Dzisiaj przy kiosku naprzeciw Leclerca widziałam czarnego dużego psa, albo labrador, albo jakiś mieszaniec z labradorem, biegał z drugim, mniejszym, szarym pieskiem, oba wychudzone. Może komuś zginęły. Jeśli nie, to apeluję o dokarmianie, zimno jest, a one głodne.
było im kupić herbatniki albo karmę w eLeclrecku jest.Po co aż wątek zakładać setny na temat zwierząt
pieski male dwa chcialy przejsc przez rzeczke, nie wiedzialy jak ...... tralalalala:)))
Dajcie fotkę tego czarnego. Moim znajomym uciekał właśnie taki piesek czarny w stylu labradora, często pod leclerka albo biedronke, zawsze przywozili go do domu, ale ostatnim razem jak uciekł tak przepadł:( Może to on?
no, niestety, nie mam fotki i nie mam możliwości zrobić, moze niech znajomi wrzucą fotkę, wtedy napiszę czy to ten :)
Znajomi nie mają fotki tego psiaka niestety:( ale uciekł już dość dawno, tym razem go nigdzie na mieście nie spotkali:( To taki piesek podróżnik, jak tylko wypuścili go z domu to dawał nogę na miasto. A to siedział sobie pod biedronką a to pod leclerkiem. Podobny do niego na Kopernika sobie stacjonował i latał z jakimś szarym pieskiem.
Nie ma co uogólniać, są takie wędrowniczki, ten był dość chudy, więc rzeczywiście mógł dawno temu dać nogę, widziałam go obok Leclerca, więc znajomi mogą się tam przejechać, poszukać.
Taki to już pies-rajzer. A miał zawsze pełną michę, swoje miejsce w domu, własne legowisko robione specjalnego dla niego, nawet nigdy łańcucha nie widział-nie jeden pies chciałby mieć taki dom...ale on wolał uciekać. Niektóre psy po prostu tak mają. Pamiętam bezdomnego, starego pieska, którego było mi strasznie żal, że spał na gołej ziemi jak deszcze lały na jesieni, potem przyszła zima i mrozy i gdy chciałam go złapać i dać mu dom to on najzwyczajniej w świecie warczał na mnie i nie dał się wziąć, wolał po prostu takie tułacze życie. Nie chciał domu. Psy tak jak ludzie są naprawdę różne, czasem potrafią rozśmieszyć a czasem zaskoczyć człowieka, ale zauważy to tylko ten kto naprawdę lubi te zwierzęta. Nie ma wierniejszego przyjaciela od psa, bo człowiek zawiedzie, rozczaruje a pies z tęsknoty za nim zdechnie.
dzisiaj widziałem 2 pieski pod 15a na Ogrodach o godzinie 11:05. Czarny wysoki pies nawet zadbany podobny do labradora taki jakby mieszaniec i mniejszy z nim był
problem piesków to nic w porownaniu z nasilającą się fala ubogich ludzi szukających w śmietnikach !!!
Tu trzeba zaalarmować i próbować ludzią pomóc !!!
Ale miejscowe władze nic nie robią dla mieszkańców tylko sami patrzą przez pryzmat nabijania swego konta !!!!
Drugim problemem jest brak organizacji wolnego czasu dla mlodziezy!!!
To naszed miasto spada na psy !!! i dlatego mamy taki a nie inny obraz:(
Najczęściej w smietnikach to szukają menele,więc nie ma co porownywać do psa wyrzuconego przez człowieka.Menel ma pomoc tylko nie chce z niej korzystac,np.noclegownie.Ale tam nie wolno pic ,a przeciez pijak z tego nie zrezygnuje.Pies nie poskarzy się nikomu,bo nie ma jak.Może tylko tymi swoimi smutnymi oczami i wychodzoną sylwetką.Porównanie więc nie było trafne.A że wladze miasta mają to gdzieś to się osobiście przekonałam i mam zamiar zainteresować tym problemem TVN.Mnie nikt w balona robić nie bedzie i zbywał mnie byle czym.
Prawda, że w śmietnikach grzebie mnóstwo ludzi codziennie to widzę. Ale część z nich to faktycznie "menele" szukający puszek na sprzedaż, a część to ludzie, którzy mieszkają w blokach, mają za co żyć a po prostu idą i grzebią w śmieciach, a nóż widelec "coś" znajdą i przywleką do domu. Są też tacy trochę "nie halo" co też mają mentalność zaopatrywania się w koszach. Wiem bo to widzę:) Raz tylko jeden raz widziałam człowieka, który sam ze sobą rozmawiał i wyjął ze śmieci kawałek starego chleba i zjadł. Bałam się wtedy do niego podejść, ale teraz gdy będę widzieć taką sytuację zapytam czy przynieść mu coś do jedzenia. Tak samo dużo osób chodzi po chodnikach, zagląda do koszy i zbiera pojary z papierosów.
też właśnie widziałam jakąs godzinę temu takiego pieska koło lasku za eklerkiem. zaraz pojdę zobaczyć czy jest i dać mu coś zjeść
Latał dziś też żółty piesek kundelek, ze złamaną i chyba źle zrośniętą łapką (chyba zrośniętą), straszna ta łapka, taka przekoślawiona i trzymał ją w górze a tylko delikatnie się czasem nią podpierał. Może komuś uciekł albo kolejny mądry "człowiek" wyrzucił go:(
No to jak widzisz ranne zwierze to zglos sie do animalsow... przeciez on sobie nie pradzi ranny na ulicy ... poprostu przypilnuj go i zadzwon, poczekaj na wolontariusza, oni zawioza go do weterynarza.. Telefon interwencyjny: 886-708-878
Mail ogólny: animals.ostrowiec@gmail.com
Lila powiem Ci tak raz było polowanie na Miśka dawnego Leclercka bo trafiła sie dobra osoba, która zdecydowała się go wziąć a on był nie uchwytny. Koleżanka go spotkała na mieście, kupiła parówkę i przytrzymała, zadzwoniła do animals a pan odebrał i powiedział, że nie może przyjechać bo jest na jakimś zebraniu. A jak było zgłoszenie o bezdomnych pieskach latających po osiedlu, to tez nie mogli ich wziąć, bo chyba już nie mięli miejsca. Więc to nie jest tak, że jak się zgłosi fakt to będzie pozytywna reakcja. Bo nie są w stanie przygarnąć wszystkich psiaków tym bardziej, że nie ma u nas schroniska.