Po prawie aplikacja,po medycynie specjalizacja-oba kierunki ciezkie.
Do 9.45 i 12.13 widocznie jesteście w czepku urodzone!!Ja jak chciałam zdobyć staz to marzenia nie do spełnienia.Bylo tak proszę zostawić cv oddzwonimy.Absurd bo wiadomo kto sie dostal....
Jestem chłopakiem i też się zastanawiam nad medycyną,prawem,ekonomią.Uczę się nieźle,ale nie mam takich znajomości ,o jakich piszecie,więc zastanawiam się,czy jest sens startować na takie studia.Inna kwestia to możliwość podjęcia pracy zaraz po studiach i wysokość zarobków,bo jest to ważne ,kiedy chce się założyć rodzinę.Proszę o opinie osoby znające temat,będę wdzięczny za wskazówki.
Po medycynie, najpierw po stażu (13mcy 1400zł/mc), później przez cały czas trwania specjalizacji (od 4 lat w górę, większość oscyluje między 6-7lat) 2400zł/mc i 300h miesięcznie do przepracowania. Jak jest z prawem, nie wiem.
Dokładnie, na medycynie niestacjonarnej - wszystkim znanej jako płatnej ludzie mieli po 175 łącznie punktów z matury (przyjmijmy, że 85% biologia rozszerzona, a 90% chemia rozszerzona) i nie dostali się na stacjonarne, bo próg wynosił 176pkt, to oni już płacą, pomimo bardzo dobrze zdanej matury. Ktoś kto ma mniej niż 80% z chemii i z biologii na maturze w Polsce na medycynę nawet płatną się nie dostanie.
Po pierwsze na stażu otrzymujemy -1800 zł, a specjalizacja jest kwestią tego co zaproponuje szpital. Znam takich, którzy na dzień dobry w Ostrowcu dostali ponad 3000 zł ponieważ trafili w specjalizację na którą w mieście był deficyt i podpisali wiążącą umowę odrazu na kilka lat. Poza tym dyskusja jest nie na poziomie. Medycyny nie przelicza się na pieniądze. Jeśli ktoś jest pazerny albo zawistny zakłada takie wątki żeby się zorientować. Ile mam brać za uratowanie życia? 1000 zł? Dwa? Trzy? Pięć? Ile wyceniacie swoje? Drodzy Państwo Życia nie da się wycenić, a po medycynie pieniążki są i to dużo, bo to jest bardzo ciężka i poważna praca.
śmieszne. można tą wypowiedź wsadzić między bajki.... żeby dostać się na bezpłatną medycynę trzeba świetnie zdać maturę, a na płatną medycynę trzeba po prostu bardzo dobrze zdać maturę oraz jednocześnie trzeba mieć kasę. ot to recepta!
znajomości....pffff... pewnie z 19:39 to wypowiedź sfrustrowanego rodzica którego dziecko nie dostało się na medycynę...nie zdziwiłabym się!
Wiesz co czytam i nie wierze może idź do sadu lub szpitala i zobacz jaka jest kobieto rzeczywistość bo zielonego pojecia nie masz.Owszem kto się bardzo dobrze uczy zda na prawo egzaminy i będzie zaliczal semestry i ukończy go i co?myślisz ze po 5latach bedzie miał szanse na prace w sadzie lub kancelarii lub staż??haha i w bajki tez wierzymy i krasnoludki tez.
Przede wszystkim proszę Państwa żeby dostać się na studia medyczne trzeba coś sobą reprezentować. To nie jest zabawa. Satysfakcja później olbrzymia owszem i zarobki bardzo dobre, a szczególnie w szpitalach w średnich miastach na przykład takich jak nasz w Ostrowcu, ale zanim się to osiągnie -5 lat wyrzeczeń, później się już ładnie zarabia i ma się pewność, że do końca życia mamy pewną pracę. I najważniejsze - trzeba być człowiekiem oddanym drugiemu człowiekowi.
