moja "znajoma" pochwaliła się ostatnio że zdała prawo jazdy. szczerze mówiąc nie wiem jak została dopuszczona wgl do kursu! leczyła się u psychiatry w Denkowie przeszła załamania nerwowe ma częste niekontrolowane wybuchy agresji. czy to normalne że takie osoby mają prawo do kierowania pojazdami silnikowymi? nie chciałabym jej spotkać pucha w puchę
O dopuszczeniu czlowieka do kursu decyduje lekarz posiadający odpowiednie uprawnienia, a nie widzi-mi-się znajomego potencjalnego kierowcy.
W tym kraju nic mnie nie zdziwi ! Niech jezdza oszolomy nawet.
ale lekarz bada wzrok!a nie studiuje kart leczenia osoby zapisanej na daną kategorię. podobno sam instruktor którego wybrała zrezygnował po paru lekcjach. to nie jest zadne widzi mi się, po prostu znam sytuacje tej dziewczyny i wiem że jeśli bierze się psychotropy to ie można wsiadać za kółko!!
Lekarz bada nie tylko wzrok. Wypełniasz mu szczegółową ankietę, czy cierpisz na jakieś dolegliwości zdrowotne, czy jesteś pod stałą opieką lekarza - w takiej sytuacji lekarz mający wystawić orzeczenie lekarskie dla przyszłego kierowcy powinien dana osobę skierować do specjalisty w celu konsultacji.
Inna sprawa czy twoja znajoma poinformowała lekarza o fakcie leczenia u psychiatry.
ja znam laskę która też się leczyła i to długo psychiatrycznie, nawet w szpitalu była a w ankiecie nie odhaczyła tego i tamtego i jeździ i w przeciągu paru miesięcy miała już 3 stłuczki i jeździ jak chce. Kiedyś nawet zastanawiałam się czy tego gdzieś nie zgłosić......
Te ankiety to o kant tyłka rozbić, tak samo te badania lekarskie, u mnie na kursie lekarka przyszła, tablica z literkami wisiała na ścianie, ale nawet nikogo nie przebadała, tylko pytała o wzrok, to ludzie po prostu pozdejmowali wcześniej okulary i gadali, że wzrok to mają sokoli. Myślisz, że ktoś odpowie szczerze na pytanie, które może mu uniemożliwić zdobycie prawa jazdy (lub spowodować otrzymanie terminowego dokumentu), skoro poszedł na kurs po to, aby je otrzymać?
Tak, rozgarnięta osoba, która nie ma skłonności samobójczych, powie, że jej coś dolega.
Ja mając poważny problem zdrowotny powiedziałam - kilka konsultacji, długie leczenie i dolegliwości opanowane lekami do minimum. Zrobienie prawka opóźniło się przez leczenie półtora roku, ale przynajmniej wiem, że nikogo nie zabiję na drodze ( lub siebie ) z powodu stanu zdrowia.
Tu się zgodzę, że osoba rozgarnięta, ale jak komuś zależy na prawku, to z reguły nie strzeli sobie w kolano i nie utrudni uzyskania tego dokumentu.
zazdrościsz, ze zdała? załamanie nerwowe to nie choroba, która ubezwłasnowalnia pacjenta.
nie mam jej czego zazdroscic bo sama mam prawko. ktoś będzie chciał przejść przez pasy do których będzie dojeżdżać i ona będzie w stanie tą osobę nawet pobić. każdy może mieć słabszy dzień czy przejść załamanie ale jej wybuchy są PRZERAŻAJĄCE!!!!
Wiesz co, jak obserwuję zachowania kierowców na naszych drogach, to przynajmniej 1/3 z nich ma niekontrolowane wybuchy agresji za kierownicą.
Ostatnio obok Lidla jakaś dziewucha strąbiła kobietę która SZŁA NA PSACH O KULI!!!!!!!!!!!! Zwykła chamka! Takim jak opisała osoba @jak to jest tej kobyle powinni zabrać prawko!