Jeżeli o mnie chodzi, to studiowałem historię na UJ, ponieważ dla mnie kierunek studiów był wyborem naukowym raczej niż zawodowym, a w owym czasie Instytut Historii UJ miał opinię najlepszego w kraju. I jest dla mnie oczywistym, że jeżeli kogoś faktycznie pasjonuje historia, filozofia, prawo i inne klasyczne nauki, wybiera najlepsze uczelnie w kraju.
Ale szkolnictwo wyższe bardzo się zmieniło przez ostatnie 15-20 lat. Wymogi choćby runku pracy sprawiły, że studiowanie zyskało charakter utylitarny, a kwestia jego upraktycznienia czy też związania z lokalnym i regionalnym rynkiem pracy ma w zasadzie status ministerialnej doktryny.
Dlatego jeżeli np. na kierunku Geodezja i Kartografia jesteśmy w stanie zapewnić kadrę w zdecydowanej większości z AGH, kierowaną przez profesora belwederskiego, oraz praktyki w Beskidzie Śląskim, wybór Ostrowca dla osób, które często już weszły na ścieżkę zawodową jest wyborem racjonalnym - podyktowanym często przesłankami życiowo-zawodowymi, ale nie gorszym.
Cudze chwalicie, swego nie znacie. Jednak w Ostrowcu nie chwalę się że jestem absolwentem zaocznych pedagogiki z WSBiP. Takim już narodem jesteśmy. Radom, Kielce, Lublin też mają głęboko w poważaniu swe uczelnie.
Mnie sie podoba ze uczelnia traktuje studenta jak człowieka-czesto majacego równiez problemy.Nie jestesmy z kamienia mamy dzieci,problemy,prace a jednak chcemy sie uczyc zdobywac wiedze i dlatego jestesmy gorsi???bo studiujemy w naszej miejsowej Uczelni?To mój wybór osobisty i ciesze sie ze tak sie stało.W imieniu własnym i wielu byłych studentów WSBIP.Dziekujemy i zyczymy wielu wielu sukcesów.
DO 17.49 Skoro jestes byłym studentem to po co sie wpierdzielasz kto nią rządzi?kto wykłada?jakie ma metody pracy ze studentami?jezeli ja skonczyłes to się ciesz a nie prowadzisz wywody pt Jak ma byc na uczelni WSBIP......od tego sa władze a nie ty.Lokuj swoje rozwazania gdzie indziej.
Nikt nie neguje chęci do studiowania w Ostrowcu gościu z 16:33, a wręcz przeciwnie ja pochwalam ten zapał do zdobywania wiedzy, tylko tak jak już napisałam wcześniej trzeba mieć miarę na wszystko. W życiu wszystko co robimy i czego się uczymy podlega jakiejś kwalifikacji, ocenie i klasyfikacji. W przeciwnym razie nie mielibyśmy motywacji do rywalizacji, ambicji do zdobywania wiedzy i osiągania coraz lepszych wyników w nauce, pracy czy sporcie. Tak jak medal olimpijski nie jest równy medalowi zdobytemu na spartakiadzie wojewódzkiej, a kompetencje pielęgniarki nie równe kompetencjom lekarza tak dyplom WSBiP nie równy dyplomowi Uniwersytetu Jagiellońskiego. To wolny rynek weryfikuje (na szczęście) kwalifikacje czy się to nam podoba czy nie.
Doktorze Gotowiecki do Pana nikt pretensji nie ma. Miałem z Panem zajęcia w tamtym roku i zawsze Pan był przygotowany, oceny wystawiał uczciwie i sprawiedliwie. Jest Pan bardzo zaangażowany w swoją pracę, podobnie jak dr Furgacz. Wszyscy pracownicy i wykładowcy właśnie tacy powinni być.
Dziwny jest fakt, że Wydział Pedagogiki i Nauk on zdrowiu nie ma kadry oficjalnie podanej na stronie WSBiP. Slogany kadrę stanowią wykładowcy z wyższych uczelni niewiele mówią. Czy ten wydział się wstydzi wykładowców i nie podaje tytułów i nazwisk?
