Witam:)
Czy ktoś może teraz w święta był zmuszony skorzystać z wizyty lekarskiej na pogotowiu?
Chorych pełna poczekalnia.
Ludzie siedzą na schodach.
Pomijam fakt, że nikt nie dostawił dodatkowych jakichkolwiek krzesełek na korytarzu dla oczekujących chorych osób.
Pomijam fakt, że szanowna pani dr Gogol jest niemiła i opryskliwa.
Ale zastanawiającym jest kwestia przepisywania ciurkiem prawie wszystkim tego samego leku. Niestety w mieście czynna jest jedna apteka, przed którą kolejka ma z 50 osób. Jak to w kolejce toczą się rozmowy m.in. o chorobie i zapisanym leku. Wszyscy z receptami z pogotowia maja ten sam antybiotyk. W kolejce byli też pracownicy pogotowia z receptami od w/w dr :))) Hm. 1. albo dr nie zna innego leku 2. albo .... dopowiedzcie sobie sami. Najgorsze jest to , że tego antybiotyku nie ma w jedynej czynnej w mieście aptece. Zamiennika też nie ma. A pani dr? Pani dr dalej wypisuje ten sam lek. W sumie NFZ nie płaci za skuteczność leczenia a za udzieloną poradę.
Dzięki Bogu jutro mamy do dyspozycji innych lekarzy.
Do lekarzy: nie bierzcie do siebie tego co powyżej. Dlaczego? Bo my i tak zapłacimy za wasze studia. Wy i tak będzie nas doić z kasy jak zostaniecie lekarzami. Wy i tak będziecie się buntować na każde ograniczenia w jakakolwiek stronę waszego zawodu. Wy i tak państwowe wizyty będziecie lekceważąco zaliczać a na ilośc przyjmować prywatnie w swoich gabinetach.
Nam pozostaje nadzieja, że na 100 lekarzy trafi sie 1 porządny i ten 1 trafi sie nam.
Ja byłam na pogotowiu w sobotę przed Świętami. Ludzi rownież były ogromne ilości, w gabinecie jeden pacjent był średnio ok. 20 min, nie spieszylo sie Pani doktor, nie miało to nic wspólnego z dokładnością tylko raczej z ruchami jakie miała. To wszystko do zniesienia, ale to, ze policja zwozi tam meneli z rozbitymi lbami w kajdankach i wchodzą z takim bez kolejki to juz przesada. W trakcie mojego oczekiwania( ok. 2,5 godz) była taka akcja dwa razy, ludzie oburzeni bo wiadomo, ze nikt tam nie przyszedł sobie posiedzieć, policja bezwzgledna tłumaczy, ze maja taka umowę podpisana i ich to nie interesuje kto w jakim stanie czeka w kolejce. Jak dla mnie skandal i myśle, ze nie tylko dla mnie. Od takich ludzi nikt nie żąda aktualnego dowodu ubezpieczenia, kolejkę ma z głowy jeszcze pewnie do domu odwioza a za czyje pieniądze? Dalszy komentarz nie potrzebny.
Pozostaje nam stare, wciąż aktualne powiedzenie ' lekarzu lecz się sam',w tym wypadku ironizuję.Bardziej aktualne będzie 'lekarzu lecz się sam,w oparciu o swą wiedzę'.
I najważniejsze z życzeń świąteczno-noworocznych 'Obyśmy zawsze zdrowi byli'.
Juz do jakiegos czasu zastanawia mnie dlaczego w innym miescie bo przyznac musze ze spaecjalnie jezdze do lekarzy w warszawie a nie tu potrafia byc mili interesowac sie pacjentem i maja zupelnie inne do ludzi podejscie.Czy to wynik konkurencji zawodowej czy moze mentalnosc inna
Grypa to wirusy, a wirusów nie zwalczamy antybiotykiem to jest raz. Dwa należy się położyć wygrzać i nie panikować. Nie przeszkadzajmy naszemu układu odpornościowemu, dajmy mu działać. Bardzo dobrze jak mamy gorączkę, wtedy organizm stoi na wysokości zadania, zwalcza wirusy. Gorączka to naturalny proces zdrowienia. Jest ona jednym z obronnych i uzdrawiających elementów organizmu, służy odzyskiwaniu zdrowia.
Dr Mendelsohn w swojej książce Jak wychować zdrowe dziecko na przekór twojemu lekarzowi, pisze:
Jeśli twoje dziecko złapie infekcję, gorączka, która temu towarzyszy, jest zbawieniem, nie tragedią. (...) Wzrastająca temperatura ciała oznacza, że proces leczenia został przyspieszony. Jest to powód do radości, nie do zmartwień.
Thomas Sydenham, uznawany za angielskiego Hipokratesa, napisał o gorączce ponad 400 lat temu:
Gorączka jest maszyną natury, przeznaczoną na pole bitwy, by usunąć jej wrogów.
Sam Hipokrates rozpoznał atrybuty gorączki, pisząc ponad 2.300 lat temu:
Daj mi gorączkę, a wyleczę twojego pacjenta.
To w końcu mówimy o chorym dziecku,czy o dorosłym pacjencie,bo się pogubiłam.
Dorosły pacjęnt czy dziecko to jest istota ludzka, czyli funkcjonuje tak samo.
Polecam poczytać o chorobach i sposobach leczenia w encyklopedii zdrowia, są różnice i to duże.
zgadzam sie goraczka to powod do radosci , czlowiek sie meczy ale to organizm walczy z choroba i trzeba to zrozumiec , w przypadku dziecka wiadomo sa obawy ale u nastolatka czy doroslego trzeba brac to za dobry znak. Poki organizm sam stara sie walczyc to trzeba mu na to pozwolic a nie otumaniac go lekami. Jezeli sam organizm nie daje rady wtedy mu pomagamy. :)
ucz sie na lekarza i zostan tym jedynym porzadnym!
