Heh, moja sąsiadka czepiła się kiedyś, że za wcześnie wstaję i kąpię się, a ją budzi dźwięk lejącej się wody. A ja dojeżdżałam do pracy w kielcach i musiałam o tej porze wstawać, a opcja "wyjścia do ludzi" bez umycia się jakoś mnie nie przekonywała. Czepiała się o to niemal co dzień, pewnego dnia nie wytrzymałam i powiedziałam, że dam jej telefon do mojego prezesa - niech poprosi go o zmianę godzin mojej pracy, to będę później wstawać i później się myć. Pomogło.
Ludzie jak autor wątku to jednostki typowo aspołeczne.
Jak już wcześniej ktoś napisał domek proszę sobie kupić, albo do lasu.
Nikt się nie będzie żył pod Twoje dyktando, bo Ty się kładziesz o 20 spać. Takie jest mieszkanie w bloku i już.
"Dzień przed wigilią był już rekord całkowity 5:45 do 6:00 pranie i w nocy od 20 do 24." - To zdanie ukazuje dziwactwo takich ludzi. Żeby stać z zegarkiem i liczyć od której do której sąsiadka pranie robi. No ewidentny brak zajęcia czy co?
Jak już to pranie sąsiadki takie uciążliwe to proponuje na ten czas może jakiś jogging, a nie zatruwać gderaniem atmosferę w całym bloku. Na zdrowie przynajmniej wyjdzie.
w bloku obok o godz.06.02 jacyś "ludzie" zamykają psa na balkonie a ten ujada wniebogłosy,i co im zrobisz że wstać im się nie chce na spacerek z pieskiem?? wszak po ciszy nocnej już.........
U mnie pies sąsiadów ujada przez większość nocy i nic nie można na to poradzić, jeszcze kiedy zima , to okna zamknięte i można wytrzymać ale latem naprawdę można mieć dosyć, i straż miejska niewiele tu pomaga, i co poradzisz pismen? bo ja wysiadam czasami.I ne mówcie że to przesada, bo conocne ujadanie wielkiego psa może doprowadzić do obłędu.
Nie jestem czepialska ale w tej kwestii przyznam rację. Nie ma nic gorszego niż ujadanie zamkniętego na balkonie psa. Tacy co to robią mają coś pod czaszką. Stojący i szczekający przez 2 godz pies może doprowadzić do białej gorączki nawet najbardziej cierpliwą i przyjazną innym osobę.
Kto to robi niech pomyśli , a właściwie nie wiem jaki ma w tym cel?
Nie jestem prawnikiem, ale pewnie jakis "spec" znalazlby sposob pociagniecia wlascicieli za kieszen, poki co to chyba tylko z ustawy o zwierzakach.
u mojego znajomego była sytuacja z psem, że szczeka, były pisma, aż w końcu okazało się, że dziecko musiało mieć psa z zalecenia lekarza, jest kilka przypadków takich w naszym mieście, że muszą mieć psa czy im się podoba czy nie, więc takie jest mieszkanie w bloku, komu się nie podoba niech sobie wybuduje domek w lesie i będzie miał spokój
mi odpowiada jak pies u sąsiadki szczeka, przynajmniej wiem, że jak mnie nie ma w domu to pies narobi hałas , że każdy usłyszy, że ktoś tam się po klatce kręci, ostatnio jest tyle przypadków o tych złodziejach, co to kręcą się i w biały dzień włamują do mieszkań, więc to jest super sprawa taki pies bo narobi hałasu i przynajmniej ktoś będzie wiedział, że nie przeszedł niezauważony
Czytaj ze zrozumieniem. Ja pisałam nie o sczekającym psie, który robi hałas , gdy ktoś obcy się kręci a o zamykaniu psa na balkonie i jego ujadaniu , bo szczeka cały czas
Co za choroba powodowała konieczność posiadania wiecznie ujadającego psa ? .
Moim zdaniem gdybym faktycznie miał sąsiada z takim psem zmusił bym go do przeszkoleni psa ,są treserzy .Skoro ktoś posiada bydle które zakłóca spokój przez większość dnia to powinien postarać się zminimalizować uciążliwość .
Nie tak dawno był przypadek skazania kobiety ze stwardnieniem rozsianym bo hałasowała w nocy (miała atak choroby ) ,wyrok absurdalny w tym wypadku nie mniej świadczy ,że zakłócanie ciszy nocnej nie jest bezkarne .
