Wieczorem żonkę ciągle boli głowa, kolejnego wieczoru mąż niesie tabletkę i szklankę wody, żona pyta; po co to kochanie niesiesz, bo boli Cię głowa, ale mnie głowa nie boli; a mąż na to; I TU CIĘ MAM. :::)))
Trzeba to poważnie przemyśleć ,hm........dziś zapytam jutro odpowiem.
Mirek24 nic nie odpowiedziała ?
Mirek woli się nie wypowiadac
ja tez optuje za piwem :)
A może któraś odważna kobietka się wypowie dlaczego udajecie przed facetami orgazmy? Nie lepiej powiedzieć "zrób to tak, bo to mi sprawia większą przyjemność" ???
Już nie udaje:) Zdarzało mi się, gdy uczyłam się co na mnie działa, gdy miałam dość bo nic z tego ni wychodziło. Teraz jest ok , ale mój facet zna mnie bardzo dobrze i wie co mnie kręci. Myślę, że zadowolenie z seksu przychodzi z czasem, gdy poznamy siebie, swoje potrzeby, swoją mapę ciała. Nie lubię szybkich numerków, bo nie dają mi satysfakcji, ale lubi je mój facet i aby jemu zrobić przyjemność nie stronie od nich. Jednak nie udaję bólu głowy,ale też orgazmów. Jest to mój kompromis, bo czasem w seksie jest potrzebny.
Wiadomo że widzimy się zawsze w samych superlatywach najlepiej pytać o to nasze kochanki :-)
Pytanie do panów a odpowiadają baby. Nie wiem- nie kumate czy cuś?
Wiesz, marobik, jak po godzinie męczenia , mimo wskazówek i instrukcji nic nie wychodzi i wiadomo już, że na pewno nic z tego nie będzie to kobieta udaje, żeby wreszcie się skończyło . I żeby uniknąć pretensji o oziębłość. I żeby myślał że ona jest super kochanką, podczas gdy w rzeczywistości seks mógłby dla niej nie istnieć bo taki ma po prostu temperament. Ze strachu żeby nie poszedł do innej kobiety. Czasem z litości. Z miłości, żeby mu sprawić przyjemność. Żeby uniknąć kłopotliwych pytań i problemów. Dla świętego spokoju. Wymieniać dalej ?
Ech, marobik. Po pierwsze kobiety naprawdę nie przywiązują do tego tak wielkiej wagi i wcale nie są głęboko nieszczęśliwe z powodu braku orgazmu. Po drugie kobieta nie musi szczytować żeby uznać seks za satysfakcjonujący - wystarczy bliskość i czułość i czuje się spełniona. A orgazm to miły dodatek. Po trzecie czasem nie trzeba udawać - powiedzmy, że na 10 udawanych przypadają dwa prawdziwe. Zależy od nastroju, kondycji, hormonów... Wyobraź sobie że wiesz że twoja kobieta ma trudności z osiągnięciem orgazmu - co wtedy robisz? No oczywiście starasz się ze wszystkich sił. Nie udaje się albo bardzo rzadko. Ciebie to frustruje, ona wie jak ci zależy, czuje presję więc jeszcze trudniej jej to przychodzi. Koło się zamyka.
Maroblk, jak facet nie daje rady kobieta może postarać się o substytut. A ty, jako facet co wówczas robisz?
Wprowadzam do gry elementy trzecie :) afrodyzjaki, gadżety... wszystko żeby sprowokować nowe doznania, przeżycia, podniety... Kobieta zaniedbana jest łatwym kąskiem dla innych... oj bardzo łatwym... :)
Nie ma sytuacji bez wyjścia :)
Po czym ona ucieka do innego, który nie będzie od niej wymagał orgazmu za wszelką cenę i pozwoli przeżywać seks po swojemu. Dziękuję:)