Praca nauczycieli okazała się nieefektywna.
Każdego maturzystę można potraktować jako końcowy produkt - przepraszam za określenie - procesu wytwarzania zespołu ludzi. A więc okazuje się, że co trzeci produkt jest na tyle wadliwy, że nie nadaje się do sprzedaży (czytaj studia).
Gdyby spawacze w stoczni w co trzecim statku źle pospawali poszycie statku, co trzeci by zatonął. Gdyby piekarz w piekarni co trzecią partię chleba upiekł z zakalcem długo by nie popracował. W żadnej prywatnej firmie taki pracownik czy zespół ludzi nie miałby szansy długo pracować. W Oświacie jednak tak jak w służbie zdrowia wszystko się wybacza i o zgrozo w obu przypadkach chodzi o człowieka!!!
Nauczyciel ma pewną pracę, jak w socjalistycznym porzekadle, czy się siedzi, czy się leży ...... .Więc nie ma mobilizacji do dobrej pracy jak w sektorze prywatnym. Notoryczne zachęcanie dzieci przez nauczycieli do tzw. korków, żeby dostać się na studia. Wzajemne napędzanie sobie uczniów na korepetycje, bo to dobre pieniądze bez opodatkowania. A materiał w szkole przerabia się po łebkach. Często praca w kilku szkołach, bo przecież przede wszystkim dziś liczy się kasa. A skąd maja brać pieniądze na te korki coraz biedniejsi rodzice?
A może zmienić przepisy i niech zostaną, ci którym się chce. Rozliczać z wyników egzaminów końcowych nauczycieli i od tego uzależniać ich kontrakty.
ok moment większość osób, które nie zdały były w technikach, liceach profilowych czy szkołach policealnych czy jakiś tam .... ok, w tych szkołach wiadomo jaki jest poziom nauczania :/ ... niestety ...
sprawa kolejna RODZICE !!!! ja jak zdawałem maturę 10 lat temu to cały rok się uczyło, uczyło i uczyło a już od stycznia to non stop :/ a teraz internet, piwo wódka itd, nie mówię bo my też chodziliśmy po barach itd ale nauka była na miejscu pierwszym, a obecnie tak w tych szkołach nie jest ;/ fakt faktem, że w liceach się uczą i to widać również skończyłem LO i wiem jak było jednak w "moich czasach" rodzice interesowali się nami i cisnęli na naukę a teraz .... sami sobie odpowiedzcie czy tylko nauczyciele ponoszą winę ?
Dzisiejsze szkoły przyjmują wszystkich uczniów bez żadnej weryfikacji bo nauczyciele muszą mieć pracę. Do liceów chodzi bogatsza młodzież i łatwiej im douczyć się na korkach i wyniki matur są zdecydowanie lepsze.
niekoniecznie się z tym zgadzam znam osoby, które chodzą do LO i nie są bogate jednak chcą się uczyć, znam też osoby które chodzą to technikum i widzę ich podejście, rozmawiałem z taką osobą miesiąc przed maturą i pytam się jak idzie nauka, a ta osoba mi na to hitler w 3 dni miasto podbił to ja się w tydzień nie nauczę ? noo qrwa ręce mi opadły :/
szkoła i nauczyciele to jedno, a uczniowie i rodzice to drugie. Z jednej strony nauczyciel powinien tak nauczyć dziecko, taką wiedzę mu przekazać, zeby tę maturę zdało z dobrym wynikiem, i żeby coś wiedziało.
Popatrzmy na program nauczania, na rodzaj szkoły, na nauczyciela. Ja w gim miałam taką fajną kobietkę od niemieckiego, była wymagająca, miałam tylko 4, ale umiałam dużo, i byłam z siebie dumna, aż się chciało uczyć, a liceum.... tragedia, nauczyciel zgasił mój zapał, przez zachowanie.
Druga sprawa, jeśli rodzic nie pomoże, ( bo są dzieci które potrzebują pomocy nie tylko szkoły) to dziecko nie będzie myślało o nauce poważnie. w szkole powinni bardziej zachęcać dzieci do nauki, a w domu pomagać i pracować z dziećmi.
nie ma winy jednostronnej. Są tacy co bez pomocy rodziców dają sobie radę, oni nie narzekają, gadają ci, co nie pomagają. szkoła nie jest zła, czasami są szkoły specjalne, profilowane, jest psycholog wychowawca. pomoc jest, trzeba tylko poprosić.
