Samochody parkowane są tuż przy wejściu do klatek zamiast naprzeciwko bloku na wolnych, oznaczonych miejscach parkingowych, w odległości dosłownie 5 metrów dalej. I przy niektórych blokach tak ustawione są na całej jego długości – od klatki do klatki, wolne wejście do klatki i znowu sznur samochodów. W takiej sytuacji mieszkańcy manewrują pomiędzy tymi „furami” lub muszą schodzić na pas ruchu, którym dojeżdżają samochody do innych bloków lub dojeżdżają do miejsc parkingowych przy dalszych klatkach. Pół biedy jeżeli pieszymi są dorośli, ale chyba żaden z tych kierowców nie pomyślał o dzieciach. Właściciele tych samochodów robią to dla kawałka cienia czy skrócenia sobie drogi do mieszkania?
Straż miejską wezwij lub zgłoś do spółdzielni, niech przegonią to towarzystwo i nauczą jak parkować samochody, a nie zastawiają ten kawałek drogi przy bloku dla pieszych. To jest mentalność niektórych ludzi, że za nic mają jakiekolwiek zasady, byleby dla siebie było wygodnie.
Chyba to chodzi o Pułanki 51. Przejście obok tego bloku z wózkiem, graniczy z cudem, a parking pusty . Jeszcze raz zdarzy się taka sytuacja, dzwonię po policję
Jest więcej takich bloków i ja chyba też będę dzwonić na policję, bo ciarki przechodzą mi po plecach jak widzę dzieci, które muszą schodzić z drogi przed nadjeżdżającymi samochodami, bo pas ruchu dla pieszych zastawiony jest parkującymi samochodami.
Proponuje zatem petycję napisać do rady osiedla niech utworzy dodatkowe miejsca parkingi te które są teraz są dobre. Były za komuny teraz więcej osób ma auta to każdy pracuje gdzie może inapewno nie stwarzając zagrożenia dla pieszych
Miejsca parkingowe są, stoją puste, ale właścicielom chodzi aby ich samochód stał w cieniu i stąd takie parkowanie co niektórych (w cieniu bloku), nie zważają tym samym, że tarasują znajdujący się tuż przy bloku pas ruchu dla pieszych, w tym dzieci, matek z wózkami, starszych osób, inwalidów.