Była sobie pewna Krysia. A może nie Krysia, tylko Mania? Niechaj pozostanie Krysia. Niezbyt ładna, niezbyt brzydka, ale młoda, a młodość to klucz do życia. Poznała pewnego Pana, starszy był od niej kilkanaście lat. Miał piękną żonę, ukochaną córkę, piękny dom, auto i kasę. Tak się zakochali, że o wszystkim pozapominali. I o pięknej żonie, i córeczce, tylko o pieniądzach nie. Zamieszkali w kawalerce wielkości chusteczki do nosa. Było cudnie. Wkrótce przyszedł na świat owoc miłości - kolejna córeczka. Dziecko-jak dziecko - czar pryska, jest praca. Pan coraz częściej wyjeżdżał służbowo. Potem służbowo zamieszkał u żony, a weekendowo z Krysią. A potem służbowo u żony, a świątecznie z Krysią. Kiedy przyjeżdżał - nadal był Krysi jedynym, a ona na niego ciągle czekała...
Mijały lata. Obie córki dorosły, jedna szybciej, bo starsza, druga później, bo młodsza. Ukochany tatuś finansował obie jednakowo i sprawiedliwie. Ale czas się skończył. Zostały dwie wdowy. Nie wiem co z żoną, ale tak zwana Krysia... Tak mi jej żal. Nie wiem, czy jest morał. Może, żeby walczyć do końca? A może, żeby ciąć ostro i stawiać na swoim? A może , żeby nie wciskać się w cudze związki?
W ogóle nie rozumiem założyciela wątku. O co mu chodzi? Jak długo myśleli tkwić w takim układzie? Skoro mąż się dowiedział, to już pozamiatane. Jeśli okazało się, że dał żonie ultimatum to ruch należy do niej. Założycielu wątku, skoro ona tak cię kocha, to zostawi męża i wy będziecie żyli długo i szczęśliwie. O co chcesz walczyć, skoro cie kocha, przykuł ją mąż czy co?
P.S.
Nie ma nic gorszego niż zdrada. Po co tkwicie w takim związku, które pcha was do zdrady. Dla dzieci? Nic mylnego. To wy boicie się odejść. Mężczyzna nie ma z tym problemu, bez dzieci mu łatwiej. Kobiecie z dzieckiem jest o wiele trudniej. Jednak rodzinę zakłada się z pewną osobą, osobą na której mogę polegać. Pomieszkać trochę ze sobą, sprawdzić siebie w różnych sytuacjach a nie od razu pchać się w dziecko, kredyt a potem lamanty, że to nie ta osoba.
Z doświadczenia wiem abyś odpuścił mówi że kocha że obieca ze odejdzie bo odbija od rutyny w malzenstwie, a nigdy nie odejdzie i co mąz sie dowiedzial wiec powinna w tym momencie odejsc? a pewnie tego nie robi. odpusc szkoda pozniej twoich lez...
mowi pani o naprawie malzenstwa...ale to nie mozliwe.jesli chociaz raz sie straci milosc lub uczucie do drugiej osoby to juz sie nigdy nie naprawi.bedzie to trwalo i trwalo,czlowiek bedzie probowal naprawiac ale po jakims czasie znow sie zepsuje i tak bedzie juz zawsze..nie naprawi sie uczucia..i tyle
Miłości się tak znowu łatwo nie traci jeśli jest prawdziwa . Jeśli dwie osoby się pobrały, postanowiły iść razem przez życie to chyba nie dlatego, że nic do siebie nie czuły, prawda ? Coś je połączyło. Teraz nikt nikogo do małżeństwa nie zmusza, to nie XIX wiek., pobieramy się z miłości -czyż nie ?
Nikogo się na siłe nie utrzyma jak chciała się puszczać na boku to pewnie później też znajdzie nową miłość ;).Nie wiem co bardziej Cię nurtuję czy być razem czy,że mąż się dowiedział :),a przecież odrobina niepokoju dodaje odrobine pikanterii sprawie.Jak macie być razem to będziecie jak nie to znajdzie Ona lub Ty nowy obiekt zainteresowania i tak się skończy ale kto wie akurat może będzie inaczej choć w to wątpie.
Tak na sam poczatek to sam wiesz ze nie uda Ci sie to, bo Maz juz wie o wszystim Ty juz nie mozesz spokojnie spac jak wie kim jestes, ciezki masz los, a jak maja jeszcze do tego dorosle dzieci np. dwoch synow, to jeszcze gorzej, lepiej sobie daruj :)
Przemysl to bo pewnie ta Kobieta byla tylko chwilowo zauroczona :)
P.s Zyciowy parkiet bywa sliski ;]
wiecie co, a ja tam lubię tą nudę, a w nowym związku to zawsze trzeba coś wymyślać i teoretycznie coś się dzieje, ale na dłuższą metę człowiek się wypala, wolę moją starą nudę, wyrobionego męża, każdy ma swoje zainteresowania, nikt nikomu w niczym nie przeszkadza, a jak jest potrzebne wsparcie to pocieszy, i czego chcieć więcej? byle zdrowie było, to nuda naprawdę jest fajna, wtedy dopiero można znaleźć pomysł na siebie i robić coś pożytecznego a nie gimnastykować się, i wydawać kasę na wciąż nowe prezenty i głupoty, prawdziwa wartościowość jest w samym człowieku, nie tylko marnowanie czasu przed TV, wszystko przychodzi z czasem, i zasady same się wyklarują w danym związku, w danym domu, w każdym będą inne, bo wszystko zależy od czasu pracy, dzieci, mieszkańców, zarobków itd. nie ma schematu, a nawet ta sama sytuacja w innej rodzinie wymaga innego rozwiązania, i nie ma tak że tu skończyło się tak i tak, bo u Ciebie skończy się zupełnie inaczej, nie ma przepisu na życie, bo gdyby było, to każdy by sobie go "ugotował jak zupę", a przez całe życie to my się sprawdzamy, nasze charaktery, nasze sumienie, możemy się za każdym razem starać coś zrobić lepiej, i nie oczekiwać, że ktoś coś zrobi za nas,
przykładowo w danym dniu mąż robi obiad, w innym ja, a w piątek mąż odbiera jedno dziecko a za godzinę czy dwie ja odbieram drugie bo tak możemy w danej chwili, tak nam na to czas pozwala, mąż chce sobie pobiegać a proszę bardzo, dam mu jeszcze wodę , zawsze to będę miała ładnego męża :) ja chcę kupić sobie do domu orbitrek, to mąż a proszę bardzo tylko kup taki i taki bo ten i ten to po dwóch miesiącach Ci się rozsypie,
tak tak ludzie, kwestia to zdrowe podejście do wszystkiego, i zawsze można się dogadać, nie trzeba ciągle szukać poklasku
Masz może i rację. Ale jak ktoś na siłę chcę zatrzymać to i na zdrady pozwoli. Ważne, żeby było można wieczorem przytulić swoją ukochaną osobę.
w sumie nie rozbija się cudzuch związków, ale ale ale....
tego się szuka poza malżeństwem czego nie ma w małżeństwie - proste.
i...
nic nie dzieje się bez przyczyny. pytanie "dlaczego tak się stało " jest prostym i jak sie głebiej zastanowić bardzo mądrym pytaniem.
Nie ośmieszaj się człowieku,panie P. Masz to na co zasłużyłeś!