Właśnie trzeba być dla drugiego człowieka milym życzliwym i pełnym empatii choc bywa trudno niestety ale sama wiedza medyczna nie wystarczy.Spojrzmy na rezydentów z naszego szpitala,klasyczny przykład wyższości w zaściankowości i choćbyś tysiące fakultetów zrobil i specjalizacji to zawsze trzeba być"człowiekiem"i będą Cie pamietac latami.Czego sobie i wam życzę.
Popracuj w szpitalu kilka lat, najlepiej na SOR-ze, jak Cię paru pijaków obrzyga i jak zostaniesz średnio raz na dzień zwyzywana przez awanturujące się rodziny pacjentów to na pewno będziesz pełna empatii i uśmiechnięta od ucha do ucha.
Do 16.55 jak nie masz empatii to się zwolnij bo widocznie sie do tej pracy nie nadajesz.Przyjda inni naprawde wstyd.Wstyd ze takie wypowiedzi udzielasz.W kazdej pracy jest tzw"ryzyko zawodowe".
Widać, że nie masz pojęcia co się dzieje na SOR-ach. Tam są ciągle braki kadrowe, nikt tam do pracy się nie pcha, bo to co tam się dzieje to masakra jakaś. Będąc pracownikiem możesz zostać nawet zaatakowana i pobita przez sgresywnego pacjenta. I tak się dzieje nieraz. Wyzwiska i awantury są na porządku dziennym, pijani pacjenci to codzienność. Nawet aniołowi by się empatia wyczerpała w końcu.
Do 21.03 ale na Sor-ach sa chorzy pacjenci a nie tylko awanturujący sie ludzie...i pijani o czym Ty w ogóle piszesz?To co maja powiedziec pracownicy Pogotowia?którzy jeżdżą bez ochrony??w szpitalu ochronę macie?co maja powiedziec chorzy ludzie którzy na badania czekają 6 godzin jak nie dluzej?Aniolowi by się empatia wyczerpala idąc dalej chory by ozdrowial.
Po pierwsze to nie 5 a 6 lat trwają studia medyczne. Po drugie to pieniądze jakieś konkretne zaczyna się zarabiać po zrobieniu specjalizacji czyli po następnych 5-6 latach. Przy czym należy pamiętać, że te zarobki to nie są za 40-godzinny tydzień pracy. Tych godzin jest dużo więcej. A "wolny" czas ( weekendy) poświęca się w znaczącej części na dokształcanie.
Zawód piękny, owszem i dający ogromną satysfakcję ale praca bardzo, bardzo stresująca i wyczerpująca.
A czy moi kochani do medycyny to nie potrzeba powołania?. Co z Ciebie za medyk będzie jak ty myślisz o kasie. Idź lepiej na bankowość. Nie chcę takiego lekarza, który patrzy na chorego przez pryzmat KASY!
Niezdecydowani co do przyszłości..... przeczytajcie proszę artykuł w Medycynie Praktycznej: Budda w białym fartuchu.
Do każdego zawodu aby go dobrze wykonywać potrzeba powołania. I jednocześnie każdy wykonuje swoją pracę po to by zarobić na życie. Przestańcie wycierać sobie usta tym " powołaniem " w stosunku do lekarzy, bo to tak, jakbyście oczekiwali, że lekarz z powołania będzie nie dosyć, że poświęcał całe swoje życie i prywatny czas na pracę to jeszcze zrobi to za darmo.
Zastanówcie się lepiej, czy Wy wykonujecie swoją pracę z powołania i bez wynagrodzenia.
Bład ,jestem na medycynie i na 25 osob w grupie jest 3 dzieci lekarzy i tak jest na wiekszosci uczelni:)
Oczywiście. Dzieci lekarskie wcale tak się nie garną do tego zawodu bo dobrze wiedzą jak to w rzeczywistości wygląda. Stres, przemęczenie, dyżury, brak rodziców w domu. Na medycynę idą ludzie, którzy pragną awansu społecznego, którym się wydaje, że jak skończą medycynę to złapią Pana Boga za nogi, będą mieć super zawód i super kasę, ludzki szacunek i pieniądze. A rzeczywistość wygląda trochę inaczej. Dzieci lekarzy widzą jak ta praca wygląda od podszewki i wiedzą, że są zawody mniej wymagające i dające większe zarobki i satysfakcję.