Średnia powinna być odzwierciedleniem rzeczywistych umiejętności ucznia. Jeśli nie jest uzdolniony plastycznie to normalne, że będzie gorsza ocena i mniejsza średnia. Jak widać problemem niektórych rodziców jest zbyt ambitne podchodzenie do tematu. Nikt nie powiedział, że dziecko musi mieć ze wszystkiego piątki czy szóstki.
O tak! Plastyka, W-F, muzyka są zbędne! Po co młodzieży kontakt z kulturą i sportem? To wręcz niedorzeczne! W sómie polski terz sie powinno zlikfidować bo wkrutce tylko po angjelsku bedziemy gadac;-) No i matematykę, bo nie każde dziecko księgowym będzie! Biologię też! Przecież instynkt załatwi sprawę rozmnażania i przy okazji "po bożemu" będzie;-) Geografię, fizykę....
A w ogóle, to po co nam szkoły??? Ciemny naród jest posłuszniejszy:-)
Ale w czym jest problem ?
bo do końca nie mogę zrozumieć.Plastyka, muzyka, w-f są jak najbardziej przydatnymi przedmiotami,żeby dzieci się rozwijały,a nie wyrosły na zwykłe głąby.Jeżeli dzieciaki nie przynoszą farb czy innych przyborów na plastykę,a nauczyciel stawia kosy to chwała mu za to.Nie sądzę,żeby nauczyciel postawił kosę dzieciakowi widząc,że przynosi wszystko na czas i stara się pracować z różnymi efektami w zależności od uzdolnień.Myślę,że to po prostu rodzić ma problem jakże w dzisiejszym społeczeństwie powszechnie zauważalny.
Oczywiście że to są ważne przedmioty w szkole.
Ale nie wszystkie panie się nadają do uczenia dzieci.
A jeżeli dziecko przynosi wszystkie potrzebne na plastykę przybory i oddaje zrobione wszystkie prace, a mimo to często musi je poprawiać, bo np. pani chciała kolor tła jaśniejszy, a dziecko zrobiło ciemniejszy?
A jeżeli wszystkie prace są oddane, a pani je gubi i później wmawia dziecku że nie oddało?
Wtedy jest w porządku? Chyba nie całkiem.
Brawo 13:47 i 14:59. Myślałam, że tylko ja ostałam się, jako rodzic, który w szkole nie widzi nic złego. Kamień spadł mi z serca. Jak czytam znawców- rodziców, to czasem zastanawiam się, jakie szkoły ukończyli i czy czasem nie mieli zbyt pod górkę? Stopnie się nie podobają z luźniejszych przedmiotów, że zaniżają średnią. Skoro córka czy syn nie radzi sobie na w-f czy muzyce, to nie jest celującym uczniem i stanie się coś jeśli będzie np 5,6? Oczywiście żartuję. Świetni uczniowie nie odpuszczą nawet tych przedmiotów. Ten narzeka, któremu nic się nie chce. Mój jak dostał w 4 kl na półroczę 4 z plastyki, to potem nic nie zapominał wszystko przynosił i pracę wszystkie oddawał w terminie. Ma 5, mimo braku zdolności plastycznych, ale się stara.
Rodzice dajcie żyć swoim dzieciom, dajcie im możliwość dostania i 2 i 1. To nic złego. Przed nimi trudne dorosłe życie. Niech mają nie tylko sukcesy ale namiastkę porażki, jeśli sami na nią zapracowali. Nie usuwajcie im wszystkiego spod nóg, bo potem jakiekolwiek potknięcie będzie dla nich tragedią. Wspierajcie, ale nie załatwiajcie nic za nich i nie obwiniajcie innych jeśli im coś nie wyjdzie.
Brawo!!! Mądrego to aż miło poczytać :-)
Każdy przedmiot jest ważny w szkole. Mobilizujcie i pomagajcie dzieciom żeby polubiły przedmioty. Moje takie zdanie.
nIEKONIECZNIE tato. Moja córka akurat miała świetne oceny, bo bardzo lubiała plastykę, ale nauczycielkę mieli niespełnioną artystkę i wyśmiewała te dzieci, którym idzie gorzej z jej przedmiotu. Podnosiła kartkę z rysunkiem chłopca i pokazywała dzieciom jego rysunek a pingwina, którego narysował jak umiał nazywała pociskiem. Wredne babsko było. Tak samo było z muzyką, pani stawiała 3 za to, że ktoś nie umie śpiewać, a nie każdy umie. W-f podobnie, do tego klęła jak szewc. Niestety jest taka szkoła, nie w Ostrowcu, gdzie dzieci nawet bardzo zdolne ale nieumiejące śpiewać źle się czuły w szkole i bały się muzyki czy w-fu. O dziwo jak tych przedmiotów (poza muzyką) uczył nauczyciel to i w-f okazał się fajną lekcją i plastyka ciekawa. Teraz w Ostrowcu też bywa ciężko czasem z nauczycielką w-fu ale nikt się pierdołami nie przejmuje.
9:58 rozmawiamy tutaj o dwóch różnych rzeczach . W wielkim skrócie mówiąc ja zwróciłem uwagę tylko na temat,że są niestety rodzice,którzy te przedmioty uważają za zupełnie nie potrzebne,bo wiedzą z góry,że ich dziecko będzie lekarzem lub prawnikiem i robią dramaty,że od ich dziecka wymaga się rysunku czy zaśpiewania piosenki.
Natomiast przyznaję Ci zupełną rację,że niektórzy nie nadają się zupełnie na nauczycieli i takie przypadki o którym piszesz niestety są i będą.Najgorsze jest to,że to dzieje z wielką szkodą dla dzieci.Sam niestety jako tata zetknąłem się z takim "nauczycielem" i ostro z nim walczyłem.
Nie zapominajmy również,że są też fantastyczni nauczyciele i oby takich więcej.
:)))) podpisuje sie pod ta wypowiedzią dwoma rekami ;))) super!
Czyli jesteś bardzo posłuszna 13:47. Nie uczyłaś się i jakoś żyjesz...