Nigdy w życiu, do żadnego zakładu pracy nie zanosiłem żadnego CV. Nigdy też nie rozmawiałem w sprawie pracy, z osobami takimi jak kierownik, dyrektor czy nie daj Boże sekretarka albo kadrowa. Tylko i wyłącznie z właścicielem zakładu, na temat czy poszukuje kogoś do pracy czy nie. Jak nie to dziękuje i do widzenia. Po co marnować czas na pisanie papierów jak nie ma przyjęć. Napisanie miliona CV utwierdza człowieka w przekonaniu, że na tyle papierów, ktoś na pewno odpisze i siedzi się w domu czekając na odpowiedź zamiast dalej szukać. Jak tak, jak jest praca,to proszę bardzo, oto mój numer telefonu, mogę zacząć choćby od jutra. Oczywiście nie chodziłem po firmach, gdzie się robi coś na czym się kompletnie nie znam , bo wiadomo. Niby są przyuczenia, ale pracodawcy wolą kogoś, kto choć troszkę coś już ogarnia. Na 8 firm w których byłem pytać o pracę i były tam poszukiwane akurat osoby, w 6 pracowałem. Mogłem w 7 ale musiałbym robić w dwóch na raz bo zadzwonili 2 dni po tym jak zostałem zatrudniony w innej.
Nie każdy właściciel jest zainteresowany takimi rozmowami bo po prostu nie ma na to czasu. Od tego ma kadrową czy kierownika żeby to oni zajmowali się takimi rzeczami KTW78
Serio? Czyli jakby sam Hiszpan na Celsie z Tobą nie porozmawiał, tylko kadry, to gardziłbyś taką pracą? I rozumiem, że jeśli przyjmowałbyś się do pracy w spółce podległej np. Starostwu, to musiałby Cię zatrudnić sam Starosta, bo również byś pogardził taką pracą? :) Najgorzej chyba jednak byłoby Ci na poczcie się zatrudnić, bo zamiast jechać do kadr do Kielc, musiałbyś jechać do samego prezesa spółki na rozmowę, inaczej nici z pracy :D
Co do Celsy to nie mam kwalifikacji, więc mam gdzieś Hiszpana i resztę. Do spółki podległej starostwu się dostać, to życzę powodzenia bez znajomości. Szkoda czasu, żeby w ogóle tam iść się o cośkolwiek pytać. Ja tu o normalnej pracy, o normalnych zakładach a Ty o pocztach, korporacjach i Bóg wie o czym jeszcze. O Ostrowcu mówimy a nie o Warszawie. Jak nie pójdziesz do właściciela i on nie każe kierownikowi czy kadrowej Cie zatrudnić , to ten kierownik czy kadrowa ma na wolne miejsce swoich znajomków i dostaniesz pracę jak sobie ją sam narysujesz.
1. Ale co mnie obchodzą twoje kwalifikacje - zadałem proste pytanie odnośnie przykładowych firm, w których choćbyś był najlepszym specjalistą na świecie w danej dziedzinie, żaden prezes z tobą nie porozmawia, tylko są od tego kadry, a ty mi przykładami o kwalifikacjach, znajomościach itp. piszesz, czytanie ze zrozumieniem kuleje?
2. To praca w Celsie, urzędzie, na poczice jest wg ciebie nienormalna?
3. Celsa, urząd, poczta nie istnieją w Ostrowcu? Weiss, Climatic, Finow, Wost - w tych firmach też się rozmawia z szefem, bo inaczej Cię nie zatrudnią? To jakie ty masz kwalifikacje, skoro chodzisz do firm, gdzie tylko się z szefem rozmawia, bo inaczej Cię nie zatrudnią? Jak "wielka" i "profesjonalna" musi być firma, gdzie szef ma czas zawracać sobie głowę rozmową z potencjalnym pracownikiem?
