Nie. Ojcowie dawno przestali mieć wpływ na wychowanie dzieci.
Dawniej, podczas tzw. postrzyżyn dziecko przechodziło spod opieki matki do opieki ojca.
Dziś czasami, aż do studiów mamusia wyciera synusiowi nosek.
A jak facet weźmie czasami syna pod "męską rękę" to słyszy od "domowej lwicy", że jej syn jest zbyt delikatny, że co to będzie jak się spoci albo się przewróci i zetrze sobie skórkę na łokciu czy kolanie.
Poza tym jak "forumowa przekupka" sama przyznała - mąż wraca późnym wieczorem do domu - więc kiedy ma tych synów wychowywać? Jak śpią?
Poza tym pewien model i tradycja zostały już wcześniej zerwane i dziś nawet większość mężczyzn już nie potrafi wychowywać synów (poprzez wpajanie odpowiedzialności, honoru, męskiej postawy, twardości, odporności psychicznej i fizycznej itd.) oddając pole całkowicie kobietom, które powielają to co wcześniej zrobiły z ich mężami teściowe - czyli domowego ciapy podporządkowującego się najpierw jednej kobiecie-matce, a później drugiej kobiecie-żonie.
A wtedy mamy sprzeczność i frustrację wśród kobiet-żon - z jednej strony chcą uległego i posłusznego faceta, który będzie chodził jak one mu zagrają (bo jak nie to ciche dni i spanie na kanapie), a z drugiej strony tęsknią za facetem, który będzie zdobywcą, wojownikiem, przywódcą i weźmie cały świat na swoje barki jak prawdziwy mężczyzną.
Ponieważ jednak takie połączenie jest prawie niemożliwe (nie każdy potrafi być jednocześnie doktorem Jekyll'em i panem Hyde'em) dlatego coraz częściej związki kończą się rozwodami.
Dopóki kobiety nie uświadomią sobie, że pozbawiając mężczyzn męskości ("głowa rodziny" to coś więcej niż tylko wypłata pierwszego każdego miesiąca) same tracą własną kobiecość, to dopóty rozpad małżeństw będzie postępował w sposób diametralny, z pokolenia na pokolenie coraz większy ze względu na wpływ wychowania taki a nie inny następnych pokoleń mężczyzn przez matki, a później żony.
Manipulujesz faktami i przeinaczasz słowa Kaśki. Dokładnie napisała, że na zmianę pracują z mężem i oboje zajmują się wychowaniem dzieci.
Nie zwalaj winy na kobiety. Nikt nie zabrania mężczyznom wychowywać dzieci. Tyle , że wielu z nich to po prostu nie interesuje bo wolą się bawić i nie chcą brać za nic odpowiedzialności.
A twoje dzieci kto wychowuje - ty czy żona ?
Radzę przeczytać jeszcze raz i tym razem ze zrozumieniem :)
Pisałem, że dawniej mężczyźni zajmowali się wychowywaniem synów, ale "domowe lwice" zaczęły się bać o swoje pociechy, że się spocą lub co jeszcze gorsza zadrapią sobie skórkę na kolanie i co to będzie? :)
A to, że ilość nieodpowiedzialnych mężczyzn wzrasta jest właśnie winą kobiet, które w poprzednim pokoleniu nie chciały oddać syna pod męską rękę ojca, a teraz następne pokolenie kobiet złorzeczy, że ma w domu ciapę jednocześnie ten sam model kopiując wobec własnego syna.
Nie odpowiedziałeś na pytanie kto w twoim domu wychowuje dzieci ? Ty czy żona ? Jakie są twoje doświadczenia w tej kwestii.
Wystarczające, poparte wiedza i doświadczeniem :) Wychowujcie dalej sfrustrowanych maminsynków i psioczcie, że faceci zniewieściali :)
A oto cytat potwierdzający wcześniejszy spostrzeżenia:
"Pewnego dnia, kupując puszki dla psa w Rossmanie, byłam świadkiem następującej sceny.
5-letni na oko chłopczyk przebiegał koło półek, zwalając z nich szampony i perfumy, które – ku jego radości - efektownie rozbijały się i rozlewały. Za chłopczykiem biegła zdesperowana matka, jęcząc: „Piotrusiu, proszę przestań.” Za matką przerażona ekspedientka. „ Ja wszystko pokryję” - zapewniała matka.
