moje dziecko też nie specjalnie radziło sobie w toalecie, panie w przedszkolu pomagały, jeśli coś się zdarzyło np. nie zdażył zawsze był przeprany.
Jeju ile was jadu !
Obecnie mamy czterolatka więc pierwszy rok za nami. I stwierdzam, że było rewelacynie. Nasz syn był przygotowany i samodzielny. A panie bardzo dzieci dopilnowywały , szczególnie na początku, bo potem były już zupełnie samodzielne, chodziły same do toalety. A toalety były do nich przystosowane, niskie i mały niskie drzwi dzięki czemu można było widzieć na raz np. dwójkę dzieci. Takie spotkania adaptacyne są też po to aby świadomie wybrać przedszkole, z którego dzieci i my jesteśmy zadowoleni.
p.s. W naszym przedszkolu(Grabowiecka ) 3-latki były na wycieczce całodniowej w Sandomierzu !
Moja córa również ma już pierwszy rok za sobą,podobne miałam dylematy..powiem Wam, że nie ma się co stresować, dzieciaki jeszcze nie raz Was zaskoczą:) Zdaje sobie sprawe z jakości toalet w przedszkolach, ponieważ pewnie większość nie była gruntownie remontowana od nowości. Nauczycielki jak to ludzie,jedna taka co się nie zatroszczy, inna znajdzie sposób, by maleństwu pomóc. To Wy- My decydujemy, czy ta Pani naszym zdaniem jest dla Naszych dzieci dobra, czy zła. Samajestem zzawodu przedszkolanką i nie wyobrażam w tym zawodzie osoby,która podczas pracy czyta katalogi Avonu itd. To się nazywa pewnie wypalenie zawodowe... Pamiętajcie, dzieciaki są sprytne i wiedząc, że w sali są super zabawy,siusianie załatwią raz dwa! Dziwne też jest to,że w przedszkolach są "dorosłe" duże muszle, nawet jak ja byłam mała to mieliśmy małe w łazienkach, a to było..25lat temu:)