Martik, tak na marginesie, to niezbyt tu pasuje "język Mickiewicza" (skąd Ty to wzięłaś?), a raczej Reja, jak już coś :P
Wieszcz narodowy, a poeta, który stał na straży języka ojczystego to jednak różnica :)
To zupełnie tak samo jak z religią . Najpierw tylko wprowadzili do szkół ,bez ocen. Potem oceny ale nie liczące się do średniej. Teraz liczą się do średniej i już naciskają na maturę. A za chwilę religia będzie obowiązkowa...i tak metodą małych kroczków dojdziemy do jedynej słusznej ideologii zasianej już od dziecka do głowy. Wiemy , ciemniaku ,że ten mechanizm jest ci doskonale znany ,wiemy:)
Jeśli uważasz, że chrześcijaństwo to nie wiara tylko ideologia jak gender to już ci dziękuję, żeś się nam ładnie przedstawił :)
17:25, religia w szkole jest "be", ale chrzest, komunia, ślub kościelny to już "cacy" - tak wybiórczo bierzemy sobie to, co nam odpowiada, prawda? :)
Ale tak traktowana jest w Polsce religia, niczym wizyta w supermarkecie. Kupujesz towar, placisz i masz. Hipokryzja, jak stad na Kamczatke...
Do mnie nie mniej pretensji ;)
Ludzie maja doskonale wzorce w postaci hierarchow koscielnych, wiec ucza sie szybko ;)
To akurat było do gościa z 17:25 :)
https://scontent-b-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-ash3/942173_368180963293585_1965857540_n.jpg
Rozumiem, że synek już też się całuje z kolegami i wszystko ok? :)
Martik, ja Cię pytam: masz dzieci? I czy jeśli masz syna, to czy ubierasz go w sukienkę lub spódnicę - bo przecież akurat to, że płec żeńska chodzi w tego rodzaju ubiorach to wymysł społeczny. Po co więc powielac takie schematy? Nie przewiewniej by było w cienkiej sukience latem facetowi?
Nie odpowiedziałaś na pytanie, choc odpowiedź jest dla wszystkich oczywista :)
I całe szczęście. Tylko współczuć tej Hiszpanii :)
Gieniu, opowiadajac mity o sukienkach przypominasz Michalika ;)
Prosiem, fajny tekst :
"Arcypasterz Michalik w ostatnim czasie nie miał najlepszej prasy. Wszystko za sprawą swoich głębokich przekonań, że to dzieci, feministki i „ideologia gender” są winne temu, że personel naziemny Pana B. dyma (nie)winne dzieci. Wielu Polaków zadaje sobie teraz pytanie: czym jest gender i dlaczego Pan Michalik stawia toto jako naczelnego wroga Kościoła kat. na świecie? Gender w dużym uproszczeniu to nie „ideologia”,jak by chciał arcybiszkopt, ale tak naprawdę nauka – nauka o społecznych rolach mężczyzn i kobiet obecna notabene na kilkunastu polskich uczelniach. Gender obala istniejące mity o kobiecie i jej roli w społeczności, np. o tym, że kobieta nie jest kulturowo przyspawana do kuchennego blatu i łóżka porodowego, ale ma takie same prawa jak mężczyźni. To kobiecość, seksualność i równouprawnienie – tak naprawdę największy wrzód na dupie Kościoła kat. od tysięcy lat. Gender bada przyczyny stereotypów utrwalających się w poszczególnych społeczeństwach i jakoś zazwyczaj naukowcom wychodzi, że przyczyną większości wynikających z tych stereotypów problemów jest religia, a precyzyjniej mówiąc podejście i „nauczanie”Kościoła kat. w kwestiach światopoglądowych.
Gender stawia na edukację od wczesnych lat i mówi: to jestem JA, istota świadoma, i nikt obcy nie ma prawa mnie znieważać, sprawiać mi bólu, szydzić ze mnie i dotykać, jeśli tego nie chcę (oj, wtedy księżulkowie musieliby obejść się smakiem). Oczywistym jest, że naukę szeroko rozumianego równouprawnienia należy rozpoczynać wcześnie, aby dzieci były świadome, jak należy się odnosić do rówieśników, co dorosłym wolno, a czego nie, nauczyć się szacunku do innych i wpoić odpowiednie wzorce. I tu jest właśnie problem, bo jest to dla Kościoła kat. nie do zaakceptowania. Już św. Tomasz nie mógł zrozumieć, dlaczego rodzą się tak niedoskonałe istoty jak kobiety. Wytłumaczył to sobie wschodnimi deszczowymi wiatrami, które wiejąc, przynoszą więcej wody i w ten sposób rodzą się „wodne dzieci” płci żeńskiej – kobiety (i ludzie w tę religię/bełkot nadal wierzą!). Nie od dziś wiadomo, że jak kobieta wchodzi do pokoju, to znaczy, że trzeba jej skrócić łańcuch do kuchni i sypialni, a pedałów, transów i lewactwo należy wypalić żywym ogniem. Ewentualnie brunatnym kwasem."
Gender mówi o rewolucji, która już dawno się odbyła. Poza tym, dałbym sobie łeb uciąc, że to Ty Martik w domu pierzesz, sprzątasz, gotujesz, a nie Twój mąż (no, może sporadycznie) :))