Wyjdż z domu i poszukaj pieska widziałam dziś około13 na parkingu Tesco a chwile póżniej parking Castoramy.Może go poszukaj sama .
Jeżeli chodzi o moją Roksi to od 19 grudnia nie robię nic innego,jak tylko jej szukam.Godzinami jeżdżę,i w dzień i w nocy.Pieska koło castoramy widziałam,to nie moja Roksi.
Szkoda bo to miły pies pewnie komuś uciekł.
to sie przejdź, na piechotę więcej się widzi :)
Po okolicy chodzę piechotą,chodź zdaję sobie sprawę,że jej w pobliżu nie ma bo by do domu sama przyszła.Ale jako,że mam podejrzenia,że mogła zostać uprowadzona,podjeżdżam i zostawiam samochód i też chodzę od domu pod domu,zaglądając ludziom w podwórka.A do Kunowa,Opatowa czy Waśniowa trochę daleko jak dla mnie na spacer.
Nie tłumacz się nikomu... Nie czytaj niektórych, bzdurnych wypowiedzi.
Dziękuję wszystkim za wsparcie. Terry jest już w domu. Odnalezienie Terrego to był czysty przypadek. Od samego rana jezdzilysmy z Panią Karolina po niemal wszystkich instytucjach. Dostalysmy wiadomosc ze dzis ZUM zabrał jakiegoś dużego psiaka do utylizacji. Ni w ząb nie mogłymy się dowiedzieć kto, jak i gdzie. Pojechałyśmy w końcu do Urzędu Miasta do Pani Dagmary z Gospodarki Komunalnej zobaczyć zdjęcia psiaków (prowadzona jest rejestracja fotograficzna) wyłapanych z miasta, które uległy wypadkom. Pani otworzyla pierwszy folder a tam Terry. Byłam w szoku, przez cały czas trwania akcji dzwoniłyśmy niemal codziennie do lecznicy Szewnie, bo u niej właśnie lądują psiaki na kwarantannę. Pan upierał się, że nie ma żadnych psów u siebie. Okazało się, że jednak był. I to ponad tydzień. Wczoraj został przewieziony do Olkusza, skąd właśnie wróciliśmy. Jest wychudzony, ma rany na łapach i na ogonie, ale szczęśliwy. W pierwszej chwili nas nie poznał. Emocje wielkie, happy end połowiczny, bo nadal wyczekujemy Roksi i dalej będziemy jej nieustannie szukać, Terry się odnalazł, wróci i Roksi do swojej rodzny. Gdy tylko ochłonę napiszę ku przestrodze kto nam, czyli mi i Pani Karolinie rzucał kłody pod nogi. A tymczasem ogromne dzięki dla panów ze Straży Miejskiej i Pani Dagmary z Urzędu Miasta a i oczywiście dla Animalsów, którzy wspierają wszystkich szukających.
Wzruszający jest ten wątek... oraz postawa obydwu właścicielek psiaków... Trzymam kciuki!
Apeluję do wszystkich, którzy śledzą ten wątek: rozglądajmy się za Roksi. Ona też gdzieś czeka na swoją rodzinę i najwidoczniej sama wrócić nie moze. Jeśli nawet Państwo jej nei widzieli to nagłośnijmy sprawę, powiedzmy o tym psiaku i Pani Karolinie, która z taką determinacją szuka swojej przyjaciółki swojej rodzinie, przyjaciolom, nawet sąsiadom! To nic nie kosztuje a naprawdę może pomóc. Jak to dzisiaj usłyszałyśmy od jednej urzędniczki "my za panią szukać psa nie będziemy, psa trzeba pilnować". Ale my naprawdę nie wymagamy, żeby każdy mieszkaniec przeszukiwał miasto, ale po prostu podczas spaceru, w drodze na przystanek czy po bułki proszę rozglądajmy się. Wiele osób tak jak ta pani urzędniczka z góry usądzają co do pilnowania psiaków. Owszem zdarzają się ludzie, którzy swoje psy puszczają samopas, bez smyczy, bez kagańca. Psy takie mogą ugryźć same albo będą prowokować inne. Psiak Pani Karoliny sam sobie bramy nie otworzył, na spacery zawsze chodził na smyczy, jest sunią raczej lękliwą i nikomu krzywdy nie zrobi, raczej to o nią powinniśmy się martwić. Apeluję jeszcze raz do ludzi dobrego serca nagłośnijmy sprawę. Sunia nie mogła się zapaść pod ziemię. Ja osobiście szukałabym jej na obrzeżach miasta, w okolicznych miejscowościach. Jeśli mają Państwo rodzinę czy znajomych poza miastem proszę opowiedzcie historię Roksi. Dla znalazcy jest baardzo wysoka nagroda pieniężna. Ktoś może powiedzieć, że za takie pieniądze można mieć młodego psiaka rasowego lub dwa. Może i tak ale jeśłi sunia jest członkiem rodziny nie zamienimy jej na innego młodszego. A pieniązki traktowane są bardziej jako dług wdzięczności za sprowadzenie sunii do domu.
tak się cieszę że piesiu sie znalazł, to chyba najpiękniejszy prezent na nowy rok.
Powrót ukochanego zwierzaka to naprawdę najlepszy prezent dla wszystkich, ktorzy szukają swoich czworonożnych. Dlatego pamiętajmy o Roksi i innych zaginionych zwierzakach. Nie bójmy się zgłaszać z wieściami o tułających się zwierzętach. W trakcie całej mojej nieszczęśliwej przygody (która zresztą trwa dalej, ponieważ w Pani Karolinie od Roksi spotkałam bratnią duszę, które równie mocno jak ja chce mieć już sunię u swego boku) spotkałam masę ludzi złośliwych i życzących źle, ale liczę, że tych o dobrym sercu jest o wiele więcej w naszym mieście. I pamiętajmy, że jeśli właściciel tak zażarcie walczy o powrót zwierzaka to świadczy to tylko o tym, że o niego dbał jak o członka rodziny, więc pomóżmy Go/Ją odzyskać.
To wspaniale,ze Terry sie znalazł. Poszukiwania Roksi śledzę na bieżąco i jestem czujna w Ostrowcu i okolicach.
Wiem co to znaczy kochać zwierzaka. Mam w domu 3 psiaki.
Wszystkich, których zainteresowała historia Terrego proszę o śledzenie historii suczki Roksi: http://www.ostrowiecnr1.pl/forum/watek/zaginela-suczka-roksi-prosze-o-pomoc/s6/?pabz=1
Z góry dziękuję za zainteresowanie i pomoc dla Pani Karoliny.
ciesze sie z pania z tego ze psinka sie odnalazła :)trzymałam kciuki za to aby poszukiwania sie powiodły ,sama rozgladałam sie za psiaczkiem,kocham psy wiem co pani przezywała tez szalała bym z niepokoju o zwierzaka :(jeszcze trzymam kciuki zeby druga psina wróciła do włascicieli
dajcie już spokój. znalazł się to dobrze, ale po co dalej ciągnąć wątek. bez przesady.
dlaczego nie pociągniecie do odpowiedzialności pracownika z lecznicy w Szewnie,za świadome zatajanie prawdy o pobycie poszukiwanego psa? i za godzenie się i usiłowanie do doprowadzenia do jego śmierci (jak napisałyście "został wywieziony do utylizacji")?????????????????