Ludzie teraz zrobili się wygodni,chodzą i proszą choć niekoniecznie mogą być potrzebujący,wydaje mi się ,że jeśli by była potrzebująca to by grzecznie podziękowała za to co dostała i się nie prosiła o więcej,cały Ostrowiec widać tak obskakuje bo po Stawkach i Pułankach też urzęduje.
taka niska co udaje biedną, czesto mozna ja po biedronkami spotkać?jeśli tak to niezły numer z niej- kiedyś- tzn w święta-pod biedronką na długiej chodziła od samochodu do samochodu i prosiła o jedzenie. wszystko ok , potrzebuje pomocy.jednak siedząc w samochodzie dłuższy czas widziałem jak zostawia wypchane reklamówki niezłym samochodzie kombi marki renault i już stwierdziłem ze zniej taka biedna ... szkoda gadać. ludzie nie dajcie sie nabrać .
Pomyślmy o potrzebujących i dawanie jedzenia,to nic zastanawiającego,nie myślicie?
Czy ta pani jest szczupła i czarna?
i czy chodzi z dzieckiem i wózkiem?
U mnie była i ma trzy letnie dziecko dałam pieniądze .
u mnie na os.słonecznym tez była prosila o pieniądze na mleko modyfikowane dla dziecka poprosiła tez o ubrania jakies weszłam do mieszkania po pieniadze ona została na klatce a po chwili bez zaproszenia weszła mi do mieszkania. akurat byłam sama z małym dzieckiem i tak dziwnie sie poczułam jak mi weszła do mieszkania.
Jesli mówicie o tej pani co chodzi po Ostrowcu jakieś 15 lat po prośbie to zawsze ją przepędzam na cztery wiatry. Szczupła, twarz dość zniszczona, gdzieś około 50 lat. Dawniej chodziła z takim rudym synkiem, który niby jest chory. Teraz synek wyrósł na kawał chłopa i już chodzi sama. Jest dość bezczelna w swym żebraniu. Potrafiła ukraść ozdobę z klatki schodowej. Do tego namolna do osób starszych. Z tego co wiem, jej sytuacja nie jest zła. Tylko tak się nauczyła.
Ta z pod Biedronki, to taka niska w czapce czarnej z białym śnieżkiem?
22.00- żeby przypadkiem Ci nie przyszło tak iśc kiedyś, ostrożnie z takimi podśmiewajkami!
a gonic to,jesli spełnia warunki do MOPSU...
u nas na Patronatach też chodzi co jakiś czas Pani i prosi o jedzenie ...
Nigdy nie prosiła o pieniądze ...
Ja osobiście jeśli ktoś prosi o jedzenie to zawsze daje ...
Podzielenie się jedzeniem powinno być normalnym ludzkim odruchem ...
Kto był kiedykolwiek naprawdę głodny to wie...
Jeśli ktoś o tym zapomina niech popatrzy na ludzi którzy przeżyli wojnę
Oni zawsze z taką celebracją jedzą , z taką lubością jakby każdy kęs był najwspanialszy.
pozdro
U mnie też była kiedyś taka kobieta. Prosiła o ubrania i jedzenie dla siebie i dziecka, bo rzekomo mąż jej dom spalił. Dałam jej jakąś wędlinę, robiony przeze mnie dżem, firanki, ubranie. I co się okazało? Słoik z dżemem zostawiła pod klatką. Takie miała wielkie potrzeby i wybrzydzała. Od takich przypadków odechciewa się komukolwiek pomagać. Zresztą podobną sytuację miała moja babcia - przyszedł do niej pan z wypchaną reklamówką jedzenia i prosił o jedzenie lub pieniądze. Babcia nie miała mu co dać, więc dała całe 5 zł i co się okazało? Pan pod pretekstem przejścia jeszcze po bloku z prośbą zostawił reklamówkę u babci i ........więcej się tam nie pojawił. Babcia została z zapasem konserw, makaronów, pieczywa:)
Na ogrodach też łaziła i tylko chciała pieniądze na mleko.Jak powiedziałam jej,że mam mleko w lodówce i jej dam,to nie, już nie potrzebne.Wolałaby pieniądze.Więc wypad!!!Często przyłaziła i dzwoniła ostro do drzwi,ale już nie otwieram .A pan z Ogrodów z wąsikiem swego czasu też łaził po domach i żebrał kasę.Raz dałam się nabrać i dałam 5 zł.Ale potem zobaczyłam,że małżonka i ten pan palą papierosy,a córeczka ubrana niczym gwiazda filmowa:torebeczka,buty na obcasie,kolczyki wiszące...Szanowna żona już nie wie jaki kolor ma nosić na głowie.Ja pracuję i do fryzjera chodzę jak muszę.A teraz ten pan wsiada w PKS i wyrusza na łowy w inne miejsca...
Sklep otwiera osiedlowy. A tak poważnie: "jeśli cię brat prosi o suknię, daj mu i płaszcz" A, nie oceniaj, czy potrzebuje, czy nie. Ani nie rozpowiadaj, że dałeś/aś.
A kiedyś po Ogrodach chodził bardzo elegancki mężczyzna, ubrany w garnitur i prosił o pieniądze,żeby spłacić zadłużenie za energię elektryczną
Trzeba również pamiętać,że często tak właśnie działa "wywiad" złodziejski.
Dobre serce może nas potem drogo kosztować...
Oczywiście nie musi to dotyczyć tego/tych przypadków