W sobote mialam taka sytuacje. Maz spal w pokoju gdzie jest dzwonek domofonu, przechodzila jakas dziewczyna i specjalnie nacisnela na ok 10 sekund dzwonek przez co obudzila meza. Po jakis 5 minutach znowu sie wrocila i znowu specjalnie nacisnela domofon ( czysta złośliwość ), wtedy maz sie wkurzyl i wyszedl na balkon i wydarl sie na nia ze jeszcze raz zadzwoni do zobaczy. Dziewczynka ok 10 lat. Nawet nie wiedzial ze to z tamtego domu ta dziewczynka (przyjechala z rodzinka do nich). bo od nie dawno tam mieszkamy. Jakby wiedział to by powiedział rodzicom zeby zwrocili jej uwage. Po jakims czasie, myslalam ze z przeprosinami idzie jej ojciec i zadzwonil domofonem, maz wyszedl na balkon i zaczal meza wyzywac od najgorszych, ze to nie jego corka sie bawila domofonem itd, chcial sie bic - zachwywał się jak jakiś furiat, ale maz nie dał sie sprowokowac, pozniej mu grozil ze nie wyjdzie na ulice bo go zaje.. . ( moj maz slusznej postury ( dawniej ćwiczył boks ) -, ale nie wyszedł bo nie chce miec klopotow)
Co w takiej sytuacji zrobic ??? Czy mozna zglosic na Policje grozby karalne ?
Oczywiście mamy na to świadków i monitoring.
Idż na policję i powiedz o wyzwiskach i grozbach i się zajmą krzykaczem że mu się odechce głos podnosić ,takich to trzeba zmiatać
Nie zastanawiaj się i idz na policję niech nie myśli że się g... ktoś boi
na takie cos jest m.in art 190 kk, powinien teraz w zębach przynieść jakąs flaszke i Cię przeprosić
I skąd się biorą źle wychowane dzieci .... ? Od kogo mają brać dobry przykład?
Czasem nie wie się jaki jad ludzie mają za ścianą.
Najlepiej na dystans, bo prostactwo i chamstwo z ludzi nie wykorzenisz, a twoje zdrowie ważniejsze.
zglos najpierw do dzielnicowego.
W dzisiejszych czasach to niestety typowe, że dziecko, niezależnie od tego jak bardzo nabroi, dla swoich rodziców jest "aniołkiem" i wzorem wszelkich cnót, a jakakolwiek jego krytyka (nawet uzasadniona) przez osoby trzecie uchodzi za obrazę majestatu i wiąże się z agresją rodziców "aniołka", nawet jeśli ten "aniołek" to w rzeczywistości wandal albo ma zadatki na wandala. Ciężko dziś znaleźć rodzica, który przyznałby, że jego dziecko narozrabiało, zrugałby je
i przeprosiłby pokrzywdzoną osobę, zazwyczaj idzie w zaparte próbując przerzucać winę na stronę, która ośmieliła się zakwestionować "anielskość" dziecka. Potem wychodzą kwiatki typu zakładanie kosza na śmieci na głowę nauczyciela przez małoletnich kryminalistów.
Może najpierw pogadajcie z sąsiadem a jeżeli to był jednorazowy wybryk dzieciaka to nie warto było nawet wykrzykiwać .
nie był jednorazowy, bo pare razy dzwoniła. To on powinien przyjsc z przeprosinami a nie rzucac się z piesciami i wyzywac i straszyc ze cała ulica slyszała - dlatego jest duzo swiadkow. TO nie jest moj sasiad tylko czesto przyjezdza do sasiadow - jakas bliska rodzina, dlatego maz nie wiedzial ze to dziecko z tamtego domu
No pisałaś, że 2 razy dzwoniła więc określenie "pare razy" pasuje tu jak ulał. Czy jednak nie był to jednorazowy wybryk to bym polemizował.
Najlepsze jest to, że od razu do jaśnie państwa trzeba lecieć z przeprosinami. A może on usłyszał jak twój mąż wyzywał jego dziecko, które później nie przyznało się dlaczego je wyzywał? A może po prostu to dziecko się pomyliło, no bo skoro tutaj nie mieszka to może nie pamięta pod jakim numerem ten twój sąsiad mieszka?
W mojej opinii sami doprowadziliście do takiej sytuacji więc się nie dziwcie, że nikt nie miał ochoty przyjść was przepraszać.
Dwa razy tego dnia po ok 10 sekund ale to nie zdarzyło się tylko tamtego dnia. A się nie pomyliła tylko robiła to celowo .to nie było w bloku tylko domkach jednorodzinnych. I nie wyzywał jej tylko podniesionym głosem zwrócił uwagę jak nie rozumiała inaczej
Zaczynasz się plątać. Wcześniej pisałaś, że miałaś taką sytuację w sobotę, a teraz nagle się okazuje, że nie tylko w sobotę. Jutro pewnie dojdziesz do wniosku, że ona codziennie przyjeżdża pod wasz dom i stoi tam i dzwoni tym domofonem w kółko. No i ponoć zwrócił jej uwagę 1 rz a tu się okazuje, że już jej zwracał uwagę wcześniej, w jednym z innych komentarzy twierdzisz, że sama również jej zwróciłaś uwagę. Cóż, demencja starcza nie boli. Jutro może się także okazać, że twój mąż to jednak nie były bokser ale były dżokej na wyścigach konnych, a wy nie macie domofonu...
Szczerze powiem, że twój mąż pseudobokser zachował się dziwnie. Z pyskiem do małej dziewczynki się nie bał wyskoczyć, ale jej tatusia się wystraszył. Dzielny jest niesamowicie.
Nie wystraszył się - moj maz jest 2 razy wiekszy od niego - tylko tamten troche wyzszy. Ale nie chciał robić sobie problemów.A krzyknął na nią bo jak normalnie powiedziałam to ta dziewczyna się śmiała.
Jak się nie ma czym bawić to niech się pobawi klockami a nie denerwuje głupimi "zabawami". Na dodatek się dowiedziałam że już siedział i ludzie za nim nie przepadają.
Mój mąż jest znany więc zrobił rozpoznanie po osiedlach i się dowiedział paru rzeczy o nim
Myślę, że jednak pomyliliście dziecko. Wszyscy byliśmy kiedyś gówniarzami i wiemy jak się sami zachowywaliśmy. Sam nie raz za dzieciaka dzwoniłem dla żartów domofonami i dobrze wiem, 0-letnie dziecko robiąc coś takiego albo schowa się w klatce albo ucieknie zanim ktoś wyjrzy przez okno. Sami też powinniście o tym dobrze wiedzieć.
Fakt, że ojciec tej dziewczynki siedział, nie znaczy, że masz prawo oceniać czy to jego czy też jego córkę.
to ze jest "wiekszy" choc nizszy :P nie znaczy ze jest odwazny co ta sytuacja pokazuje ;) W sumie to nawet zdrowy objaw ze strach go oblecial jak wiedzial ze tamten siedzial.