Ja mam do sprzedania buroki, ale mom ze 4 tiry z naczepami.
Sprzedadzo się w Ostrowcu?
Będą kupowały ludziska?
A tu proszę bardzo:
http://wwwpysznejedzonko.blox.pl/2010/11/Buraczak.html
do tego jeszcze szczaw i mirabelki.
A u nas tak nie można:
http://www.gk24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100830/SZCZECINEK/114594889
Skład Wielkiego Bractwa:
Dyrektor - Mariusz Kosiarz
Z-ca dyrektora - Lech Snopek
1. Spychaj Alfred
2. Bracha Małgorzata
3. Świątek Małgorzata
4. Kwiecień Krystyna
5. Bańcer Elżbieta
6. Piórkowska Kinga
7. Stan Anna
8. Ćwik Andrzej
9. Michalski Jacek
10. Kaczmarski Henryk
11. Dobek Andrzej
12. Raban Sławomir
13. Cukierski Czesław
14. Łatkowski Jerzy
16. Jurkowski Lech
17. Mazurek Mariusz
18. Bieńka Artur
19. Tomaszewski Arkadiusz
20. Podczasi Mieczysław
21. Gwałt Tadeusz
22. Słowińska Krystyna
23. Farys Bożena
24. Fudalej Mirosław
25. Łukasik Rafał
26. Kaczmarski Adam
27. Gryszka Grzegorz
28. Fudalej Waldemar
29. Kowalski Rafał
30. Oziębłowska Dorota
31. Kowalczyk Norbert
32. Górczyński Andrzej
33. NN
W Rybniku podpity jegomość strzelał do rodziny – na szczęście: niezbyt celnie. Na Słowacji inny – trzeźwy, ale chyba narwany – wystrzelał rodzinę Cyganów, a potem strzelał do kogo popadnie.
Proszę zauważyć, że działo się to w krajach okupowanych przez państwa zakazujące posiadania broni swoim „obywatelom” (takim, co się muszą coraz to bez czegoś obywać)
Co mnie zaszokowało – to kompletna nieudolność policji. Przyjechało ich chyba kilkudziesięciu, uzbrojonych po zęby (z nieodłącznym dziś psychologiem do kompletu!) - i jedyne, co dokonali, to postrzelenie w szczękę – szukającego schronienia przed strzelbą ojca - syna delikwenta. Ojca pojmali, bo skończyła mu się amunicja.
To nie jedyny taki przypadek. Parę lat temu w podwarszawskim Wołominie przyjechało kilkudziesięciu policjantów, by złapać lub zastrzelić lwa, który zwiał z cyrku. Zastrzelili weterynarza, któremu już udało się opanować zwierzę...
Dawniej szeryf brał jednego pomocnika, jeden podchodził pod drzwi, drugi zsuwał się z dachu – i po pięciu minutach było po wszystkim. W dobie telefonów komórkowych, dzięki którym mogliby się po cichu porozumiewać, operacja niemal w 100% bezpieczna.
Podejrzewam, ze dzisiejsze przepisy zabraniają policjantom zjeżdżać z dachów...
I dobrze. Jakoś nie wyobrażam sobie klasycznego policjanta dyndającego na linie.
Od tego jest AT.
Jednak jednostki AT nie ma w każdym mieście, więc kryminalna powinna być do tego
wyszkolona. Tylko, że nie jest.