Dziś w okolicy ul. Iłżeckiej/ Nowa/ Tylna widziany był pogryziony i bez ogona czarno-biały kotek. Zaczęliśmy go szukać wieczorem, ale bez rezultatu. Kotek w odróżnieniu od innych mieszkających na tym osiedlu kotów jest przyjazny i przychodzi do człowieka. Dlatego też sądzimy, że może komuś zaginął. Przyzwyczajony do bycia w domu, nie może odnaleźć się na wolności i został tak bardzo okaleczony przez zwierzęta. Nie wiemy tylko dlaczego stracił też ogon. Czas liczy się bardzo, bo w takim stanie długo nie przetrwa. Będziemy go szukać dalej bo trzeba mu pomóc.
Jeśli komuś zaginął to należy go w tym rejonie szukać.
ten kotek przewanie przebywa na starokunowskiej 3.. jest tam kilka kotow krote sa dokarmiane przez mieszkancow. od kad pamietam kotek ten nie mial ogona,, taki maly kikut wystaje. jakie obrazenia mial kotek?
Dziękuję za informację i odpowiadam.
Kotek miał pogryziony pyszczek i tułów, a ogon trzeba było chirurgicznie operować.
Jest już po zabiegu. Znalazł przyjazny dom z ogrodem i wczoraj został tam zawieziony wraz z labradorem, nad którym były właściciel znęcał się przez długi czas.
Dołączyły do kilku psów i kotów, których nikt nie chciał ze względu na ich niepełnosprawność.
Kotek miał wielkie szczęście jak z bajki o Kopciuszku. Dość zabawne było kiedy Pani domu o cechach i arystokratycznym sposobie bycia zabrała kotka do gabinetu męża, a on pobiegł do sypialni i wskoczył na łóżko, co świadczy, że szybko zaaklimatyzował się.
Dwa inne malutkie kotki, które zostały zabrane spod blokowego balkonu z ul. Tylnej z silnym zapaleniem oskrzeli, katarem i oczami dosłownie zaklejonymi ropą przebywają w domu i są leczone, zaczynają się już nawet bawić. Trzeba będzie im znaleźć dom. Ich matka jest również mocno chora i wymaga leczenia jak i pozostałe koty tam mieszkające. One po prostu wymagają ciepłego miejsce do spania w czasie jesieni i zimy.
Dlatego w miejscu pod balkonem, gdzie kocia mama na małym kocyku przykrywając swoim ciałem walczyła z zimnem o przetrwanie swoich dzieci postawiłyśmy zafoliowane małe budki z ciepłym wyposażeniem. Niestety budki zostały na następny dzień wyrzucone przez kogoś z bloku. Wyrzucono również miseczki na jedzenie, które stały tu przed naszą interwencją.
Jak zwykle w życiu mamy do czynienia z ludźmi wrażliwymi, ale też niestety z pozbawionymi uczuć egoistami.
Powinniśmy wiedzieć, że koty zapobiegają pladze szczurów i mysz szczególnie w starych częściach miast, jak w tym konkretnym przypadku. Tak więc koty spełniają bardzo pożyteczną rolę w życiu ludzi, a jednak człowiek potrafi być okrutny wobec tych pięknych i mądrych zwierząt.
Przecież oczywistym jest, że małe koty w warunkach jesienno-zimowych pod gołym niebem umrą z zimna w cierpieniu. Wystarczyło położyć jakiś ocieplony karton z kocykiem w środku. Tak niewiele czasem trzeba, a okazuje się, że nie mamy tej wrażliwości czy wyobraźni.
Mam apel do tych ludzi, których wrażliwość zaczyna się i kończy się na progu własnego M, aby nie przeszkadzali tym, którzy chcą pomóc zwierzętom przetrwać zimę.
Wszyscy jesteśmy dziećmi tego świata i powinniśmy żyć w symbiozie, akceptować naszych czworonożnych przyjaciół, pomagać im, bo one pomagają nam.
Jaki jest nasz stosunek do zwierząt taki będzie stosunek naszych dzieci do nas.
Miarą człowieczeństwa jest nasz stosunek do zwierząt.
Dziękujemy wszystkim tym o dobrym sercu, którzy dokarmiają zwierzęta.
Pamiętajmy! Zwierzęta są jak ludzie - czują!
szukalam ostatnio tego kotka bo przewaznie przebywal pod blokiem nr 3 na starokunowskiej,,i w tych rejonach sie za nim rozgladalam, na"gorne " bloki tez chodzil bo tam tez go dokarmiali.. Bardzo sie ciesze ze zainterweniowalicie i ze zostala udzielona mu fachowa pomoc oraz ze bedzie mial miejsce gdzie bedzie mu dobrze. Prosze powiedziec gdzie go znalezliscie bo pomimo iz zeszlam okoliczne bloki nie moglam go znalezc?
W czwartek jak wiemy z relacji, siedział zmarznięty prawie cały dzień pod dostawczym samochodem na parkingu obok Optyka. Szukałyśmy go wieczorem bez rezultatu, dopiero na drugi dzień był w pobliżu. Ja też cieszę się, że koleżanki są tak skuteczne i kotek o wyjątkowo smutnym spojrzeniu, które mówi wszystko dostał wspaniały dom. Takie sytuacje z happy endem dają siłę i wiarę.
Teraz trzeba zająć się problemem tych jak oceniam kilkunastu kotów, które tam są, aby przeżyły zimę i zapobiec niekontrolowanemu rozmnażaniu się. Bo jak już powiedziałam one są tam potrzebne. Miło jest przecież patrzeć na koty, a nie na szczury.
Kimkolwiek jesteś, YK, jesteś pięknym i wielkim człowiekiem. Dziękuję za te słowa.