Do obsługi maszyn też potrzeba ludzi, a nie krasnoludków.
Tak samo mogę powiedzieć, że twoje wypowiedzi wynikają tylko z twojego myślenia, a nie większości kobiet.
I mamy pata :)
A co do starania się - własnie skutkiem tego starania jest brak w domu męża, który musi już robić po 12 godzin dziennie, żeby tylko jeszcze bardziej przekonać swojego pracodawcę, że "się stara" :)
Nie dojdziemy nigdy do porozumienia, ponieważ podchodzimy do każdego problemu z dwóch różnych kierunków - i nie przekonamy się który jest właściwy.
Jak mówię - przekupki na targu. A w tym jako kobieta masz większe doświadczenie czemu nie może zaprzeczyć żadne gender :)
Ale ja nie piszę , "że wiem na pewno , że większość kobiet" chce tego czy innego. Ty za to twierdzisz że wiesz co myśli , czuje i czego pragnie większość kobiet. Wiesz "na pewno" .
To spora zmienia , bo ja nie zawłaszczam sobie monopolu na prawdę jedyną i objawioną a Ty właśnie tak robisz. To właśnie jest zasadnicza różnica między nami. I to jest główny powód dlaczego dyskusja między Tobą a mną nie ma sensu. Dlaczego jakakolwiek dyskusja kogokolwiek z Tobą nie ma sensu.
Owszem, ty mówisz, że ty uważasz tak a nie inaczej i dlatego ma tak być jak ty uważasz. Tak to możesz terroryzować swojego męża nie mnie :)
Owszem, ty mówisz, że ty uważasz tak a nie inaczej i dlatego ma tak być jak ty uważasz. Tak to możesz terroryzować swoją żonę nie nas
Zgadzam się z Ciemniakiem a Kaśka jest trochę przemądrzała. Oczywiście że większość kobiet, które ma małe dzieci wolałaby zostać w domu, szczególnie w tych czasach, gdzie w pracy nie szanuje się pracownika a jak dziecko nie daj Boże zachoruje to już wielki problem. Cały wic polega na tym, że Kaśka dzieci ma już odchowane, prawie dorosłe więc patrzy z innego punktu. Nie ma co wdawać się w takie dyskusje. Dziwi mnie jedno, zazwyczaj te zagorzałe feministki to kobiety samotne, najczęściej rozwódki. Za swoje nieszczęścia próbują obciążyć wszystkich facetów. Śmieszne to jest.
I wszystkie feministki są brzydkie :P
Eksperci z Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN bardzo mocno krytykują przedszkolny program, który promuje ideologię gender. To prawdziwa rewolucja na polu walki z pseudonaukę, jaką jest gender!
Eksperci z PAN nie zostawili suchej nitki nad tzw. pozycją genderową pt. "Równościowe przedszkole. Jak uczynić wychowanie przedszkolne wrażliwym na płeć". autorstwa Anny Dzierzgowskiej, Joanny Piotrkowskiej oraz Ewy Rutkowskiej, które nazywają je poradnikiem dla nauczycieli, programem oraz metaprogramem.
Program genderowy jest realizowany w czterch województwach (w 17 palcówkach). To informacje z MEN. Według genderystek ich program realizuje nawet 80 przedszkoli.
Co takiego kontrowersyjnego znajduje się w "Równościowym przedszkolu", że wzięli je pod lupę eksperci z Polskiej Akademii Nauk? Według "Rzeczpospolitej" "program wzbudza kontrowersje, gdyż w ramach uświadamiania dzieciom równość płci, autorki proponują, by chłopcy przebierali się w dziewczęce stroje, zakładali peruki. I odwrotnie, dziewczęta zakładały ubrania chłopięce. Autorki sugerują także, by wprowadzając program do przedszkoli, nie liczyć się ze zdaniem rodziców".
