z tego co widziałem w sobote na stacji Orlen to się nie popisał z pijakiem człowiek w stanie upojenia nieprzytomny,zero reakcji a pan doktor odjechał i zostawił pacjenta Strażnikom..gratuluje panu doktorowi a swoją drogą przecież tam jest monitoring i ja na miejscu STRAŻY BYM TEGO TAK NIE ZOSTAWIŁ
Też miałam z tym panem do czynienia na pogotowiu jak byłam z dzieckiem ,niestety pomoc żadna,chyba ten pan pomylił powołania nie rozpoznał u dziecka zapalenia płuc tylko przepisał jakieś leki na gorączke i kazał iśc na drugi dzień do swojej przychodni
Dla pana Doktora nieprzytomny człowiek bodajby w stanie upojenia alkoholowego to nie jego sprawa, a ja bym chciał przypomnieć że alkoholizm to przecież choroba, a gdy pijany nie reaguje kompletnie na żadne bodźce, nie ma z nim kontaktu to znaczy że potrzebuje pomocy MEDYCZNEJ!!!
A pan Doktor to chyba zapomniał co przysięgał!
Nie rozumiem - czy ten pijany umarł, bądź nie okazał sie pijany tylko chory?Bo jeśli przetrzeźwiał na policyjnej izbie zatrzymań lub w domu ,nic mu się nie stało i następnego poszedł pić dalej to lekarz(nie wypowiadam się personalnie o nim bo go nie znam) prawidłowo ocenił sytuację i przekazał klienta w ręce odpowiednich służb.W Polsce niestety pijacy to święte krowy, schorowani biedacy ,którym wszystko się należy w pierwszej kolejności.Są dorośli,świadomi niebezpieczeństw alkoholizmu ,i mimo to w większości nie chcą się leczyć odwykowo.Niestety jest zabawa ,jest ryzyko.I wychodzi ,że wszyscy są winni ich pijaństwu tylko nie oni, a w szczególności służba zdrowia. A może w tym czasie karetka powinna udzielać pomocy jakiejś schorowanej staruszce a nie użerać z pijanym menelem.Ja bym tak jednoznacznie opisywanej sytuacji nie oceniał.
Ja sobie zdaję sprawę, że miejsce pijanego jest na izbie wytrzeźwień (niestety w O-cu ,,ktoś,, zlikwidował ten przybytek - a szkoda) lub w Policyjnym areszcie ale ....można go tam umieścić jak można się z nim porozumieć! nie wszyscy wiedzą ale pijanego trzeba poddać badaniu lekarskiemu, przeprowadzić z nim krótki wywiad, wylegitymować, ustalić tożsamość itp. a co można zrobić z tzw. betonem ...nic, nie przyjmie go nikt do aresztu i słusznie bo tam nie ma lekarza a taki człowiek wymaga opieki, obserwacji i podania kroplówki, czyli gdzie jego miejsce a no na oddziale ratunkowym szpitala powiatowego. Dopiero jak człowiek dojdzie do siebie, zacznie kontaktować to można go przemieścić do miejsca zamieszkania albo aresztu, tak to niestety wygląda i dlatego drażni mnie zachowanie niektórych Panów lekarzy, którzy rozumy pozjadali i pozostawiają na ulicy pijanych nieboszczyków pod ,,opieką,, strażników czy policjantów i niech myślą i zachodzą w głowę co z takim delikwentem zrobić, pół biedy jak miejscowy to przy odrobinie szczęścia może uda się go podrzucić do domu albo do jakiegoś znajomego, gorzej sprawa wygląda w przypadku bezdomnych albo zamiejscowych.
Pozdrawiam wszystkich mundurowych
Dla lekarzy z Pogotowia pijani to wyłączny problem policjantów i miejskich, ale niektórzy z nich faktycznie mogą potrzebować pomocy i co wtedy, to że zlikwidowana została izba wytrzeźwień to chyba nie ich wina.
wszystko ok jesli jest jakis kontakt z takim człowiekiem ale jeśli nie ma to sprawa pogotowia a nie policji czy straży ten lekarz chyba nie zdaje sobie sprawy jak by im ten człowiek umarł co by było...
A no właśnie co by było gdyby taki nieprzytomny pijaczyna zakończył swojego żywota w radiowozie np straży, strażnicy zapewne pokazali by panu Prokuratorowi kwit wydany przez pana lekarza, że pijaczyna jest zdrowy jak byk i może być osadzony do wytrzeźwienia, tylko na swoje nieszczęście nikt mu nie zapewnił pomocy medycznej no i witaj Królowo Nieba,,,,,,, oj beknęłoby się doktorkowi.
Ale pijak żyje ,ma się dobrze i to doktor mądry bo miał rację , a wy nie...możecie sobie pogdybać i pomarzyć, że przez zapijaczonego żula dostałoby się lekarzowi.
Może i ten żyje, a doktorek będzie mądry do czasu, kiedyś rutyna go zgubi.
widziałam całe zdarzenie bo akurat byłam na tej stacji to nie był żaden "żul" tylko normalny młody człowiek ok 30 lat ładnie ubrany,pani strażnik próbowała go dobudzić ale zero reakcji było a pan doktorek nawet do niego nie podszedł tylko odrazu wypisał karteczke to panowie ratownicy co byli z doktorkiem uklękli przy nim i zmierzyli mu cukier i tak wygladało całe badanie....karetka odjechała a młody człowiek nadal leżał bez żadnych reakcji nawet posadzić się go nie dało..
z przykrością muszę napisać że też miałem wątpliwą przyjemność z panem lekarzem mieć do czynienia..nie będe rozpisywać się o co chodziło ale kultury ten człowiek nie ma za grosz a wykonuje taki zawód że raczej to jest wskazane może to wiec nie powinno nas dziwić że pediatra i jezdzi w pogotowiu?? nie chcę ublizac innym lekarzom tam pracującym bo naprawdę są mili ale "ten" pan po prostu psuje im opinie
No co Wy chcecie od biednego doktorka?? konczył pediatrie a musi uganiac się z pijakami więc sfrustrowany jest i ma depresje hehehe