak „Lukas Bank” i „Europejski Fundusz Leasingowy” dziś mogą niewiele mówić, ale wówczas nie było dorosłego Polaka, który sam nie wziąłby czegoś na raty w banku Czarneckiego albo ktoś z jego rodziny nie wyleasingował samochodu w EFL. TW Czarnecki to taki mały Kulczyk, który całe życie wiedział w co zainwestować i kiedy biznesy sprzedać. Oczywiście podobnej wiedzy nie zdobywa się przeglądając prasę, to wszystko przebiega w zupełnie inny sposób, ale tych taśm nie usłyszymy nigdy. Warto jeszcze dodać, że nazwisko Czarneckiego pojawia się tu i ówdzie, przy aferze GetBack.
Popełniłem nieco przydługawy wstęp, aby przypomnieć, z jakim cwaniakiem mamy do czynienia i moją intencją nie jest wybielanie czegokolwiek, tylko zbudowanie tła dla interpretacji wydarzeń. Czarnecki, w przeciwieństwie do Kulczyka, zawsze stał trochę z boku, można powiedzieć, że był cichy politycznie, jak na kasę, którą obracał. Nie wchodził w politykę z bojowym okrzykiem na ustach, robił biznesy z politykami i bez polityków byłby nikim, ale to zawsze przebiegało w dyskretnej atmosferze. W 1991 roku jego nazwisko było niemal anonimowe, chociaż dysponował grubymi milionami. Jest to niezwykle istotna informacja, w kontekście sensacji, jakie czytamy od rana.
Za piramidalną bzdurę należy uznać, że Czarnecki z Giertychem i Czuchnowskim przeprowadzili akcję, która ma przykryć sukces obchodów stulecia odzyskania niepodległości. Nieco mniejszą, ale ciągle bzdurą jest twierdzenie, że to prowokacja wymierzona w Morawieckiego i bezpośredni atak polityczny na PiS. Obie hipotezy i jeszcze kilka innych, nie trzymają się żadnej logiki. Rzeczywiście afera w sposób naturalny wpisuje się w politykę i rykoszetem uderza w wymienione osoby oraz wydarzenia, ale to jest dym nie ogień. Jeden fakt decyduje z czym mam do czynienia. Nagranie pochodzi z marca, a zostało ujawnione w listopadzie, po drodze mieliśmy wybory samorządowe i tak zwane „taśmy Morawieckiego”. Dziecko wie, że jeśli się chce zaatakować politycznie, to momentem idealnym jest kampania, tymczasem jedna kampania minęła, a do następnych wyborów mamy jeszcze pół roku.
Czarneckiemu nie chodzi o politykę, Czarneckiemu chodzi o biznesy, które balansują na granicy bankructwa. Poszedł na całość dopiero wtedy, gdy wyczerpały się inne możliwości i stanął przed widmem utraty biznesu za przysłowiową złotówkę. Trzy lata rządów PiS wystarczyło, aby Czarnecki stracił dostęp do cennych informacji i zleceń, co musiało się przełożyć na jego interesy bazujące na takiej wiedzy i takich zleceniach. Banki Czarneckiego walczą o życie i to wersja łagodna, w wersji ostrej są bankrutami. Z faktów ogólnie dostępnych i taśmy krążącej po mediach wyłania się dość prosty obraz.
Obecnie rządzący zdają sobie sprawę, że toksyczne banki Czarneckiego są wrzodem w polskim systemie bankowym i mają na to dwie recepty. Pierwszą jest wykupienie banków przez państwo, ale tu z jakichś powodów Czarnecki nie chce się na to zgodzić i jak znam życie zapewne chodzi o cenę, nie o idee. Druga recepta jest bezpośrednio związana z nagraniem rozmowy Czarneckiego z szefem KNF Chrzanowskim. Bankier dostał propozycję nie do odrzucenia, jak nie chcesz sprzedać i chcesz przeżyć, to musisz zatrudnić naszego człowieka, który będzie miał wiedzę, co się w bankach dzieje. Estetycznie wygląda to beznadziejnie, ale tak się właśnie robi biznesy i politykę, zwłaszcza z cwaniakami reprezentującymi wiadome siły.
W związku z powyższym, co do generaliów, nie mam z nagraniem żadnego problemu, działania jak najbardziej słuszne i wręcz pożądane. Problem jest tylko jeden i niestety poważny, jeśli Chrzanowski rzeczywiście przy okazji tych negocjacji chciał coś wziąć pod stołem dla siebie lub innych misiów, to cytując klasyka „wszyscy won!”. Z kolei samo nagranie z powodów politycznych już pozbawiło Chrzanowskiego stołka, bo PR-owo ciężko było bronić takiej rozmowy, zwłaszcza, że PiS ma PR tak gęsty, jak moja fryzura. Mnie jednak najbardziej interesuje sens i cel całej operacji, a tym było i mam nadzieję, że nadal jest, przejęcie przez państwo biznesów, które powstały wyłącznie dzięki PRL-owskim służbom i są dla Polski wybitnie szkodliwe.
Działalność Czarneckiego to jedna kwestia a korupcyjna propozycja prezesa KNF to druga sprawa. Obie powinny zostać wyjaśnione dogłębnie.
Oj tam, 40 milionów to pikuś przy ośmiorniczkach
Bo niema afer pisu? Beng