Może zrobić odwrotnie niż twierdzi anonim z neostrady -ktoś kto jest uciążliwy niech przeniesie się do lasu ale może być zaskoczony bo tam będą wymagać też od niego ciszy :P .
jest to kwestia akceptacji, jak mi za ścianą wieczne balangi urządzają to im nic nie mówię, nade mną jak tupanie o parkiet nawet w środku nocy bo ktoś w ciapkach chodzi i stuka też nic nie mówię, na klatce jak sąsiadki plotkują, że aż huczy, też nic nie mówię, bo to jest blok i walka z wiatrakami
Moja sąsiadka nade mną ma dwa psy, które głośno w duecie komentują każdy gwałtowniejszy ruch w jej domu i każde przejście po klatce schodowej każdej osoby. I ona otwiera wtedy drzwi i sprawdza kto idzie. Złodziej się nie przeciśnie raczej. A jak idę do domu to czasem sobie potupię i one dostają wściekoszczeku. :)
Kobieta chodzi w tupiących kapciach, coś skrobie po podłodze codziennie rano i wieczorem, jakby blachą po ścianie, ma starą i głośną pralkę, kilka razy w tygodniu coś przybija jakby młotkiem w podlodze, czasem nocą przemeblowuje, głośno sika i spuszcza wodę, ma metalową wannę, do której chyba wstawia metalową miednicę albo coś. Jesteśmy zadowoleni, że się trochę zestarzała i nie robi już imprez, więc odpadlo mi juz rzyganie z balkonu do skrzynek na kwiaty i pijackie kłótnie, bo się facet wynióśł. Mówimy sobie dzień dobry i żyjemy w zgodzie. Ciekawa jestem, co o mnie myśli sąsiadka z dołu. Raz tylko jej syn zwrócił mi uwagę, że MOJE wróble, co mieszkaja pod parapetem brudzą jej okna. Ale hoduję je nadal, a przecież im nie pozatykam. :)
A ja mam sąsiada złotówa na niego mówimy ok.70siątki kazał nam wymienić drzwi bo są za głośne ,jak wracam z pracy około północy to twierdzi że za głośno otwierane są drzwi co jest nieprawdą bo wszystko bardzo cicho robię wchodząc do klatki.Jest sąsiadka jeszcze z parteru co ma coś z głową jeśli nie weźmie leków, to4-5 rano wyzywa na klatce ludzi od k.... itd.kiedyś kogoś poparzyła wrzątkiem na klatce ,śpi w lato na ławce albo siedzi po ciemku na klatce na stołeczku . I nikt jej nic nie zrobi jak ktoś zgłosi to zjawia się karetka i podają jej leki.
na początek zgłoś dzielnicowemu. nieważne czy to odniesie skutek. w razie sprawy w sądzie sąd będzie pytał czy wcześniej robiłeś coś w kierunku... a tak w ogole to nic innego jak naruszenie zasady współżycia społ. tj.zakłócanie ciszy nocnej
Wielokrotnie zgłaszałam sprawę ujadającego psa do straży miejskiej, właściciele nic sobie z tego nie robią, jedyne co mi polecono to sąd, a ja nie mam czasu i jakoś niezręcznie mi sąsiadów do sądu podawać, niemniej jednak pies doprowadza mnie w nocy do szału, bo ujada przez kilka godz. bez przerwy. Dodam że w ciągu dnia śpi, nie szczeka prawie wcale , to już chore jest.
W zasadzie jak ktoś ma potrzebę lub przymus (być może nawet usprawiedliwiony) hałasowania w czasie ciszy nocnej, to niech sobie sam wybuduje domek w lesie żeby innym nie przeszkadzać.
Dlaczego niby całe otoczenie ma mieć zatrute życie z tego powodu, że ktoś ma jakieś prywatne problemy?
A tak naprawdę, to problem jest taki, że polskie budownictwo, a szczególnie stare (lata 50te i 60te) - miało gdzieś problem hałasu. Nawet prawo budowlane, które określa normę, robi wyjątek dla starego budownictwa. Sam mam taki problem (z hałasującą sąsiadką) - przymierzam się do wyciszenia ściany za pomocą wełny mineralnej.
odp do Lucyferus@ - są tam trzy dorosłe osoby , pomyśle nad ofertą.
odp Gość2011-12-29, 10:42 robi to na prawdę bardzo często, a jeszcze częściej jak się kłóci i wyje po kłótni z mężem. A pracuje do 16 bo najczęściej jej brum stoi pod blokiem po 17. A najzabawniejsze jest to że jak ona wyje to słychać klatkę obok :) bo kumpel mi powiedział.
Bardzo chętnie bym kupił domek ale kasy nie mam, więc staram się żyć tak by z innymi żyć w zgodzie.
odp Gość2011-12-29, 15:23 - Jak robi do 22 to jest spokój , bo najczęściej oglądam TV do tej przed podłożeniem się. A z zegarkiem nie stoję bo to jest odruch jak cię coś obudzi to patrzysz o której godzinie.
Gość_oj tak2011-12-30, 04:01 u nas też był podobny sąsiad, który sobie wymyślił zasuwę w dźwiach i o 22 zasuwał ją i ludzie mu się tłukli do okna by im otwierał bo mówili że swoich rodzin nie będą budzić :)
Gość_kremlin2011-12-31, 14:19 popieram twą odp jak inni sobie potrafią nie przeszkadzać i żyć w zgodzie to czemu jeden , ufoludek może to zepsuć wszytsko