Wjeżdzając od Opatowskiej jak był napis "Ostrowec wita" , to jedziesz prosto, pojawią się domy. I chyba drugi dom po lewej
wiesz,najlepiej kupowac na targowicy. nie potrafie ci powiedziec jak tam trafic,ale facet naprawde sprzedaje wiedliny pierwsza klasa. typo jak bys kupil od chlopka ,ktory robi wyrob na swieta:)a od nich jest 100% pewne,ze jest ok.bez dodatkow chemicznych. samak...rewelacja!!!! jak szynka to szykna,jak kielbasa to kielbasa ,jak salceson to salceson ,a nie jekies podroby kielbas wiejskich z zychowicza,badz tesko:)polecam,poszukaj bo naprawde warto. A pisamen niech sie truje dalej.bo jest madry ale sam dla siebie:)
nie ma
popieram cie g22:55 wyrobów takich nie ma i właściwie nie było nigdy.Związki chemiczne są i były używane dawniej.Oczywiście mam na myśli takie jak sól,saletra.Dziś dodaje się znacznie więcej zawarte są już w paszach,tak więc już zwierzęta ubojowe nafaszerowane sa chemią.W wyrobie zależy tylko ich procentowa zawartość całkowicie wyeliminować się nie da.
widać, że nie znasz tematu. W każdych wyrobach swojskich dodawana jest sól, jest to naturalny utrwalacz. Już w średniowieczu tak konserwowali mięso. i nie jest to nic złego
chcesz wędliny bez ito przygotuj sobie w domu sama , nic nie będzie lepsze od szynki peklowanej i pieczonej, schabu, karkówki pieczonej , udźca z indyka w miodzie, roladki z piersi kurczaka, galantyny, a przeciez w sklepie za dobra szynke trzeba zapłacic ok 35 zl za kilo raptem kilo mięsa kosztuje od 13 do 20 zł smacznego
Saletra od dawna była używana do peklowania mięsa, różnica jest taka, że używano kiedyś tylko jej i oczywiście soli do konserwowania mięsa, a w tej chwili jest dodawanych co najmniej kilka substancji konserwujących.Żelatyna jest całkowicie naturalną substancją i bezpieczną- kto nie lubi galarety? Problem pojawia się, gdy jest dodawana do wędlin w celu zafałszowania ilości mięsa.
W tej chwili praktycznie nie kupuję wędlin w sklepach, sporadycznie salceson i kiełbasę wiejską z pobliskiego sklepiku. Przerzuciłam się na sery, tylko muszę uważać na wyroby seropodobne.
znam temat.Uogólniłem tylko do przykładu soli/notabene jest związkiem chemicznym jak i saletra -owszem te były i są stosowane/natomiast inne konserwanty,ulepszacze polepszacze jak kto woli zależą tylko od % zawartości w produkcie końcowym,a już są w żywcu jako,że dodawane są do pasz by świnka jak najszybciej rosła i na ubój.A takiej na samym chlebku/choć i tu ziarno jest już modyfikowane/nikt nie chowa,więc krąg się zamyka.Po prostu w dzisiejszych czasach jest niemożliwy chów i wyrób bez stosowania dodatków które zwiększają produkcję czy to mięsa czy owoców i warzyw jest nafaszerowane różnymi związkami chemicznymi.A "Zdrowa żywność" to mit,który wciskają tym co chcą w nią wierzyć.
Plec pleciugo byle dlugo. Mam jablka w starym sadzie i zapewniam iz sa bez chem... Sa producenci zdrowej zywnosci i zeby taki producent mial do tego certyfikat eko musi sie natrudzic, audyt, testy, itd itb Mitow wiele, jedne prawdziwe inne nie. Wiem jedno ze nie trza kupowac w sklepach sieciowych typu biedra, lilde itp bo tam najgorszy syf. Wspierajmy lokalnych przedsiebiorcow (ktorzy tez maja 70 proc syfu na sklepie) bo wspierajac duze sieci wysylamy kase do zydkow i innych zagranicznych potentatow!!!!
g-Waldek jabłka to nie wędlina,a nie pryskane urosną jak ulęgałki i co drugie z robaczkiem.Co do chemii powiedziano wyżej
Ja tam wiem z autopsji jak temat mięsa wygląda . Mam dziadka , który ma 93 lata , a zdrówko lepsze od mojego i z zamiłowania prowadzi jeszcze swoje niewielkie samowystarczalne gospodarstwo . Nawozów sztucznych nie kupuje , bo ma obornik , który daje pod zboża , ziemniaki , a potem chowa na tym świnie i kury . Jajka super po takim zbożu i zielonej trawce . Mięso ze świń jest zupełnie inne sklepowe . Dziadek świnię tuczy 7-8 miesięcy , ale na własnym zbożu , ziemniakach , a w lato ma czas żeby nawet im pokrzyw ukosić . Takiego mięsa nie ma w sklepach . To samo z mlekiem od krowy . Sam chciałbym prowadzić takie gospodarstwo , ale wyżyć się z tego nie da , a dziadek robi to z miłości i pasji .
to super i duzo sie od takiego dziadka mozna nauczyc
w sklepie z mieskiem kolo zabki na grabowieckiej