Zrezygnowałam z zakupów i wyszłam, bo poczułam niepokojące mrowienie w palcach. Czułam, że za chwilę nie opanuję się i wyniosę smarkacza za uszy na dwór, gdzie dokończę egzekucji."
Dawniej smarkacz od ojca dawno dostałby kilka razy po tyłku - dziś mamusie nabite różnymi teoriami o bezstresowym wychowaniu biegną za synem przekonane, że "przemoc nic nie rozwiązuje". :)
Tak samo jak w żuciu już dorosłym.
Mówi kiedyś jedna kobieta do drugiej:
"Faceci to mają dobrze. Jak jeden coś ma do drugiego to dadzą sobie po twarzy i na drugi dzień już są kumplami i idą razem na piwo.
A kobieta z kobietą to całe życie będzie się podgrzać, szpile wbijać, mącić, żeby tylko jedna drugiej dokuczyć" :)
A wracając do tego czy faceci chcą wychowywać czy też nie to warto spojrzeć na rozprawy rozwodowe: 95% rozwodów kończy się przyznaniem praw opiekuńczych matce. Nawet wtedy, kiedy to ojciec chce, aby dzieci pozostały pod jego opieką.
No i ciemniak znowu ma rację. Bezstresowe wychowanie to bzdura.
Poprawczaki są pełne dzieciaków uciekających spod twardej ręki tatusiów usiłujących ich wten sposób wychowywać.
A więzienia pełne tych, których mamusie wychowywały bezstresowo :)
"Nie kop pana bo się spocisz" :)
Oto domena wychowawcza mamuś :)
A żeby nie było tylko że ojciec jest potrzebny przy wychowywaniu syna to przeprowadzone badania wśród prostytutek udowodniły, że 90% z nich wychowywało się bez ojca lub też ojciec nie spełniał w domu żadnej roli wychowawczej.
To dowodzi, że w WIĘKSZOŚCI rodzina traci "azymut" kiedy nie ma w niej "męskiego przewodnika" lub jego rola została zdeprecjonowana.
oj ciemniak wychowanie to inna sprawa , ja uwazam ze twarda reka musi byc. Jak sie dzieciaka szacunku za mlodu nie nauczy to pozniej tym bardziej.
Ale ciemniak nadal nie odpowiedział na pytanie, czy on zajmuje się wychowaniem swoich dzieci. No chyba że takowych nie posiada. To niech się przyzna a nie ściemnia.
Ja też jestem ciekaw czy ciemniak ty wychowujesz dzieci czy żona twoja. Bo jak się o czymś pisze to dobrze wiedzieć czy to się opiera tylko na teorii czy na praktyce.
Ciekawi mnie też czy ciemniaka wychowywał ojciec czy matka.
Kronikę piszesz, że tak cię wszystko ciekawi? :)
Na wszystko już odpowiedziałem wcześniej pisząc o wiedzy i praktyce :)
Reszta nie jest tematem tego wątku :)
Jak zwykle wymigujesz się od odpowiedzi na proste pytanie. Za to domowe życie innych i to kto o której wraca z pracy ,kto przewija dziecko a kto stoi przy garach komentujesz bardzo chętnie
Nic nie napiszesz o swoich dzieciach czy rodzinię bo nie ma o czym. Nie masz dzieci ani rodziny. Nie jesteś zatem wiarygodny w tym temacie.
A jakie to są te rzeczy przynależne tylko kobietom ? Jakoś nikt nie zmusza facetów do rodzenia i karmienia piersią a to jedyne znane mi rzeczy przynależne tylko kobietom.
Jakaś wielka krzywda widzę niektórym facetom się dzieje, ojojoj.
Windziarz, widzisz jak Ty nie potrafisz wyjść poza schemat? W takim razie, specjalnie dla Ciebie, łopatologicznie...Toleruj ich dziecko - nie wyśmiewaj się, nie obrażaj bo są to chorzy ludzie i nie jest to ich winą. Tolerancja nie jest równoznaczna akceptacji. Właściwie to słowo powinno mieć wydźwięk negatywny a robi się z niego coś na kształt miłości i akceptacji. Nie wierzysz? Powiedz swojej żonie (jeśli ją masz) albo dzieciom że ich tolerujesz ;) Na pewno będą zachwyceni ;))
No. Ja to nawet katolików toleruję. Choć to chorzy w większości ludzie to przecież nie ich wina że mają źle w głowach.