Oj SCZ źle piszesz a może sam masz taki problem. Opisz co się dzieje złego w twoim życiu.
Gosia musisz z nim porozmawiać, najlepiej abyście spędzili trochę czasu po za murami mieszkania.
życzę dużo szczęścia :)
Cóż w moim życiu? Hmm... Praca, po pracy na piwo jak co dzień, po 4-5 sztukach grzecznie do domu. Zjadam co mi żona w milczeniu podstawi; pilot + tv; lulu i od nowa. Czasem mruczy coś pod nosem na moje pytania czemu taka milcząca. Czyli chyba norma u mnie?
Super życie tylko pogratulować :) wasz związek jest naprawdę idealny. Może uważasz że jest inaczej
No przesadzasz z tą idealnością chyba. Ze skromności muszę zaprzeczyć. Ale bliski ideałowi jest. Jak to w życiu, mamy też swoje problemy, zupa bywa za słona, lub za gorąca, no i łomot, albo latające talerze. Ogólnie nie narzekam, bo i tak nie ja sprzątam.
Porozmawiać? :) Ja myślę, że ona z nim rozmawiać próbowała nie raz i nie raz usłyszał od niej, że to jak ją traktuje rani ją głęboko.
Nie podpowiadam co ma zrobić, bo i tak zrobi co będzie chciała, albo na co znajdzie siłę.
Ja życzę dużo siły - szczęście to stan ducha, i można je znaleźć nawet w promieniu słońca, siłę trzeba znaleźć w sobie. Jeśli sama się nie będzie szanować, to inni też szanować jej nie będą.
SZCZ (11:48) trafiłes w samo sedno. Ja zdaje Sb z tego sprawe. Zaczynamy ze Soba rozmawiac, jak atmosfera sie uspokoi na 100% pogadam z Nim, przedstawie Swoje warunki...Jesli to nic nie da, jesli tego nie zrozumie, to widocznie juz mu nie zalezy jak kiedys, i trzeba odejsc.
Najgorsze, ze ja mu mowie,ze sie zle czuje,ze mnie zle traktuje, On uwaza ze ja wszystko wyolbrzymiam. (No ale moim zdaniem w zwiazku chodzi tez o odrobine ciepla, czulosci, nie tylko o wspolne zarty, bo ostatnio tylko zartujemy, a najczesciej z siebie nawzajem)...
Poczytaj sobie dziecko, o przemocy psychicznej w domu. W necie coś znajdziesz. Tam są opisane takie symptomy (oznaki) tego zjawiska.
Ps. Post z 12:16 jest moją odpowiedzią na debilne sugestie, więc traktuj go jako żart skierowany tylko do jednej osoby, nie Ciebie.
Moderujo mi odp. Adm ma trudności ze zrozumieniem prostych zdań. SCZ
@gosiu :-( Tylko słaby mężczyzna będzie wzbudzał w kobiecie poczucie winy :-( Słaby, żerujący na Twojej psychice człowiek. A nie szantażuje Cię przypadkiem, że samobójstwo popełni jak odejdziesz? Gotujesz mu, sprzątasz, zajmujesz się domem. A gdzie miejsce dla Ciebie, na Ciebie? Trochę zdrowego egoizmu nikomu nie zaszkodziło. Byłam kiedyś na tych warsztatach: http://www.centruminspiracji.com/warsztaty/228-ja-zonica
i mówię Ci- z tego co piszesz wynika, że ten człowiek Cię hamuje i tłamsi :-(
No więc tak Alexis. Takich sytuacji o samobójstwie nie było.(Kiedys na poczatku związku,po pijanemu! się rozpłakał i powiedział,że na mnie nie zasługuje,i że nie chce żyć<ale to było około 3,5 lata temu>). Ale ja zauwazyłam nawet jak On sie zachowuje do swoich znajomych (nie wolno mi się przeciwic,bo zaraz wybucha gniewem, tzn nie daj Bóg podważyć jego zdania). Nie wiem,ale obawiam się, że dobrze będzie tylko wtedy gdy się mu bedzie na wszystko "przytakiwać". A tak przecież nie wolno,TO NIE O TO W TYM WSZYSTKICH CHODZI.
Ale nie chce mówić cały czas,że jest taki i owaki,bo gdy się nie kłócimy,to jest ok,zachowuje się tak na 4(w skali do 6).
Tylko gdy się kłócimy,to używa takich slów,wlasnie traktuje mnie jak jakies popychadlo:(
Może to troche dziwne,ale dzieki Wam,dzieki Waszym wpisom nabieram jakieś takiej odwagi.Otwieracie mi poprostu oczy.Czuje się,że nie jestem sama.
Kłócić też się trzeba umieć. Dla mnie to jakiś dysfunkcyjny człowiek - nie radzi sobie ze swoimi emocjami i wyładowuje gniew na Tobie. Jeśli nic KONKRETNEGO z tym nie zrobisz lepiej nie będzie - tego możesz być pewna.
Rozważ sama w sobie: dasz radę żyć pod butem? Ludzie się zmieniają czasem, no może nie zmieniają- uczą rozumieć pewne sprawy- ale na to potrzeba niejednokrotnie lat ciężkiego wysiłku z obu stron. Dasz radę powolutku, codziennie, stopniowo walczyć o swoją pozycję w tym związku? Odpowiedz sobie sama czy warto. I spróbuj się dowiedzieć czemu taki nerwowy jest. Może ma jakieś problemy, o których Ci nie mówi?
Teraz pojechał ze Swoim tatą na do Stalowej Woli,jeśli tylko wróci porozmawiam z Nim.O problemach, raczej nie ma żadnych.Chyba,że właśnie ja o czymś nie wiem. Ale jakie On może mieć problemy.Dobrze płatną prace ma, dobry samochód,Swoje mieszkanie,znajomych,ogólnie nic mu nie brakuje.
Chyba,ze po prostu wypalilo sie w Nim uczucie,i nie ma odwagi powiedziec:"koniec z nami",to tylko i wylacznie doprowadza do kłótni,i ma nadzieje,ze wkoncu sie wszystko wyjasni,a raczej rozwiąże. Nie mam pojęcia co sie z Nim dzieje.Albo pokazuje teraz jaki jest naprawde,a przedtem udawal "Romea".Głowe mam pełną domyslów,to tez jest zle,bo nie moge o niczym innym myslec,jak o tym,jak to wszystko zrobic by bylo dobrze,czy jest jeszcze taka szansa wogóle.Postaram sie z Nim pogadac.Zobacze,ale czuje w sobie,ze to i tak raczej nic nie zmieni.Bo zmienilo by juz dawno.Ale zobaczymy.
jest pewnie inna kobieta albo nie chce cie dłuzej utrzymywać