Gdyby wcielić te teorie wymyślane w sklepikach i maglach, to w przypadku niedopłaty za ciepło, mieszkaniec powinien zapłacić odsetki spółdzielni.
Metody podzielnikowe nie tylko nie są zakazane, ale wręcz nakazane dyrektywą Parlamentu Europejskiego. Czyżby gościu aisoq, Niemcy i Dania nie były w UE?
Może nakazane są, ale właśnie w Niemczech i Danii zaczyna się odchodzić od tego sposobu wyliczania poboru ciepła. Zbyt duże oszczędności mieszkańców - czyli nie grzeją ludkowie - wpływają na stan techniczny budynków - czyli grzyby ich zjadają. Remonty są droższe niż oszczędności - bo tam się remontuje budynki :)
Kazek to sie nie okazuje nagle, tak jest od lat i wszyscy to wiedzą. Co ci da wymiana fiolki we wrześniu? Każdemu poza sezonem grzewczym ubywa we fiolkach po równo. Odczyt ze wszystkich fiolek jest sumowany, suma pieniędzy za ciepło jest przez niego dzielona, wylicza się z tego zużycie ciepła na mieszkanie, sumuje z opłatami stałymi i to jest twój rachunek. To nie jest odczyt zbiorczy, tylko twoje zużycie ciepła jest porównywane ze zużyciem pozostałych mieszkańców. Nie jest tak precyzyjne jak odczyt elektryczny, ale jest bardziej precyzyjne od wspólnego licznika za gaz.
Nie wiem jak dokładnie wyglądają te wszystkie przeliczenia w MECu ale w takich obliczeniach bierze się też pod uwagę współczynniki błędu ze względu na oświetlenie, obecność ludzi(też wytwarzają ciepło), pomieszczenia kuchenne, sąsiadowanie z pomieszczeniami ogrzewanymi lub nieogrzewanymi, czy właśnie porę roku. Odczyt rozpoczęty we wrześniu różnił by się co najwyżej paroma groszami, a za obsługę płaciło by się dwa razy.
Pisdmen geniuszu zadałem bardzo proste pytania. I nie potrafisz na nie odpowiedzieć. Zapytam inaczej. Ile wyniosła Cię opłata licznikowa? Ile co miesięczny haracz? Przez te 3 miesiące. Odpowiedz dokładnie. Podaj sumy.
Ja ci podam swój przykład. Za 3 miesiące płaciłem do spółdzielni ryczałtem 40złx3=120zł (4 osoby), teraz przyszedł 1 rachunek z gazowni za 3 miesiące w wysokości 107zł (w tym 3x9zł za licznik). żeby było śmieszniej w tym rachunku widniało zużycie 39m3 (zaliczkowo) a ja po sprawdzeniu licznika zużyłem niecałe 30m3. Czyli wychodzi na to że troszkę mniej zapłaciłem do gazowni (w tym nadpłaciłem 9m3). Z prostej matematyki wychodzi taniej w gazowni. Oczywiście dla ludzi, którzy się dogrzewają gazem zawsze będzie gorzej na swoim liczniku gazowym.