12:13 nie tak, Mąż przyjeżdza co dwa -trzy dni, rzadko bywa aby siedział gdzieś tydzień. Żyjemy jak wiele rodzin. Dzieci nie są eurosierotami jak wiele. Spokojnie, nie martw się.
Głupoty piszesz. W firmie mojego męża jest jeden kawaler w wieku 25 lat, a reszta to żonaci i tylko jeden jest po rozwodzie. Tak więc twoje 99%to bujda.
Pytanie czym jest związek dwojga osób? Czy tylko formalnym związkiem kobiety i mężczyzny, gdzie każdy ma swoją rolę i tylko do tej roli się ogranicza?
Czyli mężczyzna wyrusza w podróż zapolować na mamuta, a kobieta w tym czasie oporządza jaskinię i zajmuje się dziećmi.
Jeśli tylko na tym oparty jest związek, to jest to trochę mało, aby uznać go za szczęśliwy, a oboje ludzi w nim się znajdujących, za spełnionych.
Gdzie więzi, bliskość, wspólne przeżywanie wesołych i smutnych chwil?
Gdzie czas na to, aby po jakimś czasie powiedzieć: "Znamy się jak łyse konie".
A co w zamian? Mąż nie wie, czym żyje żona, co lubi, a czego nie.
Żona nie wie jakie zainteresowania ma mąż, co jest dla niego ważne i dlaczego.
Każdy sobie rzepkę skrobie, a łączy ich chwila porannego raz w miesiącu "uniesienia" i konto, na które wpływa "odszkodowanie" za separację jaką przyniosły im podjęte przed laty zawodowe decyzje.
Oj jak cię popieram w tej wypowiedzi.Bardzo mądra wypowiedż
11:29 ale dlaczego raz w mc? Znam mnóstwo kierowców, są w domu raz na kilka dni. Lepszy pracujący niż gnijący na forum, bo też go nie ma.