Ciekawe co te nowe panie będą wykładać chyba religioznawstwa
Najważniejsza sprawa w tym wszystkim: po co krytykować? Jeśli komuś nie podoba się WSBiP przecież może wybrać setki innych uczelni w Polsce. Wydaje mi się, że były student nie napisze źle o swojej szkole. Ktoś, kto nigdy do WSBiP nie chodził również nie powinien się wypowiadać, ponieważ nie ma pojęcia co i jak jest, bo niby skąd. A może te nieprzychylne wątki o uczelni tworzy nieuczciwa konkurencja po prostu? Zobaczcie, na forum pojawił się wątek o stadiach podyplomowych w placówce X, również z naszego miasta. Może chcą sobie nagonić słuchaczy? Ja powiem jedno: jak ktoś chce się nauczyć, zdobyć wiedzę, to zrobi to na każdej uczelni, czy to państwowej, czy prywatnej. Niektórym osobom po prostu odpowiada WSBiP, bo na miejscu, więc i koszt mniejszy. Doceńmy to i bądźmy dumni, że jest taka placówka w Ostrowcu. Pracują w niej naprawdę świetne, młode i ambitne osoby. Powinniśmy się cieszyć, że takie osoby chcą zostać w Ostrowcu, choć mogłyby wyjechać. Jak wszyscy młodzi, wykształceni i ambitni opuszczą to miasto, kto tu zostanie? I tak jest źle, nie kalajmy własnego gniazda.
Tak wiem łatwo jest powiedziec ze UJ,UMCS,AGH,to wspaniałe uczelnie,które fajnie przygotowują do pracy ale ale Ja mam szacunek bo sama studiowałam -fajny kierunek ale byłam osobą młodą,niezalezną,miałam czas na dojazdy i własciwie na wszystko tylko w pewnym momencie zaczeło mi przeszkadzac ze wiekszosc czasu trace na dojazdy a na egzamin profesor zamiast o 8 docierał na 17 i zanim przeegzaminował z 50 osob był pozny wieczór i wiecie co?mnóstwo ludzi porezygnowało z Uczelni własnie z powodów dojazdów i wiecznego opozniania w egzaminach...ale cóz tak bywa..teraz jako osoba dojrzała,stateczna szukalam uczelni blisko domu w związku z posiadaniem potomstwa i WSBIP dodał mi skrzydeł,uwierzyłam ze mozna jak się tylko chce.A moje motto przewodnie to...Nie swieci garnki lepia"Tak wiec głowa do góry studenci :)MY z Ostrowca Tez mamy Super Uczelnię-bo Nasza i nikt nam tego nie zabierze.
Studiowałam tam 3 lata i powiem tak. Miałam niemiłe przejścia z jedną z pań w dziekanacie, zawsze miała jakiś problem.
Wykładowcy to absolutnie nie tylko mgr z naszych szkół. Przecież przyjeżdżali profesorowie, doktorzy z bardziej renomowanych uczelni, może zależy od kierunku.
Wielu się wydaje, że jak na miejscu i płatna to byle co. Absolutnie, jak chcesz być dobrym specjalistą, studiujesz to co lubisz, to nie zależnie od uczelni będziesz w tym dobry.
Ja studiowałem na tej uczelni 4 lata i wiele mogę powiedzieć na jej temat. Najpierw zacząłem od geodezji gdzie nie zdałem właśnie z uwagi o praktyki po 1 roku a szkoda bo cały 1 rok miałem zaliczony z jedną jedyną poprawką z matematyki. Po prostu to jest kierunek dla twardzieli co nie straszna im praca na budowie ani w polu w deszczu burzy itp. Do tego praktyki mieliśmy od 8 do 18 i zbiórka 7.45 czy jakoś tak przez co musiałem wcześniej dojeżdżać. Oj odchorowałem potem te dwa tygodnie praktyk. Ale ich nie zdałem i po badaniach lekarskich okazało się że nie mogę pracować fizycznie i zmieniłem kierunek. Uczelnia zaproponowała mi ekonomię, którą zdałem bez problemu. Na obydwu kierunkach bywało różne, na ekonomii też miałem jedną jedyną poprawkę z prawa administracyjnego z racji niedobranej do moich umiejętności specjalności ekonomiczno prawnej, której nie lubiłem - na ekonomiczno informatyczną nie było chętnych, dodam że gdyby nie przygoda z geodezją tobym się załapał. Na obu kierunkach było różnie - byli bardziej i mniej wymagający wykładowcy ale tak jest wszędzie. Był egzamin gdzie nie można było mrugnąć, był i taki gdzie wykładowca siedział a my ściągaliśmy albo mieliśmy odpowiedzi od grupy niestacjonarnej co miała go dzień wcześniej. Albo 3 za obecność czy referat. Praktyki były tylko po 2 roku i myślałem że nie zaliczę ale skrócili z 6 na 3 tygodnie i nikt nas nie kontrolował to grałem w pokemony. Na geodezji było nieco trudniej bo wiadomo zajęcia terenowe itp. Ale był też przedmiot zaliczony referatem, którego nikt nie czytał. Wszystko