Jeśli zastanawiasz się nad taką pracą to musisz mieć świadomość, że w praktyce windykator nic nie może, jedynie żebrać. Nie ma żadnych uprawnień, jeśli wejdziesz komuś na posesję, to może Cię poszczuć psem i policję wezwać. A wynagrodzenie zapewne prowizyjne. Ciężki kawałek chleba dla ludzi zdesperowanych, albo na tyle głupich, że innej pracy nie mogą znaleźć. Już lepiej ulotki roznosić - bezpieczniej tak dla ciała, jak i dla sumienia.
Faktycznie to jest bardziej cyrk niż praca. A swoją drogą jak wydzwaniają to najlepiej ich nagrywać i do prokuratury albo cywilny proces. Najlepiej powiadomić ich, że nie uznaje się rzekomego zobowiązania i żądać skierowania sprawy do sądu i tu zaczną się problemy windykacji. Nawet jeżeli skierują sprawę do sądu to na 90% wycofają powództwo w dniu procesu (konieczne jest złożenie sprzeciwu oczywiście). Windykatorzy żerują na naiwności ludzkiej.
Tutaj jest trochę nt. "skuteczności" lokalnej firmy: http://www.ostrowiecnr1.pl/forum/watek/firma-windykacyjna-p-plaskota-opinie/
Jasne,narobić długów,a póżniej mieć pretensje do windykatora,który w imieniu wierzyciela próbuje odzyskać pieniądze,ludzie jesteście żałośni.
No ale , żeby zostać windykatorem pełnym pasji i z powołania? To już świadczy o charakterze, nie sądzisz?
Jak chcesz odzyskać pieniądze to idź do sądu a nie do jakiegoś tam windykatora. Do windykatora nie należy mieć pretensji windykatora należy pierd......ić w sam łeb.
Nie znam firmy windykacyjnej, która próbowałaby odzyskać pieniądze. Jest za to bardzo wiele firm, które próbują zarobić. Od odzyskiwania pieniędzy są sądy i komornicy, a nie firmy, które skupują długi za grosze, a naliczają opłaty w takiej wysokości, że zwykły kowalski, który nie zapłacił faktury za telefon w wysokości 50 złotych, musi po roku oddać 3000, bo koszty sądowe, bo monity, które nie przyszły, ale wyszły, bo sramto....
Windykator w bardzo rzadkich przypadkach działa w imieniu wierzyciela, przeważnie działa w imieniu firmy, która kupiła dług za grosze, bo był nie do ściągnięcia.
Wniosek taki, że to nie praca dla normalnego człowieka. Trzeba być chamem i zadufanym w sobie debilem, żeby umieć w żywe oczy łgać o tym, co to on nie może w rzeczywistości mogąc tylko uniżenie prosić choćby o rozmowę.
Druga rzecz nękanie. Za to nie tylko może być pozwana firma, ale również konkretna osoba, która nęka, czyli pracownik - windykator. Nikt nie może łamać prawa, nawet mając takie polecenie od przełożonego i nie jest to w żadnym wypadku okoliczność łagodząca. Dlatego każdemu polecam zgłaszając sprawę na policję podawać konkretne osoby z imienia i nazwiska, a nie firmę jako całość.
Kiedyś kobitka pozwała Casusa bodajże, wygrała sprawę, sąd nakazał wypłatę odszkodowania. Oczywiście nic nie dostała, bo firma ma siedzibę gdzieś na wyspach owczych, czy innym zadupiu i tam powinna dochodzić swoich roszczeń. Czyli ściągać rzekome długi, to tak, oddać własne to już be i nie godzi się.
Jest ich kilku ale raczej każdy z nich jest bardzo nieporadny.
Bądź jak detektyf Jacek i walcz z uporczywymi dłużnikami.
20.51 dobrze się orientujesz w temacie było być mądrym przed długiem i się tu nie wyżalać
Właśnie 20.51 napisał bardzo dobrze. Nawet jeżeli ktoś ma dług to jedyną instytucją do stwierdzenia zobowiązania jest sąd a nie chłopek zwany windykatorem.