Pozdrawiam.
Zapytaj tych co nie zdali ile samodzielnie zadan z matmy rozwiazali przed matura. Nauczyc mozesz kogos kto pracuje a nie omija szkole szerokim lukiem milo spedzajac czas.
Peło wprowadziło obowiązkową matematykę i to był błąd. Nie każdy ma umysł ścisły.
Trudność podstawowej matematyki pokazuje, że nie każdy ma umysł jak 30% punktów nie ma.
nie każdy ma umysł humanistyczny a język musi zdawać. myślę że matura zobowiązuje jej posiadacza do ogólnej znajomości różnych przedmiotów. matematyka od zarania dziejów była na maturze z wyjątkiem kilku lat.
oblałem matmę i tak nie uczyłem się, pozdrawiam :)
Mówi Pan o nauczycielach szkół średnich jako jedynych winnych "narodowej tragedii". Po pierwsze - edukacjach odbywa się na czterech poziomach, a więc przedszkole, szkoła podstawowa, gimnazjum i dopiero szkoła średnia. Rozliczajmy zatem wszystkich jednakowo. Poza tym w procesie nauczania uczestniczy nie tylko nauczyciel, ale także uczeń. Skoro jedni zdają poziom podstawowy na 70-80, a nawet 98 procent, tzn. że można się nauczyć choćby na 40 procent. Nie przesadzajmy z korepetycjami, niewiele osób wymaga pomocy, reszta uważa, że jak zapłaci, to wiedza sama wejdzie do głowy. Uważa Pan, że nauczycieli trzeba rozliczać z pracy i zarobki uzależniać od wyników egzaminów. Tylko uczeń to człowiek a nie produkt. Każdy jest inny i wymaga innego podejścia. Właśnie odejście zindywidualizowanej pracy z dzieckiem, daje takie rezultaty jak matury 2014. Uważam także, że dużym błędem obniżenie rangi matury. Nie wszyscy muszą iść do liceum. Lepiej być cenionym mechanikiem niż miernym magistrem czy inżynierem.
Polska oświata stawia na ilość a nie na jakość kształcenia. Wykształcenie technika z lat jeszcze 80-tych bije na głowę obecnego inżyniera czy magistra. Matura z matematyki była wtedy obowiązkowa i nikt sobie nie krzywdował, że musi ją zdawać, nawet humaniści. Kolejne reformy w szkole doprowadziły do tego co mamy obecnie.
POSTĘPY EDUKACJI W POLSCE.
Zadanie z matematyki.
Rok 1950.
- Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Wycięcie drzewa na to drewno kosztowało go 4/5 tej kwoty. Ile zarobił drwal???
Rok 1989
- Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Wycięcie drzewa na to drewno kosztowało go 4/5 tej kwoty czyli 80 zł . Ile zarobił drwal???
Rok 2000.
- Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Wycięcie drzewa na to drewno kosztowało go 4/5 tej kwoty czyli 80 zł. Drwal zarobił 20 zł . Zakreśl liczbę 20.
Rok 2014.
- Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Pokoloruj drwala.
Do Gościa_belfer: to tym bardziej wynik matury budzi grozę ....))
Te wyniki to efekt tego, że zlikwidowano zawodówki. Teraz wszyscy przyjmowani są do liceów i techników, gdzie matura jest na jednakowym poziomie. W gorszej sytuacji są więc technika, gdzie "z łapanki" przyjmuje się nawet najsłabszych, nadających się do szkoły zawodowej. W toku nauki część odpada, a część ciągnie się za uszy, żeby klasy się nie rozsypały. Nauczyciele z dobrej woli stawiają na koniec "dopuszczający", żeby skończyli szkołę, a uczniowie bez odrobiny krytycyzmu wobec swojej wiedzy, jak w dym przystępują do matury..., mimo sugestii, że się nie nadają. Nie ma co się dziwić, że wyniki są takie, jakie są. Druga sprawa to zwykłe lenistwo uczniów. Organizuje się dodatkowe lekcje przygotowujące do matury. Nauczyciel robi to społecznie, a na 26- osobową klasę na zajęciach pojawiało się 5 do 10 osób.
A może by skończyć z tymi ZDZ-ami; CKM-ami, bo to jest profanacja nauki a potem profanacja matury.
Proponuję zaproponować to naszym posłom osł...
Jak się 10 pojawi to bardzo dobrze.
