ostatnio szlam z moim psem , pies byl na smyczy. nagle z czyjegos podworka (brama byla otworzona), wybiegl wielki pies i rzucil sie z zebami na mojego.. dobrze, ze wlasciciel byl na podworku i udalo mu sie go jakos odciagnac. ludzie naprawde nie maja wyobrazni. bylam wsciekla na wlasciciela tamtego psa, ale on bez slowa odszedl!
to juz nie pierwszy taki incydent, od tamtej pory nie wychodze na dluzsze spacery z psem sama, bo sie po prostu boje . jak reagowac w takiej sytuacji? odciaganie atakujacego psa chyba nie ma sensu?!
A co wy na to:idę z psem na smyczy przyznaje bez kagańca(to szczenię jeszcze) ... Z domu wychodzi kobieta z psem też bez kagańca na smyczy. Jej pies zaczyna szczekać, szaleje, rzuca się, a owa pani po prostu spuszcza go ze smyczy. Po czym to agresywne zwierze rzuca się w moim kierunku Atakuje mojego psa... a on (mimo że to jeszcze maluch)próbuje się bronić ....PANI wrzeszczy na mnie zebym zabrała(tu cytat) "swoje bydle" bo zrobi krzywdę jej pupilowi...(dodam że mój pies ciągle był na smyczy)
o jak milo, mam nadzieje ze ja serdecznie przeprosiles. a tak serio, brak slow na ludzka glupote
póki co to wina twoja ,że pies sobie uciekł i latał gdzie popadnie i został pogryziony,ciesz się,że nie dostałaś mandaciku ,że pies Ci lata gdzie chce,bo póki co tamta kobita miała psa na smyczy a Twój latał jak chciał,to do kogo Ty masz pretensje
z tego co wiem,to kłamiesz kobieto bo nikt nie uciekl a wręcz przeciwnie sama ta pani zadzwoniła na Straż Miejską i oddala swój koc jak przyjechał ZUM aby psa zabrać do weterynarza-bo skoro pies biegał bez opieki było podejrzenie że pies jest bezdomny.Więc nie kłam bo nie trudno jest ustalic IP i dowiedzieć się jak przebiegała interwencja w Straż Miejskiej a z prawnego punktu widzenia to TY jako właściciel powinnaś być ukarana.Przeczytaj sobie art.77 kodeksu wykroczeń.A pies wystarczy że jest na smyczy-też radzę poczytać ustawy na ten temat.
A ja mam taką starszą upierdliwą babkę na oś Trójkąt. Puszcza swojego psa i mówi, że musi bo by ją przewrócił. Zaproponowałem kota.
Gdy powiedziała, że ja nie lubię psów, wspomniałem, że jej nie lubię, a nie psa.
Dla wtajemniczonych: ma krzywe nogi i jest wredna. Przez nią chodzę z moim w inne miejsca.
A i ta moja ostatnio powiedziała: wy wszystkie z tego bloku takie jesteśta.
Dokladnie tak Rafal i wlasnie My mamy ten sam problem tylko dlatego, ze ma sie wiekszego psa to zaraz, ze musi byc ten agresywny, a nikt nie wezmie pod uwage tych malych szczekaczy, ktore sie wiecznie rzucaja do wiekszych od sb!! i takie sa puszczane samopas bo ze niby nikomy krzywdy nie zrobia!!! a wcale nie prawda bo taki maly czasem wiecej szkody narobi!! a zanim zaczniecie wyzywac pania, ktora rzekomo uciekla to trzeba znac sytuacje ta niestety z tego co mi wiadomo jest niezgodna z opisem pani od tego postu i ublizacie kobiecie ktora jest niewinna!!!!!!!
jak sie nazywa, podajcie z nazwiska jak ktos zna
Kobieto- masz rację - dochodż co to za kobieta była, bo wina ewidentnie jest po TWOJEJ stronie i tamta kobieta ma prawo żądać od Ciebie odszkodowanie za narazenie jej zdrowia i życia poprzez puszczenie bez opieki psa, który rzucił się na nią i jej psa będącego na smyczy! I zwrot kosztów leczenia pogryzienia przez twojego psa.
Przecież twój pies był wolny, a tamten na smyczy!!!! Powinni się tobą zająć animalsi i straż miejsca i wlepić ci mandat, to wtedy pilnowałabyś swojego bezpańskiego psa.
Niektórzy nie powinni mieć psów, bo nie tylko nie umieją się nimi zająć, ale za własną głupotę oskarżają tych, którzy zmuszeni byli do obrony. A wiesz w jakim stanie jest pies na smyczy? Moze byś się tym też zainteresowała i zapłaciła za leczenie po spotkaniu z twoim psem puszczonym na cały dzień samopas. Głupota ludzka nie zna granic. Podaj swoje namiary- na pewno ta kobieta się z tobą skontaktuje i poda cie do sądu. Zamiast psa mogła iść z małym dzieckiem, które mogło być przez twojego samopasa pogryzione.
To twój pies był bez smyczy i bez właściciela, a tamten był jak sama piszesz z włascicielem i na smyczy. To TY jesteś winna załozycielko wątku! I to ciebie powinni szukać!
następnym razem zamiast siedzieć na forum zainteresuj się gdzie jest twój pies.
A z kąd ty możesz wiedziec czy ja siedze tylko na forum czy szukam psa. A po drugie twoja opinia nie jest wogóle zbierzna z tym co napisalam na początku. A ja nie po to szukałam tej kobiety żeby robic jej problem, chciałam wiedziec jaka była prawda jak to się stało, bo akurat wersje jaką napisałam podała mi straz. Teraz wiem jak naprawde było szkoda mi tej kobiety bo tez przezyła to ze tak sie stało. Na szczeście mój pies dochodzi do siebie. I z mojej strony tez przeprosiny dla tej kobiety.
a jak sie czuje psiak? wraca do zdrowia? Mam nadzieje, że tak.
tak wraca do zdrowia, fakt ze do polowy pozszywany ale dobrze dzialaja na niego leki i wylize sie z tego.
załozycielko wątku, dziwny masz sposób podziękowania.
Cytat" Zachowała się jak ś..... zostawiając psa na pastwe losu, mój piesek jest w opłakanym stanie ledwo co przeżył. Bardzo proszę mi pomóc nie można takich rzeczy robić''.
ja od ciebie przeprosin bym nie chciała.