Żeby przeczytać lekturę w 2 klasie trzeba ją zakupić w księgarni bo szkoła nie posiada tyle sztuk czy to wymysł nauczycielki bo ma znajomą w księgarni nie wiadomo co wy na to?
Od niepamiętnych czasów NIGDY nie było tyle lektur co uczniów. To nie nowość. Tak było 40 lat temu, 30, 20, 10. Kiedyś było takie coś jak biblioteka, znajomi, którzy może mieli taką książkę. Jakoś sobie radziliśmy i wszystko było w porządku, a dziś ciężko jest się ruszyć z domu.
a może by tak sie ruszyć i iść do biblioteki publicznej, co to tyko w szkołach można wypożyczyć książkę?
przecież mamy jeszcze miejska bibliotekę, jest kilka filii, więc chyba się dostanie lekturę. Tym bardziej, że na stronie biblioteki można sprawdzić dostępność pozycji, a od tego roku już we wszystkich filiach można z domu poprzez internet książkę zarezerwować, a potem czekać na @ potwierdzającego, że książka jest do odbioru.
Oj,ludzie,ludzie od tych biednych szkół wszystkiego byście oczekiwali,juz nawet z każdą lektura ma dziecko w plecaku wrócić,a gzie rodzic,a może tak wspólna wycieczka do miejskiej biblioteki i rozmowa z dzieckiem po drodze.Przedmówca też ma rację proponując zakup lektury przynajmniej od czasu do czasu,dla klas młodszych sa tanie wydania wybranych wydawnictw i panie w księgarniach poinformują,bo to ważne dla małego dziecka- własna książka ,możłiwość dorysowania........,na 10 piwo jest,a na książę dla dziecka nie ma.Rodzice wspierajcie wychowawców swojego dziecka,nie szukajcie zwady.Niedługo będzie problem,że rodzic ma dziecko ze szkoły odebrać,a nie zostało odwiezione przez szkołę.