4. Bzdurne posty to ty wypisujesz, bo w każdej szanującej się firmie są kadry odpowiedzialne za zatrudnianie ludzi, a szef ma głowę zajętą czym innym, no chyba że pracujesz u Janusza biznesu, który jest prezesem, kadrowym, zaopatrzeniowcem, i Bóg wie jeszcze kim jednocześnie. Ja tu piszę o poważnych spółkach, a nie o pseudobiznesmenach
Jeden z największych producentów rowerów w Polsce. Jeden z największych producentów rowerów w Niemczech. Największa firma produkująca naczepy w Europie. Największa w Europie z filią w Stanach firma produkująca świece zapachowe. Wszędzie tam pracowałem i wszędzie spotkałem się bezpośrednio z właścicielem. Janusze biznesu. Dobre.
W takich wielki firmach pracowałeś, że aż boisz się podać ich nazw? Czy może nie podasz ich nazw bo zaraz momentalnie ktoś cię sprowadzi do parteru?
Kto Ci powiedział że boję się podać ich nazwy ? Czego mam się bać ? Jakbyś był sprytny, to byś wpisał w wyszukiwarkę i samo by Ci znalazło jak żeś taki zainteresowany. Podam Ci a Ty nawet nie będziesz wiedział gdzie to jest. Ale znaj moje dobre serce. Lubię pomagać niepełnosprytnym co sobie nie potrafią nic sami w internecie wyszukać. Nie będziesz musiał się męczyć. Jeden z największych producentów rowerów w Polsce to Zasada Bikes. Jeden z największych w Niemczech to MIFA ( Mitteldeutsche Fahrradwerke ). Największy producent naczep w Europie to Wielton. Największa firma produkująca świece zapachowe to Korona Candles. Wszystkie ( oczywiście oprócz tej niemieckiej ) znajdują się w miejscowości w której akurat teraz mieszkam. Tylko mi nie pisz czasem, że co to ma wspólnego z Ostrowcem. Nic nie ma. Wypowiedziałem się tylko w temacie Praca - jak skutecznie znaleźć. Bez podziału gdzie. Bo czy w Ostrowcu czy gdzie indziej nigdy żadnego CV nie zostawiałem. A pracę dostawałem.
Ja niepełnosprytny? Jak piszesz "jeden z..." to oczywiste jest, że jeden z kilku, których nazwy znajdę w googlach. Skąd więc miałbym wiedzieć z właścicielem, której z tych firm rozmawiałeś panie "pełnosprytny"?
I czemu miałbym ci nie pisać, że nie ma to nic wspólnego z Ostrowcem, skoro Ostrowca tyczy się wątek, a każdy lokalny rynek pracy jest specyficzny. Temat dyskusji to nie "Praca - jak skutecznie znaleźć", co sugerujesz, ale "Praca - jak skutecznie znaleźć w Ostrowcu?". Nie interesuje mnie jak można znaleźć prace w Wieluniu gdzie bezrobocie jest 2-krotnie mniejsze, a liczba zakładów pracy porównywalna z Ostrowcem gdzie mamy według oficjalnych danych 3 razy więcej mieszkańców. To jest właśnie specyfika lokalnego rynku pracy, o którym jest dyskusja.
Odniosę się również do twoich rzekomych pracodawców.
Mitteldeutsche Fahrradwerke jest spółką akcyjną, więc z którym z licznych właścicieli rozmawiałeś o zatrudnieniu ciebie?
Podobna sytuacja z firmą Wielton, które kontrolowane jest przez 3 duże korporacje, 1 osobę prywatną, kilka drobniejszych funduszy i żaden z akcjonariuszy nie posiada pakietu kontrolnego. Pytanie nasuwa się samo - to z którym właścicielem rozmawiałeś i czy mógł podjąć decyzje sam bez rozmowy z pozostałymi? :)
O Korona Candles nawet nie będę pisał, bo już będzie za dużo tych spółek akcyjnych...
