Interpretacje są różne, a dokumenty te same, np. weźmy przykład Wałęsy i jego współpracy z SB. Jedni uważają, że współpracował, inni nie. Takich przykładów jest mnóstwo. Interpretacja ma to do siebie, że potrzebuje mocnych i logicznych argumentów. Czyli co? Mamy jedne i te same dokumenty, fakty, a załóżmy dwie interpretacje, które mogą być poparte dobrymi dowodami.
Poza tym, historia to nie matematyka, gdzie są pewne aksjomaty. A i aksjomatyka nie zawsze jest zupełna.
Wg naszych wschodnik sąsiadów i niektórych rodzimych historyków do lat 90-ych wynużenia innych historyków na temat sprawy katyńskiej też były tylko bajkopisarstwem.
Prosze zauwazyc watek informujacy o spotkaniu a ten czlowiek tak odchodzi z glownego tematu. Czepia sie wszystkiego to chyba juz jakas choroba nie uwazacie? Co to trzeba w glowie miec ehhhh
Nie, ja sądzę, że pismen już podjął dyskusję na temat książki Zychowicza, jeszcze przed spotkaniem, bo się nie może doczekac ;)
gienek, w historii nie ma wprawdzie aksjomatów jak w matematyce, ale są niezaprzeczalne fakty, których nie mozna inaczej interpretować jak zgodnie z prawdą. A nie istnieje coś takiego jak relatywna prawda, nawet w ujęciu humanistycznym. Zychowicz manipuluje faktami, naciągając je do własnej wizjii. Rozmawiałam niedawno na temat tej ksiązki z prof. historii UJ i rozjaśnił" mi nieco pewne zagadnienia, bo historykiem tez nie jestem.
Nie wiem kim jest pismen, ale Zychowicz manipuluje. Sic!
Maybe, a to Ty nie wiesz, że zdanie jednego profesora od zdania innego profesora może byc zupełnie różne? Jeszcze długo przed powstaniem książki wspomniany wcześniej prof. UW (już nieżyjący) miał podobne zdanie jak Zychowicz. Osobiście znam historyka z UJ, który również nim powstała książka snuł podobne wizje, jak to nazywasz.
Pewien fizyk kiedyś uważał, że w fizyce już wszystko zostało odkryte. I co się okazało? Niedługo po tym Einstein wyskoczył ze swoją teorią. I jak już wspomniałem, nawet aksjomatyka bywa niezupełna.
gienek, oczywiście, że każdy z historyków moze miec rózne zdanie. Interpretacja faktów historycznych zawsze pozostanie subiektywna. Nawet Einsteina zaczynaja niektórzy negować. I co z tego? Aksjomat to aksjomat. W logice teoria zero- jedynkowa, dowodząca prawdy jest jedna. Amen.
Dowodliwośc jest zawsze słabsza od prawdziwości - jedno z twierdzeń Godla. Matematyka i logika, co by nie było :)
Gienek znam twierdzenie Gödla - istnienie modelu i twierdzenie o nierozstrzygalności. Jezeli więc odnosimy to do historii, to dlaczego negujesz to, że Zychowicz pisze bzdury? skoro według ciebie to nieroztrzygalne? sic!
Maybe, ja nie nie neguję (podwójne przeczenie?)Zychowicza , tylko dyskutuję z tymi, którzy go negują :)
Koncepcja oznacza pomysł a tych było wiele ,gdyby to był dziennikarz innego czasopisma nie zostawilibyście na nim suchej nitki .
Osobiście wole ,że zostaliśmy zdradzeni przez sojuszników choć to nie jest tak oczywiste jak przedstawiali to historycy do tej pory ,być może gdyby nie interwencja ZSRR nie wiadomo jak potoczyły by się losy II wojny światowej .Po ataku 17 września i wyjeździe władz wszystko się zmieniło na naszą niekorzyść .
Polityka ma to do siebie ,że powinno się ugrać tyle ile się da nie zawsze jest to takie proste i oczywiste ,nie podważam istnienia takich spotkań nie mniej co byśmy nie zrobili czekały nas baty ,już raz nas Napoleon wycyckał jak chciał drugiego nie było potrzeba .
A tak mi się dobrze metarozmawiało... ;)
Oj, maybe, metarozmowa a metafizyka, to zupełnie różne bajki :)) Od-zdrawiam.