Moja pasezerka jezdzi PKSem. Matko, ale bylam glupia i slepa. A co najgorsze nie wierzylam mezowi :( Juz nigdy nie dam sie tak wykorzystac
Męża zawsze powinnaś słuchać, bo jest mądrzejszy od Ciebie.
W sumie to "koleżanka" trochę zaoszczędziła. Skoro jeździła za free od maja do grudnia, to za ten okres na bilety miesięczne musiałaby wydać ok 1400zł.
Zabieram pasażerów i bywam takowym. Sporadyczne przejazdy to przysługa, rzecz normalna. Ale gdy musiałam (parę lat temu) jeździć dłuższy czas, dokładałam się do paliwa, to też normalna rzecz. I nikt nie musiał wołać o dopłatę :) I pozdrawiam ,,mojego kierowcę,, Dziękuję ;*
A ja stane z tej drugiej strony chodz o takich rzeczach powinno sie mówić o dokładaniu,ale czasem pamietaj że możesz nie miec nic i nie zjesz chleba bo ktoś Ci powie nie dołożyłaś sie
oj uśmiałam się czytając ....do zwolenników jazdy na gapę-kupcie sobie sami samochód i róbcie taki biznes jak ktoś napisał bodajże 01.01, majątku się dorobicie:)
Jak daleko do pracy jest, koszty paliwa są duże. Ja kupiłam samochód sobie ze względu na brak innej możliwości dojazdów do pracy, i tylko z założeniem, że będę z kimś dojeżdżać, ponieważ sama nie udźwigne kilkuset zł kosztów na paliwo miesiecznie. Miałam grupę osób, które pracują w tej samej firmie i są z Ostrowca. I kupiłam stary samochód ale jednak zapłaciłam te 10 tys.-to dla mnie duzo pieniedzy. Przez przez długi czas miałam nawet komplet 5 osób(oczywiście mi płacili stałą kwotę nie zależnie czy jechało nas 2 czy 5) i dałam sobie spokój ze wspólnymi dojazdami. Dojeżdżam sama, mam spokój wysypiam sie rano,nie muszę po każdą jeździć a tego sobie życzyły, nie ponoszę odpowiedzialności za to czy 4 koleżanki sie spóźnią np., mam czysty samochód, z powrotem mogę sobie podjechać po drodze na zakupy, jak potrzebuje nagle wyjść wcześniej z pracy bo dziecko chore np. to wychodzę, nie oglądając się na kogoś, a i zużycie paliwa dużo mniejsze nie ma takiego obciążenia a i co najważniejsze, od tego czasu przestałam co 3 miesiące jeździć po mechanikach na naprawe zawieszenia,jak jeździły inne osoby co 3 miesiące wymieniałam te same częsci, a to tuleji a to końcówki drążków. Teraz mam spokój i swobodę a koszty te same:):) Także zastanówcie się co piszecie, jak twierdzicie że jest w porządku aby kogoś zabierać za darmo.
Gościu z 22:23- a pomyślałaś o tym, e ta osoba co Cie wiezie tez może nie mieć na chleb, a musi zatankować żeby m.in Ciebie zawieźć??? Myslicie ze 15 letni stary samochód to przejaw niekończącego sie bogactwa??
Kto nie był w takiej sytuacji, nie zrozumie. Na szczęście czasy, że wszystko było 'wspólne' się skończyły. A jeśli uważacie, że powinny trwać, to proponuję np. przyjąć kogoś do mieszkania, w końcu co Wam ubędzie od tego, że u Was pomieszka?
Byłem, jeździłem i nie miałem żadnego problemu zabrać kogoś po drodze skoro i tak jechałem. Wasze tłumaczenia jakoś do mnie nie trafiają. Cóż, nie każdy jest materialistą.
Kolego jesli Cie stac na to aby ponosic dodatkowe koszty zwiazane z wozeniem ludzi do pracy, czesto nie po drodze, tylko trzeba podjechac, prosze bardzo Twoja sprawa.
Nie ponoszę żadnych dodatkowych kosztów ponieważ tak czy siak jadę. Przynajmniej jest z kim porozmawiać w czasie jazdy.
Ja nie musze oplacac ludzi zeby ze mna rozmawiali. A po pracy wole wracac w ciszy i samotnosci gdyz pracuje w halasie.
Lubisz odwracać kota ogonem prawda gościu 19:51 ? Czy ja napisałem że kogoś opłacam ? Jadę a przy okazji mogę komuś pomóc to pomagam. Nie ponoszę z tego tytułu żadnych dodatkowych kosztów tak jak to zasugerował gość 17:47. Ludzie, nie bądźcie takimi materialistami.
18:46. W czasie kierowania samochodem należy się skupić na prowadzeniu pojazdu, a nie na miłych pogawędkach.Już niejeden się na tym przejechał podobnie, jak na rozmawianiu przez telefon w czasie jazdy.Przypominam, że cały czas mówimy o stałym podwożeniu, a nie okazjonalnym zabraniu kogoś do samochodu i uznawanie się z tego powodu za bohatera narodowego i wyjątkowo empatycznego, jest co najmniej śmieszne.
Nie pouczaj mnie gościu 23:45. Jeżdżę wystarczająco długo i na tyle ostrożnie że Twoje rady nie są mi do niczego potrzebne. Nie możesz znaleźć argumentów na to, co napisałem to próbujesz atakować z innej beczki. Tak, mówimy o stałym podwożeniu. Ja jeżdżę cały czas i nie mam problemu z tym aby ktoś jeździł ze mną, nawet bez dorzucania się do paliwa bo ja i tak będę jeździł a materialistą nie jestem.
08:42.Może tak się składa, że mam prawo pouczać?Nie życzę ci, żeby ktoś na żywo cię pouczył, bo może doliczyć "honorarium" za lekcję.To dam ci jeszcze jedną radę: kup sobie autobus i woź wszystkich, kogo będziesz chciał/a, a nie wymagaj tego od innych.Jeśli ktoś jest dobroduszny i empatyczny, to nie odnosi się do ludzi w tak arogancki sposób, jak ty to czynisz na forum. Usiłujesz narzucać innym ludziom swoją wolę, do czego nie masz prawa.Zaczynam wątpić w szczerość twoich wypowiedzi.A może to ty jesteś w roli tego/tej podwożonych, bo z taką zaciekłością bronisz swoich racji?Pozwól ludziom żyć tak, jak chcą i ty też rób, co chcesz.
To pojechałeś gość z 10:15 a co to cię obchodzi .
Autobusu nie potrzebuję, wystarczy mi to, co mam. Podwożę bo chcę, bo mogę, bo tam mi się podoba, bo nie jestem materialistą, bo... Możesz sobie wstawić jeszcze co chcesz ale myślę że tyle wystarczy.
Przywracasz mi wiarę w ludzi :) Już jak ja się wypowiadałam na ten temat, to mi odpisywali o udzielaniu noclegów czy gotowaniu dla innych, chociaż to w ogóle nieadekwatne przykłady w stosunku do podwożenia kogoś w miejsce, w które i tak jedziemy, z tym, że przynajmniej możemy mieć towarzystwo w tej drodze.