zależy od kierunku. Potem zaczęły się studia mgr - wybrałem nieistniejące już na WSH na Słowackiego z racji że były 3 semestry nie 4 - jedna sesja mniej i mniej kasy za ten semestr. Tam to dopiero były problemy z panią z dziekanatu przy której te z WSBIP to gołąbki. O byle co by utopiła w łyżce wody. Na mgrce nie miałem poprawek i ukończyłem z wynikiem dobrym podobnie jak licencjat. Specjalność także wybrałem taką gdzie był jeden egzamin mniej czyli rachunkowość zamiast zarządzania. Na dodatek drugi egzamin był na zasadzie 3 za obecność na ostatnim semestrze a trzeci to przygotowanie (ściągnięcie z netu i wydrukowanie) analizy finansowej zamiast egzaminu, podczas gdy ci na zarządzaniu mieli ciężej. Znam też kolegę co chodził z nami na licencjat na WSBIP i nie umiał poszukać nic w necie na referat, nagrać płytki ba nawet włożyć dobrze do napędu w laptopie. I po WSBIP studiował na UJK dziennie mgrkę dwuletnią. I też pewnie prosił kolegów o pomoc i się uczył do egzaminów na pamięć. I teraz w przeciwieństwie do mnie pracuje w zawodzie. Także wszystko zależy od podejścia a nie uczelni. Dużo zależy też od kierunku bo taka ekonomia pewnie że jest łatwiejsza od geodezji (ja np miałem średnią 3,5 przez ten rok geodezji nie licząc tych praktyk a na ekonomii niecałe 4,5 i miałem przez 2 i 3 rok stypendium naukowe). Od profesorów też dużo zależy wiadomo lepszy jest typowy pracownik uczelni niż mgr czy zwykły dr co oprócz kilku etatów na uczelniach prowadzi działalność gospodarczą lub pracuje np w urzędzie nie mający podejścia dydaktycznego i zamiast przekazywać wiedzę traktujący studentów jak śmieci. Ogólnie dobrze wspominam te studia i cieszę się że miałem szansę uzyskać dyplom mgr u nas na miejscu. Poza tym tak samo jak jednemu wystarczy żarówka 15w drugiemu 200w mało to jednemu wystarczy proste stanowisko wykonawcze na pół etatu jak mi np a drugi oczekuje niewiadomo jakich kierowniczych itp. A do takich trzeba mieć predyspozycje i dyplom najlepszej nawet uczelni nie pomoże. Tyle w temacie.
Studiowałam pielęgniarstwo, wykładowcy w porządku, przekazują wiedzę, można się dużo nauczyć.
To jest poziom wyższej uczelni gdzie, cytuję gościa z 15:
"Na dodatek drugi egzamin był na zasadzie 3 za obecność na ostatnim semestrze a trzeci to przygotowanie (ściągnięcie z netu i wydrukowanie) analizy finansowej zamiast egzaminu".
Potem obraza, że się szkaluje itd., przecież takim postępowaniem uczlenia nie może liczyć na poważanie.
Tak jest wszędzie, poza tym to był ostatni semestr to nam chcieli odpuścić przed obroną poza tym to tyczy się WSH byłego nie WSBIP. Na wcześniejszych 2 semestrach było sporo egzaminów i to sprawdzali dokładnie kto ściąga a kto nie. Był tylko jeden wyjątek że kto zdążył wygłosić referat to zdał (ja miałem 4,5 z referatu) a pozostali pisali egzamin. A na WSBIP przygotowanie do egzaminów były trudniejsze. Zdarzały się zaliczenia przez referat ale były i egzaminy na zwykłą ZAL. I różnie było też albo 3 za obecność albo wykładowca siedział albo pozwalał korzystać z WŁASNYCH notatek. Ale takie coś było nie tylko w WSBIP tylko i na UJK wg tego kolegi co nie umiał nagrać płyty. Po prostu ekonomia to taki kierunek. Wg koleżanki co chodziła ze mną i na licencjat i na mgr i teraz pracuje w biurze rachunkowym największą wiedzę wykorzystuje z licencjata na WSBIP i to z tych prawnych przedmiotów, które mi nie przypadły. A mgr to tylko dla tytułu przed nazwiskiem. Kiedyś ktoś w necie napisał że jakaś uczelnia zaproponowała mu dopisanie mgr do licencjata przez jedynie dopisanie rozdziału do istniejącej pracy bez żadnych nowych przedmiotów i egzaminów i wybrał podyplomówkę gdzie zdobył wiedzę. A co do WSBIP to każdy się raczej cieszył że się udało egzamin łatwiej zaliczyć. Poza tym wiele osób jak było 3 za obecność to się uczyło i poprawiało ocenę nie tylko dla średniej ale i wiedzy. I uczyło się przedmiotów zaliczanych przez referat z referatów kolegów i podanej literatury. Bo na tym polega studiowanie to nie szkoła że jest podane na talerzu tylko trzeba samemu analizować i rozwijać wiedzę.