Ekspertyza Zespołu Edukacji Elementarnej, który działa przy Komitecie Nauk Pedagogicznych PAN, autorstwa prof. Józefy Bałachowicz wytyka elementarne błędy genderowego programu: "Przede wszystkim wskazuje, że nie spełnia on wymogów programu edukacji przedszkolnej, bo brakuje w nim szczegółowych celów kształcenia i wychowania, które odnosiłyby się do zadań, jakie stawiane są przed wychowaniem przedszkolnym. Nisko ocenia też zawartość merytoryczną programu, który m.in. nieuwzględnienia różnic związanych z np. kapitałem społecznym, kodem językowym, doświadczeniami życiowymi, miejscem zamieszkania i możliwościami, jakie oferuje najbliższe środowisko przedszkolaków" - podaje "Rzeczpospolita".
Najostrzej Bałachowicz rozprawia się propozycjami, które zdaniem autorek mają przybliżyć przedszkolakom ideologię gender. "Istotnym uchybieniem proponowanych nauczycielom treści wychowania jest utożsamianie wprowadzania idei wychowania równościowego w przedszkolu z wychowaniem apłciowym. Czym innym jest bowiem ujawnianie dyskryminacji ze względu na płeć obecnej w naszej kulturze i rozważny trening zachowań prorównościowych, a czym innym "wysadzanie dziecka" z jego biologicznej płcii kształtowanie niechętnego stosunku do niej" - pisze prof. Bałachowicz.
To bardzo ważny głos profesorów z PAN, który jasno pokazuje, że ideologia gender nie ma na celu żadnych aspiracji naukowych, ale jest ideologicznym programem nakierowanym na zniszczenie podwalin chrześcijaństwa i normalnej rodziny.
Tego nie powiedziałem GienekkeneiG ;)
śmieszne i niedorzeczne,ale czego się można spodziewać po feministkach- kobietach przesiąkniętych nienawiścią. Dobrze czasem się za nie pomodlić by się opamiętały bo niszczą nie tylko innych,ale przede wszystkim siebie i swoją kobiecość.
Kiedy zabraknie męskich mężczyzn znikną i kobiece kobiety :)
Niech żyją stereotypy, a widział Gość kiedyś feministkę poza telewizorem? Pewnie nie bardzo.
Co do opinii PAN-u: przegięcie w żadną stronę nie jest zdrowe i tu się zgadzam. Szef PAN-u podkreśla wartość gender jako nauki, ostrzega jednak przed podczepianiem pod niego ideologii: http://www.polskieradio.pl/9/299/Artykul/1024760,Szef-PAN-o-gender-ideologizacja-nauki-jest-szkodliwa
Kasiu, ale Ty, jako mamusia małego chłopca (jak masz) czemu będziesz go ubierac w gacie, a nie raz w gacie, a innym razem w sukienkę, w zależności od pogody? :)
Tak, miał na imię Krzysiek. Ale w ramach gender zmienił sobie na Ania :)
I jako Ania nadal jest męski, fakt :)
Gieniu , moi chłopcy są więksi ode mnie i od dawna to już nie ja dyktuję im w co mają się ubrać :) Ale zawsze u nas w domu panował dosyć duży liberalizm , jeśli chodzi o strój i fryzurę. Dość powiedzieć , że jeden strzyże się na rekruta i nosi bojówki a drugi ma długie włosy którymi potrząsa na koncertach. I bardzo dobrze się ze sobą dogadują. To chyba jest ważniejsze niż strój , nie sądzisz ? Jak byli mali to nie ubierałam ich w sukienki , latali latem prawie goło a zimą w spodniach bo cieplej. Nie wiem , czemu uczepiłeś się tak tych sukienek - jakoś ubieranie dziewczynek w spodenki Ci nie przeszkadza ?
No, właśnie o to mi chodzi, prawicie o gender, ale jakoś swoich facetów nie stroicie w kiecki. Moja stara chodzi w spodniach :P