Tracą życie mężczyźni,którzy wcześniej w życiu już coś stracili.Mężczyźni są słabsi psychicznie.Stracą miłość, pracę,pozycję, pieniądze i zaczyna się problem.Problem prerasta się w kryzys kryzys w depresję.Ale trzeba odwagi,aby odebrać sobie życie.Najczęściej odchodzą samotni, ci, którzy stracili pracę. Ale nie tylko oni. – Także młodzi, trzydziestoletni, którzy długo byli przy mamusi, a gdy mają stanąć na własnych nogach, odnaleźć się na rynku pracy, nie potrafią.Depresja ujawnia się najczęsciej na jesieni i chroba ta prowadzi do samobójstw.Zagrożeni są też ci, którym się świetnie wszystko układa, ale przegrzewają.To ci wszyscy wykonujący wolne zawody: artyści, lekarze, dziennikarze, prawnicy. Mając wolny zawód, mogą pracować, ile chcą. Co na ogół oznacza, że się przepracowywują.W grupie ryzyka są też ci na śmieciówkach, tak zwane samozatrudnienie. Giną bezgłośnie. Nie są fragmentem jakiejś grupy, firmy, związku zawodowego. Samodzielnie muszą sobą zarządzać. I gdy ostatecznie zarządzają koniec życia, nikt sobie nawet nie zadaje pytania, dlaczego – mówi psychiatra.Co o tym sądzicie forumowicze?
Mnie sie wydaje, ze ma to tez duzo wspolnego z szybkoscia zycia jaka mielismy kiedys, a teraz. Wszystko na juz.. chociazby porownac niedziele kiedys i dzisiaj. Czesto zdarza sie, ze niedziela nie jest jakims tam odpoczynkiem, czy spedzeniem czasu z rodzina, a tylko dniam na odespanie tygodnia. Jesli sie to zdarza raz na jakis czas to ok, ale jesli jest to notoryczne, to kiedys ta zakamuflowana bomba stress'owa wybuchnie.