Pan z 23:39 . No to fajnie sobie przyszłość kształtujesz nie ma co tylko pozazdrościć ! :) szczerze mówiąc jak byś był po tych 10 fakultetach i 5 magistrach to byś znalazł prace, niekoniecznie w Ostrowcu no ale u mamusi pod spódniczką i na utrzymaniu państwa jest ci wygodniej reprezentować grupę bezrobotnych(nie mam nic do bezrobotnych bo różnie się ludziom układa w życiu ty należysz do podgrupy bezrobotnych ) a bonusem jest to że reprezentujesz też ostrowiecki margines społeczny z butelką piwa pod sklepem i jesteś z tego bardzo dumny:) Szczerze mówiąc to bym się wstydził napisać coś takiego nawet w internecie gdzie jestem anonimowy .... po prostu boże widzisz i nie grzmisz !! Radze ci zmień myślenie bo się obudzisz z ręką w nocniku ale kumpli już nie będzie przy tobie ;) oni będą pracować po 12h za 900zł żeby zarobić na rodzinę . Pozdrawiam
Gosciu z 17:38 jak ktoś nie ma pieniędzy to i za tyle pujdzie pracować ty może masz pieniądze to sieć w domu i się obijaj
...wydaje mi sie że ktoś to pisze prowokacyjnie, więc szkoda nawet komentować.
Problem w tym, że gdyby wszyscy zaczęli tak myśleć że "za 1100 zł nie będę pracował, bo to śmieszne pieniądze i nie da się za nie przeżyć, lepiej siedzieć w domu" to pewnie musiałyby iść w górę. A tak zawsze znajdzie się jakiś głupi (bez urazy) albo zdesperowany który musi za takie psie pieniądze pracować. Skutkiem tego jest sytuacja, w której każdemu bez względu na kwalifikacje, wykształcenie itd. oferuje się najniższa krajową, bo zawsze znajdzie się ktoś kto taką ofertę łyknie mimo tego że stać go na dużo więcej i dużo więcej potrafi, bo sytuacja (albo głupota sprzedania się za niską stawkę) go do tego zmuszą. Do tego praca po 10-12 h dziennie - bo przecież nikt się nie odezwie żeby nie wylecieć, a pracodawcy tylko patrzą jak tu jeszcze bardziej przegiąć pałę i sprawdzić ile człowiek zgodzi się orać za 1100 zł. I tak pojawiają się oferty dla pracowników biurowych z biegłym angielskim, obsługa biura, kadr i rachunkowości oraz obsługą kontrahentów zagranicznych za 1100 zł albo stanowiska dla informatyka z obsługą sieci, naprawą komputerów i tworzeniem stron www również za 1100 zł.
Dobrze ziomal piszesz, o to właśnie chodzi, ja nie idę do roboty za 1100 zł po to by robić 8 godzin z sobotami. Pracowałem w takiej firmie miesiąc i nigdy więcej, nie to że zmęczony wracałem to dostałem 1200 zł do ręki a pracowałem z dwoma sobotami !, wziołęm tą kaskę ale już nie przyszedłem to roboty. Szczrze to wolę posiedzieć przed kompem albo pogadać z kumplami jakoś ten czas szybciej leci, może na wiosnę coś się pojawi jakaś robota bo matka się drze, ale ja za 1200 zł nie będę robił bo głupi nie jestem. Znam trochę niemieciego z gimnazjum i technikum to może w jakimś biurze znajdę ciekawą posadkę i nie za małą kaskę.
Zakładaj lepiej własną firme zarobisz 10000 zł na początek, a nam dasz po 5000 zł jaki problem ?
Hmm... tutaj to akurat marne szansę widzę na dobrą kaskę na start ;) Żeby czegoś oczekiwać to trzeba mieć kwalifikacje albo doświadczenie. Mi raczej chodziło o to że nie warto się sprzedawać za bezcen jeśli już się coś potrafi robić, na konkretny fach w ręku albo doświadczenie w pracy.
Zgadza się, ale "zacząć" znaczy że jestem goły w doświadczenie i dopiero uczę się jakiejkolwiek pracy, a nie zaczynam za 1000 mając już kilka lat pracy i potrafiąc coś robić. Nie po to człowiek pracuje i zdobywa doświadczenie żeby zawsze zaczynać od najniższego pułapu za każdym razem.
Oczywiście, dla osoby z kilkuletnim doświadczeniem pensja minimalna to żenada ( ale i często ostrowiecka rzeczywistość). Ale jak się czyta wypociny takiego ( jak się domyślam ) małolata, co to "zna trochę niemieciego z gimnazjum i technikum to może w jakimś biurze znajdzie ciekawą posadkę" to żal mi tylko jego matki, która wychowała sobie pasożyta, którego musi utrzymywać, bo on za "grosze" robił nie będzie.
Cholerka, jak sobie przypominam, jak dorabiałam na studiach i zaraz po nich parę groszy na czym się tylko dało - często nawet bez umowy, albo w najlepszym razie na zlecenie...Czas płynął, doświadczenie się zdobywało, cv się zapełniało, praca zmieniana kilka razy i po kilku takich cięższych latach zarabiam nieźle jak na warunki ostrowca i nie muszę się bać utraty pracy, bo mam już na tyle spore doświadczenie, że mogę szukać pracy w kilku branżach. No ale jak ktoś woli "posiedzieć przed kompem albo pogadać z kumplami jakoś ten czas szybciej leci", to cóż...
Ps. cytaty z wypowiedzi gościa z dzis, godz. 00:28
No to brawo. Ambicje na pewno masz wielki, ale nie przkładają się na kwalifikacje: nisz, złoty... żal po prostu...... p.s. i nie zarabiam 1000pln, ale trzeba miec więcej zrozumienia dla dudzi.
no i oczywiscie moj post usuniety ych ... gosc z 23.39 a mozna wiedziec ile masz lat ? bo oczywiscie wnioskuje ze z rodzicami jeszcze mieszkasz i to oni placa wszystkie oplaty ... Acha i wlasnie ja za pol etatu zarobie 500 zl i uwierz mi ze mam kase zeby wyjsc gdzies ze znajomymi ... a gdybym nie pracowala to bym wlasnie siedziala na dupsku w domu bo moich rodzicow nie stac zeby oplacic wszystko i jeszcze mi dac na jakies zabawy ze znajomymi ....
robota docelowo za 1500zł brutto z mobbingiem sięgającym zenitu, będziesz opluwany wyzywany od złodzieii oszustów itp itd; mamią cię możliwościami zarobienia duzych pieniędzy jednak plany są tak wygórowane że nie ma realnych szans ich osiągnięcia. Po 7 latach gdy już jesteś obytym sprzedawcą osiągasz pensję na poziomie 1500zł netto i jeszcze się cieszysz że masz tą robotę i cię nie wylali...... żenada
ja byłam na rozmowie w zeszłym tygodniu teraz czekam na telefon, aby przejść na 2 etap. taka rekrutacja jak na dyrektora a zarobki najniższa krajowa