Mówiłeś, że nie rozmawiasz z prezesami i dyrektorami czy kierownikami, a o dziwo wszystkie funkcje kierownicze w Zasada-Rowery Sp. z o.o. (bo tak nazywa się firma, a nie Zasada-Bikes) pełnią członkowie rodziny Zasadów, którzy są również właścicielami.
Niepełnopsrytny to był chyba ten, który się zatrudniał... :)
I zapomniałem tylko dodać, że żadna z tych firmy za największą nie uchodzi wbrew temu co piszą na swoich stronach www...
Człowieku, on nawet jak do Microsoft Polska startował, to z Billem Gatesem chciał wyłącznie rozmawiać, z nikim innym :)
Mifa ma jednego właściciela, który wykupił firmę po tym jak poprzednicy ją zadłużyli na grube miliony euro. Jak nie wiesz o czym piszesz to nie pisz. Albo sprawdzaj w miarę nowe wiadomości a nie posiłkuj się wiadomościami sprzed dwóch -trzech lat. W Wieltonie pracowałem jak jeszcze nie był tak rozwinięty jak teraz. Było wtedy dwóch właścicieli, którzy tę firmę od podstaw zakładali,obaj na miejscu, jeden nawet mieszkał 100 metrów ode mnie. Pisałem, że rozmawiam z właścicielami. No i gdzie tu masz problem jeśli chodzi o firmę Zasada? Jeśli rozmawiałem z Janem Zasadą to chyba rozmawiałem z właścicielem a nie z portierem. I też było to za czasów, gdy jeszcze nie wydał córki za mąż i nie obdarował jej i zięcia stanowiskami vice prezesów. Był jedynym właścicielem firmy. Jego żona miała swoją firmę. Firma Korona też jakbyś poczytał to ma dwóch właścicieli. Nic nie wiesz a próbujesz mydlić oczy spółkami akcyjnymi. Spółka akcyjna oznacza tyle że akcje firmy są na giełdzie a do jej własności nie potrzeba tysiąca osób. Dwie wystarczą.
Jak piszę ''jeden z...'' to nie znajdziesz. Ale jak wpiszesz największa w Europie firma produkująca naczepy, tak jak napisałem, to nie wyskoczy Ci nic innego jak Wielton. To samo z Koroną. A jako, że wiesz wszystko najlepiej, nawet lepiej znasz sytuację firm w których pracowałem niż ja sam, to myślę że nie ma dalej o czym z Tobą dyskutować. Szkoda tylko, że znasz to wszystko z internetu a nie z życia jak ja. Powtórzę jeszcze raz: szybciej znajdziecie pracę po rozmowie z odpowiednimi osobami w firmach do których chcecie się dostać niż roznosząc po całym mieście kilogramy papierów w postaci CV. Ostrowiec nie jest jakimś specjalnym miejscem, gdzie taka strategia nie zadziała. Zaryzykuję kolejną niezdrową ciekawość i napiszę, że w Ostrowcu też pracowałem w trzech firmach i też nikt w nich nigdy żadnego mojego CV nie widział. Nie mam jednak zamiaru tym razem opowiadać w których , bo znowu się znajdzie jakiś lepiej wiedzący co firmy te widział jak obok nich przechodził albo przejeżdżał. Niech sobie od razu stwierdzi że u jakichś Januszy biznesu i tej opcji się trzyma. To był mój ostatni post w tym temacie. Amen.
To co radzisz? Chciałbym zostać organistą w jednym z kościołów. Lecieć do papieża Franciszka? :)
A zdajesz sobie sprawę z tego, że właściciel może mieszkać w zupełnie innej części kraju? Wątpię żebyś chociaż raz rozmawiał z właścicielem, chyba że mówisz o jakichś stosunkowo niedużych sklepach. W dużych zakładach pracy spotkanie z właścicielem jest raczej trudne, a do tego bezcelowe. Właściciel firmy zatrudniającej dużo osób, na wielu stanowiskach zleca zatrudnienia osobom zajmującym się poszczególnymi działami, bo to oni najlepiej wiedzą ilu i jakich pracowników potrzebują.
po znajomości niestety