Z poczuciem własnej wartości czyli jakim ? Tak jak napisałam nie wiem jak tam jest odniosłem się to trzech rzeczy : sprzedaży i kładzenia na nią nacisku, sprzątania i uśmiechania. To sprawiało problem autorce wpisu. Ja nie wiem jakie są tam warunki pracy jeśli aż takie złe to można się zwolnić lub podać pracodawcę do sądu pracy itp. Mają poczucie własnej wartości? Co przez to rozumiesz ? Że są warci stania lub najlepiej siedzenia i nic nie robienia ? Czy stać ich na więcej? W sensie bardziej ambitną pracę? Większe zarobki ? Co masz na myśli? Panie chyba myla pracę sprzedawcy z modelką wystawową
Nie wiesz co to jest poczucie wartości? To taki stan umysłu, gdzie pracujesz, wykonujesz swoje obowiązki, ale nie pozwalasz z siebie robić szmaty, służącego i niewolnika. Trudno to zrozumieć? Skoro w ogłoszeniu jest, że zatrudni sprzedawcę, to jasne chyba, że to osoba od sprzedawania. Jakoś w zakresie obowiązków nie widziałem mycia auta szefa. Ponadto jeśli masz pensję uzależnioną od wyników, czy też jakieś minimalne plany musisz wyrobić, to jasne, że pierwszym i najważniejszym obowiązkiem jest sprzedaż, bo głupio namawiać klienta na zakup wersalki ścierając jednocześnie mopem podłogę.
I zwróć też uwagę, że godziny pracy są bardzo niewygodne, od 10 do 18, czyli praktycznie masz cały dzień zajęty, a dwa dni w miesiącu wolnego to za mało, żeby odpocząć.
Tam pracuje ile? Pięć, sześć sprzedawców? Przy takiej ilości powinni szukać pracownika raz na parę lat, a jak się okazuje, co trochę ogłaszają się, że mają wakat. To też daje do myślenia.
Twoje wypowiedzi są podejrzanie stronnicze. Widzę w nich wiele nieprawdziwych informacji, np. ewidentnie widziałam tam Panią sprzątaczkę, z tymi dniami wolnymi, sobotami i niedzielami to też nie prawda, bo pytałam, no i sprzedawców też już nie przyjmują...
Wiem co to poczucie własnej wartości doskonale. Mycie auta szefa dotyczyło chłopaków tak napisała Pani oczywiście że tego nie popieram i nie o tym pisałam. Jeśli dla kogoś są takie godziny pracy niewygodne to się po prostu takiej pracy nie przyjmuje. To co szef ma mieć otwarty sklep w innych godzinach bo tak pasuje pracownikowi ? Chyba wiedziała jakie będą godziny pracy przed jej podjęciem. Ja napisałam tylko że ta Pani przesadza i żadna praca jej nie będzie pasować skoro przyjmując się na sprzedawcę przeszkadza jej sprzedawanie. Poza tym szef też człowiek i można się z nim umówić co do ilości godzin. Na etacie jest 160 jak chce żeby pracowała więcej to nadgodziny. Poza tym nikt nikogo nie zmusza do pracy. Jeśli wymagają za dużo to się można zwolnić.