Plusy:
- więcej czasu dla siebie,
- niezależność.
Minusy:
- brak głębokich relacji z drugim człowiekiem (no, bo nikt mi nie wmówi, że z psiapsiółą lub koleżką można mieć aż tak głębokie związki),
- mniej czasu dla siebie,
- konieczność dostosowania się w jakimś stopniu do tej drugiej strony - ale, ale, to też może być plus, ponieważ uczy chodzenia na kompromisy, wypracowywanie ich, co wcale nie jest niczym negatywnym.
Reasumując: osobiście uważam, że lepiej być z kimś niż samemu, ale trzeba być z odpowiednią osobą, taką, z którą będziemy cieszyć się ze związku i obcowania z drugim człowiekiem, a nie dusić się i marudzić.
będąc w związku trzeba umieć iść na kompromis, dostosować się do drugiej osoby, czasem ustąpić, poświęcić się, a to chyba minusy dla osoby lubiącej niezależność i o raczej despotycznej naturze.Myślę, że bycie w związku jest dobre dla osób lubiącej poczucie przynależności, kompromisowej i w miarę uległej
17:11, umiejętnośc chodzenia na kompromisy a uległa postawa to zupełnie dwie różne bajki...
Moja koleąnka jest sama i nic dobrego dla niej z tego nie wynika nigdzie nie wychodzi bo nie ma z kim jej znajome mają mężów dzieci i nie maja czasu a jak już znajda chwile to nie ma wspólnych tematów ja również rzadko sie z nią spotykam mam wrażenie że jak mówie o dzieciach to ją to nudzi woli porozmawiać o ciuchach kosmetykach i chodzeniu na randki ja ten etap mam j€ż dawno za sobą .Nik jej nie zaprasz na np imieniny poneważ jest obawa że po dwóch głebszych zacznie być nachalna w stosunku do meżó koleżanek lub odwrotnie panowie bedą koniecznie chcieli dotrzymywać jej towarzystwa tak czy owak zawsze siedzi w domu a jej jedyna rozrywką to ogródek przed domem reasumując ja nigdy nie mam na nic czasu obowiązki na to nie pozwalaja pranie sprzatanie zakupy obiad na czas lekcje z dziecmi ale i tak wole ten kołowrót niż samotne wekendy wieczory i spanie w pojedynke
Czasem jak widzę Panie z dłuższym stażem małżeńskim, to warto by było im przypomnieć, że są kobietami, nie świeże włosy, tragiczny makijaż, byle szmata na plecach, w zasadzie gdzieś w pogoni za szczęściem dzieci, męża, zagubiły odrobinę egoizmu, którego na pewno singielkom nie brakuje. I proszę nie mówcie, że nie mają pieniędzy i dlatego źle wyglądają, brak gustu i higieny nie ma przeliczenia na pieniądze.
A ja czasem jak widzę "singielki" to nie dziwię się , że są same... Albo zaniedbane brzydkie szare mysze albo w drugą stronę - wszystko do przesady od czubka tlenionej czupryny po niebotyczne obcasy i do tego desperacka żądza chłopa w oczach .
Najlepiej wygląda zawsze kobieta szczęśliwa bo kochana :)
Dobre, dobre...zwłaszcza ta desperacja w oczach u niektórych, to prawda. A swoją drogą to dość żałosne, bo dla kogo taka samotna tak się stara ładnie wyglądać ? Żeby wieczorem swojemu odbiciu w lustrze samotnie prawić komplementy ?
Lepiej przeglądać się w oczach swojego faceta.
Dla jednych despracją jest wyjście za mąż a dla męzatki desperacją bedzie singielka.Każdy niech się cieszy tym co ma.
Najbardziej żałosne są singielki, które wszem i wobec trąbią jak to im dobrze samym i że facet im do niczego nie jest potrzebny a jak są w towarzystwie mieszanym to ze skóry wyłażą żeby na siebie zwrócić uwagę mężczyzn i kleją się do każdego .
oj to nie tak do konca :) to czy mezatka ma czas wogole zeby o siebie dbac zalezy od wielu czynnikow w domu np dzieci praca maz itp itd
ej no nie mowilismy chyba o zwyklej higienie myslalem bardziej o jakims bardziej wyrafinowanym makijazu etc etc xD zagalopowalem sie przepraszam :)
Minus: po pewnym czasie boli cię ręka, po dłuższym czasie obydwie ręce.
